29. namalować ból

14 4 0
                                    

Mimo, że minęło pare miesięcy ja wciąż czułem żal i tęsknote. Godzinami przesiadywałem w kawiarnii ,, Herbatnik" jedząc różową czekoladę roniłem łzy.

Praktycznie codziennie odwiedzałem jej grób i czytałem nad nim jej ulubione książki.
Mój telefon wydzwaniał całymi dniami. Były to telefony od sław artystycznych zainteresowanych współpracą, lecz ja kompletnie nie byłem nią zainteresowany w tamtej chwilii. Zaszyłem się sam w sobie karmiąc się wspomniami o Caren. Sniła mi się nocami, gdy budziłem się płakałem, że zyje, ale tylko w moim śnie.

Rzuciłem pracę. Nie widziałem w tym sensu. Ona stanowiła dla mnie paliwo potrzebne do spełniania siebie, bez niej nic nie miało sensu. Żyłem jak ostatni pasożyt na koszt rodziców.Proponowali mi oni licznych psychologów, ale nie miałem ochoty na gadki z jakimiś obcymi specjalistami o moich problemach.

W końcu miałem dosyć. Złe emocje we mnie wylewały się ze mnie wodospadami.
Napiłem się tequilii ojca, schowanej przede mną na dnie szuflady ze skarpetami. Korzystając z nieobecnosci rodziców wszedłem na dach. Ustałem na krawędzi. Wiatr powiewał moją śnieżno- białą koszulę i włosy. Czułem się wolny. Zamknąłem oczy i gdy miałem już skoczyć ujrzałem ją. Widziałem jej włosy powiewające na wietrze. Miała na sobie swoją biała suknie. Pojawiła się znikła. Przerażony spadłem z krawędzi. Fortunnie na drugą stronę. Oddychałem szybko. Poczułem jakby ktoś wybudził mnie ze snu pełnego bólu. Kazała mi żyć. Żyć dla niej mimo, że bez niej. Postanowiłem spróbować.

Spojrzałem na puste, białe płótno.
Skoro emocje wylewały się ze mnie, postanowiłem przelać je gdzieś indziej. Namalowałem ból. Obraz przedstawiał dłonie pełne krwi. Moje dłonie. Te, które widziałem podczas snu o Caren. Nóż, który wtedy we mnie wbiła symbolizował jej śmierć a krew na dłoniach cierpienie. Wykonałem pare telefonów. Zdecydowałem przedstawić sławom te dzieło. Spodobało im się. Chcieli więcej.

Malowanie było dla mnie terapią. Rodzice cieszyli się, że dochodzę do siebie. Głowną tematyką moich prac była Caren. Dzięki temu czułem jej obecność, zatykałem pustkę w moim sercu. Fani moich prac nazwali ją ,,białą panną". Podobało mi się to.

Zacząłem wracać do żywych, lecz czątka mnie już zawsze będzie płakać po Caren, gdyż jest moją duszą, będzie ją wypełniać już zawsze.

Pink ChocolateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz