Zaczęliśmy powolii się wprowadzać. Od rana do wieczora biegaliśmy z pudełkami pełnymi naszych gratów typu książki, świeczki, obrazy, sprzęt do malowania, jeszcze raz książki. Puste, martwe mieszkanie nabrało po chwilii swojeskiego, ciepłego temperamentu. Stanęliśmy przez chwilę oboje wpatrując się w nasz osobiście wykonany kącik artystyczny.
-Super się to prezentuje. - przyznała Caren.
Zaanalizowałem wzrokiem ponownie kąt pełen pędzli, farb i prac zwiniętych w rurkę. Nagle powiedziałem:
-A byłbym zapomniał! Chodz do naszej sypialni, coś Ci pokaże.
- Ciekawe cóżeś znów wymyslił. - skrzyżowała ręce.
Gwałtownie podniosłem ją i przerzuciłem sobie przez ramię.
-Co ty wyprawiasz?! - próbowała zabrzmieć poważnie, ale czułem, że się smieje.
-Zawsze chciałem to zrobić. - zaśmiałem się.
Zaniosłem ją do sypialni i rzuciłem na łóżko.
-Bestia! Potraktowałeś mnie jak swoją ofiarę.
-Spójrz ofiaro.
Wskazałem na półkę pełną fotografii, które przedstawiały nas smiejących się w samochodzie jadąc na gale, leżących na trawie w parku i przytulonych do siebie gdzies pod jakimś kremowo- różowym budynkiem.
Chwyciła jedną z ramek w ręce.
-Piękne. Jesteś genialny.
-To prawda. - wyszczerzyłem zęby.
Złapała mnie żartobliwie za nos.
Po chwilę jej oczy posmutniały.
-Co się dzieję?- zapytałem odrazu to zauważając.
-Martwie się o tą June. Co z nią?
-Caren...
-I tak już czuje się jak potwór przez brata, powinnam siedzieć w więzieniu. Nie chcę być winna kolejnej śmierci ponownie. - wpadła w szał zaczęła płakać.
Przycisnąłem ją do siebie.
-June nic nie będzie, obiecuje. Kochanie uspokój się.
Spojrzała na mnie oczami błyszczącymi od łez.
-Nie jesteś potworem. Pamiętaj.Jedliśmy obiad wykonany przez Caren. Był to kurczak z ananasem i ryżem. Nagle zawibrował mi telefon.
Layla: Wpadniemy z Georgem, chodzi o June! Zaraz będziemy.
Automatycznie przewróciłem oczami. Miałem już dość sprawy z June. Byłem w jej kwestii bezradny i nie rozumiałem potrzeby swojego udziału w tym, lecz jednakowo czułem się winny i bolało mnie to, że przeze mnie jest w psychicznej rozsypce.
Caren spojrzała na mnie pytająco.
-Znowu coś z June.
Widziałem przerażenie w jej oczach.

CZYTASZ
Pink Chocolate
Novela JuvenilTańczyła w balecie, mówiła w trzech językach, jej dotyk tamował każdą rozkrwawioną ranę, a ja kochałem sposob w jaki jadła różową czekoladę. ------------------------ Życie 22-letniego Dannego Bufforta, studenta prawa zaczyna się komplikować. Zostaj...