Rozdział 8

209 34 8
                                    

   – O, są – oznajmiła Odagiri, mimo że Yamada i reszta też już ich dojrzeli.

   Na miejscu już czekała na nich pozostała czwórka. Otsuka stała w kącie z założonymi rękoma, wodząc wzrokiem za Noą, która przemierzała kilometry, łażąc wte i wewte. Kilka stopni niżej siedziały Sarushima – która powitała ich niepewnym spojrzeniem – oraz Rika, bawiąca się bez przerwy swoją parasolką i zdająca się nie być specjalnie zainteresowana obrotem spraw. Zupełnie jakby to wszystko jej nie dotyczyło. Yamada zazdrościł jej takiego podejścia, bowiem on sam prawie trząsł się z nerwów, zwłaszcza że po głowie krążyła mu tylko jedna myśl.

   Tamaki i Miyamura zostali tam sami z nią.

   Takigawa chyba odczytała to z jego twarzy, bo zapewniła:

   – Spokojnie, nic im nie jest. Tamaki już wygrzewa się w domciu pod kołderką, a Miyamura – zamilkła na moment, zastanawiając się, co powiedzieć. – Cóż, prawdopodobnie jest cały.

   – Prawdopodobnie? – Ryuu przełknął ślinę.

   – No, krzyków nie było słychać, więc...

   – Przestań go straszyć! – upomniała ją Sarushima, ale ona sama nawet nie próbowała ukryć rozbawienia. – Zagaduje wiedźmę. Widziałyśmy przez szparę w drzwiach.

   – Chwila! – przerwał im niebieskowłosy. – Czemu, do jasnej cholery, Tamaki jest w domu, a nie tutaj? Jak udało mu się wyjść?

   – Niech ci sam powie – oznajmiła Noa i wyjęła telefon. Wybrawszy odpowiedni numer, przełączyła na tryb głośnomówiący i już po kilku sygnałach w słuchawce odezwał się głos zielonowłosego.

   – Ciągle w szkole?

   – Nie wymądrzaj się, tylko powiedz im to, co powiedziałeś nam. – Takigawa wywróciła oczami.

   – Dobra, dobra. – Tamaki odchrząknął. – Jak tylko wyszliście na ten zwiad, Miyamura wyszedł za wami na korytarz. Już wtedy trochę się obudziłem, więc trochę mnie przeraziło, że zostałem sam. Chciałem już wyjść za wami, kiedy ona się pojawiła. – Yamada nie wiedział go, ale mógłby przysiąc, iż Tamaki w tym momencie się wzdrygnął. – Powiedziała tylko, że skoro wypełniłem swoją rolę, to teoretycznie mógłbym wrócić do domu. Chciałem jej coś odpowiedzieć, przykładowo o tym, że szkoła zamknięta, więc nie da się wyjść, ale zanim to zrobiłem, wszystko pochłonęła ciemność. Jak otworzyłem oczy, byłem już u siebie w pokoju, jakby to był tylko zły sen. W pierwszej chwili tak pomyślałem, ale dla pewności postanowiłem do was zadzwonić.

   – I dobrze zrobiłeś – mruknęła Asuka.

   – Czyli Miyamura został z nią zupełnie sam. – Shiraishi idealnie ubrała w słowa to, o czym Ryuu nie chciał myśleć. Czy nie kazał mu tam zostać, żeby coś takiego się nie stało?

   – Trzeba było wziąć go ze sobą – westchnął i dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że powiedział to na głos. Na szczęście żadna z dziewczyn nie zwróciła na niego uwagi. Za to zapadła ponura cisza.

   – To ja się rozłączam – oznajmił nagle Tamaki, a po jego słowach rozległ się charakterystyczny dźwięk zakończonego połączenia. Pozostali wgapili się posępnie w ekran, który zrobił się czarny po dłuższej chwili, podczas której nikt nic nie powiedział. Odagiri wodziła znaczącym wzrokiem po każdym po kolei, mając nadzieję, że ktoś zaraz olśni ich jakimś genialnym pomysłem. Oczywiście, jak zwykle w takich momentach, nikt akurat takowego nie miał.

   Więc zostały tylko głupie pomysły.

   – Po prostu weźmy ją z zaskoczenia! – Yamada zacisnął pięść. – Wparujmy tam jak stado dzikich osłów i zróbmy z niej salami!

Pocałunek w międzyczasie || Miyamura x Yamada ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz