13.bezduszny

13 6 2
                                    

Przelewanie emocji na papier przypadło mi do gustu. Zacząłem systematycznie uczęszczać na warsztaty, a w domu, w którym uroda Caren nie rozpraszała mnie tak jak na zajęciach starałem się malować bardziej profesjonalnie - polubiłem to. Czynność ta przynosiła mi wewnętrzny pokój i sprawiała, że zapomniałem o tym co mnie ostatnio spotkało. Ponadto, gdy łapałem za pędzel w jakiś magiczny sposób przypominałem sobie tego kobiecego elfa. Zapach farby przypominał mi jej widok w tych swoich roboczych, jeansowych ogrodniczkach. Aby wspomnienie o niej wydawało mi się intensywniejsze zamawiałem sobie co wieczór różową czekoladę z ,,Herbatnika'' na wynos. Czułem jakbym spędzał z nią każdy wieczór stojąc przy nowo kupionej sztaludze zajadając się wiążącym się mi z nią łakociem. Po jakimś czasie to przestało mi wystarczać, chciałem jej obecności.

-Caren. - skorzystałem z okazji, gdy odeszła od tłumu początkujących artystów.

-Jak tam Twój obraz? Robisz postępy. - wsadziła ręce do kieszeni ubrudzonych farbą ogrodniczek.

-Ma się dobrze. - spojrzałem nieśmiało w podłogę - Masz ochotę wybrać się dzisiaj ze mną na różową czekoladę do ,,Herbatnika''? Może pozniej jakiś teatr....

-Mam dziś występ.- przerwała

-Ah tak jesteś baletnicą...wybacz, myślałem, że masz może czas..- mówiłem jakby pod nosem

-Chciałabym Cię na niego zaprosić. - jej oczy zabłysnęły.

Przez chwilę nie docierało do mnie to, że ta niesamowita istota zaprasza mnie gdziekolwiek.

-Oczywiście przybędę.

Kiwnęła głową, uśmiechnęła się ciepło i odeszła w stronę wołającej ją uczennicy.





----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

- Jak się trzymasz?- przerwała niezręczną ciszę Layla topiąc cytrynę w swojej herbacie.

-Zaskakująco dobrze.- uraczyłem ją szerokim, szczerym uśmiechem. - Co słychać na uczelni?

-Okej, niedługo mamy kolokwium...brakuje nam Ciebie.

-Nam?- spojrzałem na nią badawczo.

Założyła swój mysi kosmyk za ucho i chwyciła mnie za ręke.

-George i June bardzo żałują tego jak to się potoczyło.

-Przekaż, że już nie mam im niczego za złe.

Layla wyglądała na zaskoczoną, przez chwile umilkła.

-Odnalazłem się w zupełnie czymś innym i chyba dobrze się stało. Fakt nie postąpili najlepiej, ale już nie interesuje mnie przeszłość. Musze tylko odpowiedzieć karnie za te pieprzone włamanie, ale to tylko kwestia czasu.

-Co takiego robisz? - zaciekawiła się

Na mojej twarzy pojawił się ciepły uśmiech.

-Maluję.

-Wow, nigdy bym Cię nie podejrzewała o zamiłowanie do sztuki. - roześmiała się

-Też jestem zaskoczony. - również się roześmiałem

-Co Cię do tego skłoniło? - upiła łyk herbaty

-Raczej kto.

- No więc kto?

-Caren, dziewczyna mówiąca w trzech językach, tańcząca w balecie, prowadząca warsztaty artystyczne. - uśmiechnąłem się na samo wspomnienie o niej. - Niesamowity wachlarz zainteresowań, niesamowita osoba.

-Co tu się dzieję Danny, ty zakochany?- parsknęła śmiechem. - Twoje serce to lód, który od czasu do czasu roztapia zimne whiskey.

-Zabawna Pani adwokat. Lepiej powiedz, co u Twojego doktorka? - postanowiłem zmienić temat.

Przewróciła oczami.

- Na imię ma Harold.

-Ah tak. - wyszczerzyłem zęby

--------------------------------------------------------------------------------------------

Po godzinnej pogawędce z przyjaciółką w przyjaznej nam kawiarni udałem się do mojej kawalerki w celu odświeżenia się przed wieczornym występem Caren. Przypomniałem sobie słowa Laylii, która stwierdziła, że ja i miłość to dwa różne światy.Miałem za sobą parę przygód z kobietami, ale żadna nigdy nie zawróciła mi w głowie wystarczająco dobrze by można to było nazwać miłością. Nigdy żadna nie zrywała ze mną, zawsze ja to kończyłem. Związek z June został zakończony również z mojej inicjatywy. Może ją zraniłem? Może nie? Nigdy nad tym nie myślałem. Czy faktycznie jestem bezduszny? Czy nie potrafię kochać? Ostatnimi czasy bardzo często tematem moich myśli były refleksje na temat mojego ja. Czego jeszcze się o sobie dowiem? Od momentu poznania Caren zmieniłem się, zacząłem doszukiwać się w swojej głowie rzeczy, które przedtem by mnie za nic nie zainteresowały.

Wyszedłem spod prysznica, osuszyłem włosy ręcznikiem i spojrzałem w lustro.

Nie mogę się doczekać. - pomyślałem - Nie mogę się doczekać aż ją zobaczę.

Pink ChocolateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz