– Kim jesteś? – To było chyba najgłupsze pytanie, jakie mógł zadać. Dobrze wiedział, z kim miał do czynienia, a mimo to o to zapytał. Ona najwyraźniej też to dostrzegła, bo odparła:
– Wiesz, kim jestem. – Jej śmiech wypełnił salę, nadając całej sytuacji nieco surrealistyczny wydźwięk, gdzie mrok i groza mieszały się z radosną postawą dziewczyny. Zaczęła się przemieszczać po półkolu, jakby chciała zachować stałą odległość od Miyamury, tym samym dając mu coś na kształt poczucia bezpieczeństwa. Gdy znalazła się po przeciwnej stronie, przekrzywiła głowę w bok, znów cicho się zaśmiała, po czym okręciła się wokół własnej osi i zaczęła oglądać pomieszczenie. Zachowywała się, jakby znali się od dawna i po długiej rozłące mieli ponowną sposobność się spotkać. Toranosuke z jakiegoś powodu nie czuł z jej strony zagrożenia, ale wciąż nie poruszał się zbytnio – tylko wodził za nią wzrokiem, dokładnie obserwując każdy jej ruch.
– Hej, Miyamura-kun? – zagadnęła nagle.
– T-tak? – zająknął się lekko.
– Czujesz się czasem bezużyteczny?
Miyamura zamrugał ze zdziwieniem. Nie wiedział dlaczego, ale zrobiło mu się gorąco. Chłód, który odczuwał wcześniej, nagle wyparował jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Aczkolwiek to ciepło wcale mu się nie podobało.
– Co? – rzucił szybko, żeby zyskać na czasie. Nie miał pojęcia, czego dziewczyna od niego oczekuje, ani dlaczego pyta akurat o to.
– Pytam, czy czujesz się czasem bezużyteczny. Wiesz... niepotrzebny. Zupełnie jakbyś kiedyś miał jakieś znaczenie, ale zjawił się ktoś inny i cię tego znaczenia pozbawił. Sprawił, że ci, którzy niegdyś na tobie polegali, nagle zaczęli radzić sobie sami. Jakbyś tak naprawdę nigdy nie był im potrzebny. A kiedy przestajesz być potrzebny, zaczynasz czuć się również bezużyteczny. Jakbyś im zawadzał samą swoją obecnością – wyjaśniła i przeniosła wzrok z kalendarza, który właśnie oglądała, na Toranosuke. – Więc, Miyamura-kun. Czujesz się czasem bezużyteczny?
Chłopak nie wiedział, co odpowiedzieć. Stał bez ruchu, patrząc w jej oczy, wydające się dziwnie ponure przez mrok panujący dookoła. Każde słowo, jakie wypowiedziała, brzmiało, jakby opowiadała mu swoją własną historię. Wiedział to. Wiedział, że mówi to w odniesieniu do siebie, a mimo to nie potrafił pozbyć się wrażenia, iż ta sprawa dotyczy również jego.
Nie ma to jak być bezużytecznym.
Czy nie to powiedziała dzisiaj Odagiri? Czy nie o tym myślał Yamada, mówiąc, żeby został? Czy sam Miyamura nie sądził przypadkiem tak samo?
Bezużyteczny.
– Nie. – Miyamurę zaskoczył dźwięk jego własnego głosu. – Nie czuję się bezużyteczny.
– Naprawdę? – Uśmiechnęła się i wbrew pozorom nie było w tym geście ani cienia złośliwości. – Nawet jeśli Yamada kocha kogoś innego? Nawet jeśli nie jesteś mu potrzebny?
Toranosuke przekrzywił głowę, nie mogąc pojąć znaczenia jej słów. Zapytała o to tak po prostu. W jej głosie pobrzmiewała jedynie ciekawość i nuta zaskoczenia. Nic nie wskazywało na to, że są to tylko słowa, mające na celu go zwieść, co zupełnie kłóciło się z pierwszym wrażeniem na jej widok.
– S-skąd... ?
– Może i wpadłam w pętlę czasową, ale od czasu do czasu widuję tutaj ciekawe rzeczy – powiedziała. – I może się mylę, ale ciebie i Yamadę według mnie łączy coś więcej. – Przyglądała mu się, gotowa dostrzec każdą, nawet najdrobniejszą reakcję. – W każdym razie z twojej strony to na pewno jest coś więcej. A on zdaje się być zainteresowany tą blondynką. Jak jej tam? Shiraishi? – Jej twarz rozjaśnił pogodny uśmiech. – Nie jesteś im potrzebny.
CZYTASZ
Pocałunek w międzyczasie || Miyamura x Yamada ||
FanfictionYamada zostaje w szkole po zajęciach i razem z Miyamurą odrabia lekcje. Jednak kiedy mają już wyjść, dzieje się coś dziwnego. Dzień zmienia się w noc, a wszystkie wyjścia ze szkoły są zamknięte na cztery spusty. Wkrótce potem okazuje się, że wiedźma...