– Jutro zostaniesz zamknięta w pętli czasowej? – upewnił się Yamada. Itami tylko pokiwała głową. Nie wydawała się w tamtej chwili zbyt chętna do rozmowy, toteż Ryuu postanowił się przymknąć, co rzadko mu się zdarzało. Oboje w ciszy wpatrywali się w niebo bez konkretnego celu. Ot, po to, żeby patrzeć.
– Mogę cię o coś zapytać? – odezwała się Miiko po niespełna pięciu minutach milczenia. Nie poczekała jednak na jego odpowiedź. – Ta dziewczyna, Shiraishi... Lubisz ją?
Yamadę zamurowało. Spodziewał się każdego pytania, nawet typu: "Dlaczego masz niebieskie włosy?", ale nie, że dziewczyna wspomni akurat o Urarze, o której, szczerze powiedziawszy, Ryuu zdążył zapomnieć. A teraz konflikt pomiędzy tym, co do niej czuł, a tym, co działo się z nim w pobliżu Miyamury, ponownie wybuchł w jego głowie.
– Ja... No tak, lubię ją, w końcu była pierwszą osobą, która normalnie ze mną rozmawiała i w ogóle... – urwał, drapiąc się po głowie.
– Nie o to pytałam.
Zmarszczył brwi.
– Pytałaś, czy ją lubię, no to ci odpowiadam...
– Nie o to pytałam – powtórzyła, a na jej ustach pojawił się delikatny, acz znaczący uśmiech. Yamada spoglądał na nią przez chwilę, przetwarzając jej słowa.
– Nie wiem – odrzekł zgodnie z prawdą. To, co czuł do Shiraishi, zdecydowanie nie było zwyczajnym "lubieniem", ale zawsze kiedy próbował myśleć o niej jako o kimś więcej niż przyjaciółce, gdzieś tam w oddali majaczyła mu niewyraźna postać Toranosuke, nad którą unosił się jeden wielki znak zapytania. Czy uczucie przeskakujące między nimi dwoma niczym iskra pomiędzy kablami mogłoby być czymś więcej niż przyjaźnią? Miyamura zawsze był dla niego ważny, ale czy to, co ich łączyło, można by było nazwać na przykład... miłością?
O czym ty myślisz, człowieku?! – skarcił się w myślach.
– Zapewne mi nie uwierzysz, ale chyba wiem, co teraz dzieje się w twojej głowie – powiedziała Miiko. – Na twoim miejscu też byłabym nieźle rozdarta – westchnęła, po czym wstała i, przeciągnąwszy się z cichym pomrukiem, podeszła do balustrady. Oparła się na niej, a potem zwinnym ruchem wskoczyła na nią i usiadła tak, że jej nogi zwisały wesoło po zewnętrznej stronie balkonu. Yamada poczerwieniał na twarzy.
– Nie wiem, o czym mówisz. – Skrzyżował ręce na piersi. Zerknęła na niego z rozbawieniem.
– A ja nie mam alergii na koty – odparła ironicznie i powróciła do obserwowania gwiazd, bowiem już wkrótce miały zniknąć. Do wschodu słońca czasu było coraz mniej, niebo zaczynało powoli jaśnieć. – Wracaj do niego. Bo jeszcze się obudzi, a ciebie nie będzie – powiedziała, ale Ryuu bez trudu wychwycił w jej tonie sarkazm.
Podniósł się z krzesła i wszedł do pokoju. Uderzyło go ciepłe, w porównaniu do tego na balkonie, powietrze. Zadrżał mimowolnie. Powlókł się do drzwi, lecz zanim je otworzył, dobiegł go przytłumiony głos Itami.
– I nie grzeb więcej w nie swoich rzeczach.
Skrzywił się odrobinę. Chyba niczego nie miał szans przed nią ukryć. Czy to jego uczuć czy zwykłego myszkowania po szafkach. Nie odpowiedział, tylko wyszedł na korytarz, a potem, tą samą drogą, którą tu przyszedł, wrócił do pokoju, gdzie Miyamura wciąż smacznie spał. Podszedł na palcach do łóżka i, przekrzywiwszy głowę, zmierzył wzrokiem Toranosuke.
Spał tak jak wcześniej, wciąż przytulony do kołdry, tylko że teraz był odwrócony w drugą stronę. Jego jasne włosy sterczały we wszystkie strony, a zielone oczy, w które Ryuu tak lubił patrzeć, ukryte były pod powiekami. Obszedł posłanie, by znaleźć się po swojej stronie łóżka, i wlazł na materac, wprawiając go w lekki ruch. Jedna ze sprężyn zaskrzypiała i Yamada mógłby przysiąc, że była to ta sama, co wcześniej, gdy wstawał. Zwrócił się w tę samą stronę, co Miyamura, lecz ze swojej pozycji widział tylko jego plecy.
CZYTASZ
Pocałunek w międzyczasie || Miyamura x Yamada ||
FanfictionYamada zostaje w szkole po zajęciach i razem z Miyamurą odrabia lekcje. Jednak kiedy mają już wyjść, dzieje się coś dziwnego. Dzień zmienia się w noc, a wszystkie wyjścia ze szkoły są zamknięte na cztery spusty. Wkrótce potem okazuje się, że wiedźma...