Rozdział 10

219 34 11
                                    

   – Żartujesz sobie ze mnie.

   – Nie.

   – Jesteś pewna?

   – Tak.

   – Ale tak pewna-pewna?

   – Pewna na dwieście procent.

   Yamada zmarszczył brwi.

   – To znaczy, że jest bardzo pewna – mruknął do niego Miyamura.

   – Wiem, co to, kurna, znaczy! – obruszył się.

   Ponownie rozejrzał się dookoła. W okolicznych budynkach rzeczywiście dostrzegł ich starsze odpowiedniki, które miał okazję widywać zawsze, gdy szedł do szkoły. Niektóre miejsca zmieniły się nieznacznie, innych nie kojarzył w ogóle, ale w całości bez trudu rozpoznawał swoje codzienne otoczenie. Więc naprawdę cofnęli się w czasie?

   – Wiem, że podziwiacie widoczki, bo to dla was coś nowego i w ogóle, ale nie możemy tu zostać. – Kobieta ze skupioną miną lustrowała wzrokiem okolicę, jakby się nad czymś zastanawiając.

   – Z jakiej racji mam cię słuchać? – spytał Yamada nieco ostrym tonem i skrzyżował ręce na piersi. Brunetka zamrugała z niezrozumieniem.

   – Czy to nie ty przypadkiem zabrałeś się z nami na gapę? – zapytała w odpowiedzi. – Czy nie wynika z tego, że skoro uratowałam cię przed zgubieniem w czasie i pozwoliłam ci do nas dołączyć, to powinieneś chociaż zastosować się do moich zasad?

   Niebieskowłosy zmarszczył brwi. Przypomniał sobie, jak zastanawiał się nad tym, czy by nie puścić ręki Miyamury i jak kobieta go powstrzymała. Czy tym samym uchroniła go od wiecznego błądzenia w czasie? Właściwie nie musiała tego robić. Jak sama wspomniała, Ryuu zabrał się z nimi na gapę, więc w ten sposób mogłaby pozbyć się nieproszonego gościa. Może​ ona nie była taka zła, jak się wydawała?

   – Dlaczego mam słuchać jakiejś wiedźmy, którą pierwszy raz na oczy widzę? – zapytał, pomimo swoich przemyśleń.

   – Jesteś Yamada Ryuu, prawda? – odezwała się, lecz jej pytanie zabrzmiało bardziej jak stwierdzenie oczywistego faktu. – Ja jestem Itami Miiko. – Uśmiechnęła się miło, ale Ryuu nie miał pojęcia, jaki związek ma to z całą sprawą. – Widzisz, już się znamy – oznajmiła. – Teraz łaskawie możesz zrobić to, co mówię?

   Yamada usiadł po turecku na trawie i obrażony obrócił głowę w bok.

   – Najpierw mi wszystko wyjaśnisz.

   Itami przez chwilę obserwowała go w skupieniu, pokiwała ze rozumieniem głową, po czym odwróciła się na pięcie i wolnym krokiem zaczęła iść przed siebie. Toranosuke w pierwszym odruchu chciał podążyć za nią, ale kiedy zerknął na Ryuu, zamarł w miejscu, nie wiedząc, z którym z nich powinien zostać. A Miiko tymczasem oddalała się coraz bardziej.

   – Chodź, Yamada... – powiedział cicho, ale chłopak​ udał, że go nie słyszy. – Wszystko ci wytłumaczę, ale musimy za nią iść – ponaglił go. Yamada westchnął męczeńsko.

   – Niech ci będzie – zgodził się niechętnie i podniósł się z ziemi, po czym, nawet nie czekając na Miyamurę, ruszył w tym samym kierunku co malejąca z każdym metrem postać Itami.

   Szedł dość szybkim krokiem, aż nie znalazł się kilka metrów za Miiko. Postanowił nie podchodzić bliżej, ta odległość w zupełności mu wystarczała, żeby jej nie zgubić i była jednocześnie odpowiednia, żeby nie musieć być zbyt blisko niej. Kilka kroków za nim powoli maszerował Miyamura, który najwyraźniej nie miał zamiaru się odzywać, co w tamtej chwili Yamadzie było zdecydowanie na rękę. Kiedy zerknął ukradkiem za siebie, zobaczył, że chłopak nawet na niego nie patrzy, tylko idzie ze spuszczoną głową, wgapiając się w źdźbła trawy, które ginęły pod podeszwami jego butów. Dłonie wsadził do kieszeni i ogólnie wyglądał, jakby miał ochotę tylko pójść spać i mieć wszystko gdzieś.

Pocałunek w międzyczasie || Miyamura x Yamada ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz