Rozdział 20

569 23 9
                                    


Christopher


Łowcy atakowali nas od dłuższego czasu. Stawialiśmy im czoła, ale z każdą chwilą przybywało ich coraz więcej. Już wcześniej czułem, że coś się święciło, ale nie przypuszczałem, że północni zaczną spadać z nieba. Robiłem uniki i atakowałem, pokonując nie jednego pochłoniętego przez mrok.

– Christopher z lewej! – krzyknęła Eva, biegnąc w moim kierunku.

Ostrzeżony odchyliłem się przed ciosem zadany przez długowłosego Łowcę z blizną po oparzeniu na prawej stronie twarzy. Rana była wciąż czerwona, więc do wypadku najpewniej musiało dojść stosunkowo niedawno. Wymierzyłem cios w kierunku wątroby mężczyzny. Niewyraźny grymas pojawił się na jego twarzy. W międzyczasie Eva z prędkością światła podniosła leżące na ziemi ostrze w kształcie Gwiazdy Dawida i sprawnym ruchem rzuciła nią w Łowcę, ale ten odchylił swój tułów, a broń wbiła się z hukiem.

Eva zła chybieniem przeklęła głośno i ze Świętym Ostrzem mocno trzymanym w dłoni rzuciła się w stronę Łowcy. Gdy tylko dziewczyna odwróciła jego uwagę, odbiłem się od grubego pnia drzewa i wykonałem pół salto w podczas którego wbiłem Święte Ostrze w kark mężczyzny, a Eva następnie pociągnęła w dół sztylet wbity w jego klatkę piersiową. Krew rozbryzgała się na wszystkie strony, a Łowca padł na ziemię z hukiem. Wyjąłem swoją broń z bezwładnego ciała i otarłem lepką, czarną maź o zielone liście krzewu zabarwiając je na ciemno.

Ciężko oddychając, rozejrzałem się wokół pola walki. Łowcy walczyli zawzięcie, ale szybko zorientowałem się, że zaczęli się wycofywać. Czym było, to spowodowane? Chciałem już ruszyć w stronę znajdującego się zaledwie kilka metrów ode mnie mężczyzny z krótko przystrzyżonymi włosami i wytatuowanymi ramionami, ale ten zaczął biec w głąb lasu jak pozostali Północni. Ledwie ruszyłem za nim, lecz na drodze stanęła mi Jade.

– Mamy problem – sapnęła.

Ręce miała ułożone na biodrach, klatka piersiowa falowała w zaskakującym tempie, a oddech był wystarczająco głośny, bym mógł go usłyszeć. Na twarzy miała kilka małych zadrapań, a na czarnej koszulce rozdarć. Wyraz jej twarzy wyraźnie wskazywał na to, że była zmartwiona, przestraszona i wściekła. Emocje kumulowały się w niej i na przemian ukazywały.

Eva stanęła obok nas, spoglądając raz na mnie raz na Jade.

– Co się stało? – zapytałem zmartwiony reakcją siostry.

Pokręciła głową i wystraszona powiedziała:

– Lucy zniknęła – Słysząc, słowa Jade poczułem, jak krew odpłynęła mi z głowy, otworzyłem szeroko oczy, a dłonie zacisnąłem w pięści. – Łowca konkretnie nią rzucił, widziałam jeszcze, jak wycelowała w niego Świętym Ostrzem. Odwróciłam się na chwile, a gdy miałam do niej iść, już jej nie było – mówiła szybko i chaotycznie.

– Jesteś pewna?

Jade pokiwała głową.

– Pewnie, jak zrobiło się gorąco, pobiegła w głąb lasu z podkulonym ogonem – powiedziała Eva z obojętnością w głosie. Spojrzałem na nią ostrzegawczo. – No, co? Taka prawda.

Słysząc słowa blondynki, pokręciłem z dezaprobatą głową i położyłem dłoń na ramieniu siostry, chcąc dodać jej wsparcia.

– Faktycznie! – Powiedziałem, przeciągle odwracając się w stronę Evy. Z każdą chwilą czułem, jak podenerwowanie się nasiało. – Dostała skrzydeł i odleciała. Czasami mogłabyś użyć mózgu, zanim coś powiesz. To naprawdę przydatna umiejętność.

Rubinowe serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz