Rozdział 20

114 17 2
                                    

   – Yamada Ryuu?

   – Obecny! – zawołał z radością, nie przejmując się tym, że pół klasy spojrzało na niego jak na idiotę. Nauczyciel najwyraźniej nie przejął się zbytnio, bo przeszedł do następnej osoby. Potem zamknął dziennik i zajął się prowadzeniem lekcji. O czym ona była, tego Ryuu już nie mógł stwierdzić, bo zasnął po jakichś dziesięciu minutach, zapominając całkowicie, dlaczego jeszcze przed chwilą tak się bardzo się cieszył.

   Przypomniał sobie, gdy obudził go dzwonek na przerwę. Wypadł z klasy niczym tornado i popędził korytarzem. Zatrzymał się raptownie w połowie schodów, kiedy zdał sobie sprawę, że właściwie nie wie, dokąd chciał pójść.

   Włącz myślenie, Ryuu – poradził sam sobie.

   Telefon, który miał w kieszeni, zawibrował cicho.

   – No jasne! – powiedział do siebie, wyjmując komórkę. Przeczytał szybko sms-a od mamy, o tym, że zapomniał wziąć śniadania, więc będzie głodował. Nie przejął się nim zbytnio. Rano był tak podekscytowany tym, że spotka się z Miyamurą w – jak to nazwał – "normalnych okolicznościach", że byłby zapomniał się ubrać, gdyby matka nie zwróciła mu uwagi. Śniadanie nie było takie ważne, najwyżej coś sobie kupi, a w sytuacji kryzysowej zawsze może coś od kogoś wyżebrać.

   Yamadę bardziej zastanawiał fakt, że Toranosuke nie było w szkole. Miał nadzieję, że po prostu zaspał na pierwszą lekcję i pojawi się na następnej, ale dla pewności postanowił do niego zadzwonić. Wybrał odpowiedni numer i, przyłożywszy telefon do ucha, wsłuchał się w regularnie powtarzający się sygnał, który po chwili urwał się raptownie, nagle zastąpiony ciszą. Ryuu spojrzał na wyświetlacz, upewniając się, że połączenie zostało zakończone. Spróbował jeszcze raz.

   – Ty leniu, nie mów mi, że jeszcze śpisz – mruknął pod nosem, tupiąc nerwowo nogą. Miał nadzieję, że uda mu się z nim dzisiaj porozmawiać, ale Miyamura najwyraźniej postanowił zrobić sobie wolne po takiej dawce wrażeń, jaką była ich podróż do przeszłości. W sumie, to było całkiem w jego stylu, jednak dla pewności postanowił zapytać o niego Shiraishi lub Itou.

   Z tym jednak musiał poczekać do następnej przerwy. I do jeszcze następnej. Właściwie przez cały dzień dorwać którąś z dziewczyn było niezwykle trudno. Obie bowiem pomagały w przygotowaniach do imprezy halloweenowej, która miała odbyć się tego wieczoru. Ryuu początkowo nie mógł się połapać, o co chodzi, bowiem Halloween przecież już było, lecz szybko oświeciło go, iż Itami musiała przerzucić ich na początek tego dnia. To właśnie w Halloween czas zaczął wariować. Inną sprawą było, że Yamada nie przypominał sobie, żeby w ich szkole miała być jakaś impreza z tej okazji, ale ostatecznie uznał, że nie zwrócił na to uwagi przez plakaty, które wyglądały jak zapowiedź kolejnego festiwalu. Ryuu miał już powyżej uszu wszystkich tych festiwali.

   Przechadzał się właśnie korytarzem, kiedy jego uwagę zwróciły zamknięte drzwi do sali Klubu Badań nad Zjawiskami Paranormalnymi. Skoro wszyscy byli tak zajęci tą imprezą, pewnie dzisiaj się nie spotkają. Yamada westchnął.

   – Szukasz czegoś, Yamada-kun? – odezwał się delikatny głos za nim. Odwrócił się po to, by spojrzeć w ciemnoróżowe oczy Shiraishi. Uśmiechnęła się lekko, łagodnie, życzliwie.

   – Eem, nie, wiesz... – Podrapał się po głowie. – Zastanawiałem się, czy będą dziś zajęcia klubowe...

   Urara przez chwilę przyglądała mu się w milczeniu, marszcząc brwi. Przechyliła lekko głowę w bok.

   – Klubowe? – powtórzyła. – Nie wiedziałam, że należysz do jakiegoś klubu, Yamada-kun. Co tam robicie?

   Ryuu zamrugał powiekami.

Pocałunek w międzyczasie || Miyamura x Yamada ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz