Lucy
Szum fal i odgłosy wydawane przez mewy, głośne rozmowy czy łodzie przycumowane do mariny upewniły mnie w przekonaniu, że dotarliśmy bez szwanku na miejsce. Powoli uniosłam powieki, przymrużając oczy niemal od razu, chcąc przyzwyczaić się do złotych promieni słońca wyglądających niczym struny harf przebijające się przez chmury. Przypominało to szczęście przeznaczone wszystkim podziwiającym ten obłędny widok.
Zimna szyba chłodziła mój rozgrzany policzek, dając ukojenie. Poprawiłam swoją pozycję na fotelu i się wyprostowałam. Ujrzałam zacumowane do brzegu jachty i łodziei. Moje usta mimowolnie wykrzywiły się w lekki uśmiech. Płynęłam łodzią tylko raz, jak byłam mała i to z Jon'em. Miałam może z pięć, sześć lat. Na początku bałam się niesamowicie, ale po kilku chwilach, gdy oddalaliśmy się od lądu, wszystko mijało, a ja bawiłam się jak nigdy. Tworzyliśmy co rusz to nowe historie o syrenkach i potworach czyhających w najciemniejszych czeluściach oceanu na swoją ofiarę. Nigdy do końca nie byłam normalnym dzieckiem, ale sprawiło to, że wyróżniałam się w tłumie. Lecz kto tak naprawdę chce być osobą przeciętną, niewidzialną?
–Jesteśmy na miejscu.
Christopher wysiadł z samochodu, nawet nie zawracając sobie głowy wyciągnięciem kluczyków ze stacyjki. Jak gdyby nigdy nic ruszyłam w ślady chłopaka. Chwyciłam swoją torbę leżącą na dywaniku samochodowym, przerzuciłam przez głowę i trzasnęłam drzwiami od pojazdu. Chris mocno chwycił moją dłoń i szarpnął, pociągając za sobą.
– Co ty wyprawiasz?! – krzyknęłam, zatrzymując się i próbując wyrwać nadgarstek z jego żelaznego uścisku. Coś mi mówiło, że pozostawi po sobie ślad.
– Błagam, tylko nie mów, że znów zaczynasz tę śpiewkę – zajęczał z grymasem na twarzy. Miałam już coś powiedzieć, lecz widząc jego surowe spojrzenie, zrezygnowałam z tego pomysłu. – Musimy szybko dotrzeć na pokład.
– Wiem, ale puść mój nadgarstek. To boli – odezwałam się spokojnie, mimo iż w środku cała krzyczałam.
– Niech ci będzie, ale nie zgub się.
Blondyn odwrócił się i ruszył szybkim krokiem przed siebie w stronę Mariny. Próbując za nim nadążyć, niemalże biegłam, prowadząc wewnętrzną walkę. Jedna strona mnie chciała krzyczeć, by zwolnił, ale za to druga mówiła, bym nie dała mu tej satysfakcji. Patrząc na wszystko z trzeciej perspektywy, jeśli się zgubię, to będzie wyłącznie jego winna.
Podążając śladem Christophera, dotarłam do Mariny, na której było znacznie więcej osób różnej masy i rasy. Wody oceanu otaczały nas ze wszystkich stron. Przez taflę można było ujrzeć skarby kryte przez dno oraz ryby pływające przy pomostach. Przypominało to małą podwodną metropolię, na której widok uśmiech mimowolnie pojawiał się na twarzy.
Biegnąc, próbowałam w tłumie nie zgubić blond czupryny chłopaka, która znikała mi co chwilę z oczu. Co jakiś czas obijałam torbą o jakiegoś przechodnia, co skutkowało wrogimi spojrzeniami ciśniętymi w moją stronę. Gdy uderzyłam o coś dużego i miękkiego upadłam z przyspieszonym biciem serca. Przez krótką chwilę byłam zdezorientowana i wystraszona. Uniosłam niepewne głowę, by zobaczyć swoją przeszkodę, okazało się, iż kolizję miałam z mężczyzną przy kości. Jego koszulka z krótkim rękawem była cała mokra, jak i spodenki.
Zaczęłam się podnosić, otrzepując ubranie z piasku nagromadzonego na pomoście. Nie wiedziałam, czy uda mi się znaleźć Christophera, nie wiedziałam, jak to zrobię a przede wszystkim obawiałam się jego reakcji. Miałam się trzymać blisko. Przecież sama tego chciałam. Zaczynałam sądzić, że czasem powinna ugryźć się w język bądź przemyśleć niektóre rzeczy nim coś powiem.
![](https://img.wattpad.com/cover/69730203-288-k118647.jpg)
CZYTASZ
Rubinowe serce
FantasíaŻycie nie zawsze jest usłane różami. Nastoletnia Lucy zawsze wiedziała, że wuj ukrywa przed nią prawdę, prawdę o niej. Wraz z dniem jej siedemnastych urodzin na światło dzienne wychodzą wszystkie sekrety, a dziewczyna wkracza do zupełnie innego świa...