Rozdział 3

346 41 4
                                    

   – I w tym dramatycznym momencie błyskawica przecięła atramentowoczarne niebo – powiedział nagle Miyamura, przerywając ciszę, która zapadła w pokoju po ostatnich słowach zielonowłosego. Yamada i Tamaki spojrzeli na niego jak na idiotę. – Sorry, nastrój mi się udzielił – wyjaśnił pospiesznie.

   Niebieskowłosy westchnął przeciągle, po czym wstał ze swojego miejsca i podszedł do kalendarza.

   Jak w mordę strzelił Halloween – Yamada w myślach przyznał rację Tamakiemu, jednak wciąż nie miał bladego pojęcia, co to dla nich oznacza. O ile dobrze pamiętał, w zeszłym roku w Halloween nic takiego się nie wydarzyło. Więc czemu działo się teraz?

   – Wytłumaczysz nam, o co chodzi, czy mamy zgadywać? – spytał Toranosuke, co od razu wyrwało Ryuu z rozmyślań.

   – Zgadywanki? Ja chcę pograć! – oznajmił, unosząc rękę w górę, jakby zgłaszał się do odpowiedzi na lekcji. Chociaż, o ile dobrze pamiętał, na lekcji nigdy czegoś takiego nie zrobił.

   – Poczekajmy na pozostałych – stwierdził zielonowłosy.

   – Jakich pozostałych? Kto tu ma przyjść?

   – Siedem wiedźm – odparł.

   Yamada zauważył, że Tamaki czyta jakąś książkę, choć przed chwilą żadnej nie miał. Na korytarzu znowu usłyszał jakieś hałasy i mógłby przysiąc, że za oknem było jeszcze ciemniej, niż gdy patrzył w nie ostatnim razem. Do tego przypomniał sobie, że jest środek nocy, a on z niewiadomej przyczyny siedzi w szkole, a do tego za chwilę miały się tam zjawić wszystkie wiedźmy.

   Co tu się odpierdala?

   Jakby w odpowiedzi drzwi otworzyły się z trzaskiem. Yamada aż spadł z krzesła.

   Do sali wbiegło kolejno sześć dziewczyn, które, dysząc ciężko, zabarykadowały wejście wszystkim, co akurat wpadło im w ręce. Miyamura, Yamada i Tamaki przyglądali się z konsternacją, jak Odagiri wydaje pozostałym polecenia, dzięki którym piątka dziewczyn utworzyła dość zgrabną piramidę z szafek, krzeseł i stołu.

   – Zdajecie sobie sprawę, że właśnie zamknęłyście nas w klasie? – zapytał rzeczowo szarowłosy, na co dziewczyny odwróciły się z przerażeniem. Chwilę potem salę wypełniła kakofonia krzyków. Yamada być może nie znał się na muzyce, ale wiedział, że z takim czymś kariery na pewno nie zrobią.

   – C-co wy t-tu robicie?! – wyjąkała Nene i wycelowała w nich oskarżycielsko palec.

   – Senpai! – Krzyk, który się rozległ, mógł należeć tylko do jednej osoby. Odagiri zgromiła Noę morderczym spojrzeniem, bowiem przez nią nie uzyskała odpowiedzi na pytanie, ale ona już zdążyła uwiesić się na ramieniu Yamady. – Senpai! – powtórzyła, łasząc się do niego jak kot.

   – Widzę, że wszyscy obecni – mruknął w odpowiedzi Ryuu, odwróciwszy głowę z lekkim rumieńcem.

   – A Asuka? – zauważyła słusznie Sarushima, ale jeszcze zanim sformułowała myśl do końca, Tamaki już kręcił głową.

   – Ja mam jej moc, więc jestem tu za nią – wyjaśnił. – Chyba...

   – Czy ktoś mi wyjaśni, co tu się dzieje?! – zniecierpliwiła się Nene.

   – Może najpierw siądźmy – zaproponował Yamada, ale kiedy się odwrócił ze zdumieniem spostrzegł, że nie mają na czym. – Gdzie stół?! Gdzie krzesła?!

   – Dziewczyny zablokowały nimi drzwi – przypomniał mu Miyamura.

   – Aa, no tak.

Pocałunek w międzyczasie || Miyamura x Yamada ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz