Rozdział 10

703 41 6
                                        

Lucy


     Ostatnie dni były dość ciężkie. Trudno było mi się odnaleźć w tym nowym świecie. Uczyłam się praktycznie cały czas, chcąc w jakikolwiek sposób dorównać wiedzą rówieśnikom i zaprzyjaźniłam się z Lili. Pomagała mi często przy nauce i tłumaczyła wszystko, czego nie rozumiałam. Z reguły przesiadałyśmy w ogrodach czy w bibliotece. W swoim pokoju tak naprawdę tylko spałam. Nie chciałam za bardzo natknąć się na Jade. Miałyśmy ze sobą kilka przedmiotów i wówczas jej towarzystwo mi wystarczyło. Odnosiłam wrażenie, że za nowe hobby uznawała uprzykrzanie mi życia.

     – Spóźniłaś się! – krzyknął Christopher, wstając z trawy.

     – Wiem, wiem. Przepraszam, ale twoja siostra to zło wcielone.

     – Dlatego nie miewa na długo współlokatorów, ale na ogół nie jest taka zła/ – Westchnęłam na jego słowa. – Co tym razem zrobiła?

     – Poza faktem, że obudziły mnie myszy chodzące po mnie, to raczej nic.

     Cały czas miałam wrażenie, że po mnie chodziły. To jest tak, jak z chodzeniem po drzewie, na którym są mrówki. Jak jedna na ciebie wejdzie, to już przez długi czas sądzisz, że spaceruje po tobie cała armia, chociaż żadnej nie ma.

     – Uuuu. To już ten etap? – Spojrzałam na Chrisa, który podrapał się po karku. – Mała masz przekichane. Uważaj, żebyś nie obudziła się łysa lub na drugim końcu wyspy – powiedział poważnym głosem.

     – Powiedz, że żartujesz.

     Chłopak nachylił się do mnie i lekko uśmiechnął.

     – Jasne, że tak.

     Zaśmiałam się i odetchnęłam z ulgą.

     – Jesteś okropny!

     – Cała przyjemność po mojej stronie – odparł żartobliwie. – A teraz chodź, pokaże ci kilka chwytów.

     Zaczęliśmy od pracy rękoma. Najpierw Christopher zademonstrował mi chwytów na mnie i mówił, na co mam zwracać szczególną uwagę, a następnie próbowałam to powtórzyć na nim. Robiliśmy tak z każdym chwytem. Moje uderzenia były żałośnie słabe, ale udawało mi się w miarę opanować kilka chwytów. Brakowało mi siły, aby były skuteczne, ale wiedziałam jak mam je wykonać.

     – Postaraj się pracować jednocześnie nogami i rękoma – Tłumaczył podczas setnego razu wykonywania tego samego ćwiczenia.

     – Niby jak mam to zrobić?! – Byłam strasznie już tym wszystkim zirytowana i zmęczona.

    – Ugnij je i spróbuj bardziej przełożyć ciężar na dominującą nogę. Będziesz wówczas skuteczniejsza.

     Z westchnięciem zastosowałam się do nowych wskazówek. Faktycznie było odrobinę łatwiej mimo faktu, że nie było żadnego sposobu na powalenie Chrisa! Był zdecydowanie za ciężki albo mi brakowało siły. Próbując choć raz go pokonać, wykorzystałam jego chwilową nieuwagę i skoczyłam z rozpędu na jego plecy. Chłopak nie spodziewając się tego, poleciał do przodu, wraz zemną. Zaśmiałam się uradowana z tej sytuacji. Christopher wyswobodził się spode mnie i zrzucił na trawę, po czym podtrzymując ciężar swojego ciała, zawisł nade mną z głupkowatym uśmieszkiem.

     – I co teraz zrobisz królewno?

     – Poproszę grzecznie, byś mnie wypuścił? – Zamrugałam kilka razy.

Rubinowe serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz