Rozdział 9

223 31 7
                                    

   – C-c... C... ?

   "Co?" – Tylko to pytanie chciał zadać, ale nawet to krótkie słowo nie było w stanie przejść mu przez gardło.

   Tuż obok drzwi, pod ścianą stał Miyamura. Nie był sam, ale na to Ryuu akurat był przygotowany – wiedział, że Ósma Wiedźma była w tej klasie – jednak ani przez chwilę się nie spodziewał, iż zastanie ich tak, jak ich zastał.

   Toranosuke opierał się plecami o ścianę, jego dłonie cały czas spoczywały na pokaźnych biodrach kobiety. Ona natomiast stała tak blisko niego, jakby się do niego przykleiła i za nic nie chciała odkleić. Ich twarze dzieliło tak niewiele...

   Yamada mimowolnie przypomniał sobie o tym, jak jeszcze niecałe dwie godziny temu to on tak z nim stał. To między ich ciałami nie było ani milimetra wolnej przestrzeni. To on był tak blisko niego, że gdyby tylko odwrócił głowę, mógłby musnąć ustami jego policzek. To on czuł jego niespokojny oddech i to on wdychał jego zapach.

   On.

   Nie ona.

   Co to za uczucie?

   Yamada zacisnął pięść, kiedy po jego ciele przeszła fala chłodu. Nie rozumiał tego. Przecież on i Miyamura znali się już jakiś czas, a szarowłosy miał swój własny "fanklub", który kibicował mu na wszelkiego rodzaju konkursach czy festiwalach, więc Yamada nieraz widywał go z dziewczynami. Jednak jeszcze nigdy przez jego umysł nie przeszedł taki chaos jak w tamtej chwili.

   Co to za uczucie?

   Ryuu zawsze lubił spędzać z nim czas. Mogli razem powygłupiać się na sposoby, na które nigdy w życiu by nawet nie spróbował z kimś innym, z Shiraishi, przykładowo, a poza Miyamurą to właśnie do niej czuł największą sympatię. Toranosuke zawsze mu pomagał. Dlaczego teraz zamiast po jego stronie stał naprzeciw niego?

   Dlaczego z nią, a nie z nim?

   Miyamura nie usłyszał, kiedy drzwi się otworzyły. Był pochłonięty wizją tego, co zamierzał zrobić. Wciąż ogarniało go nieprzyjemne ciepło, dodatkowo potęgowane przez bliskość Wiedźmy Czasu, zapewne sprawiając, iż na jego twarzy pojawiły się delikatne rumieńce. Na szczęście we wszechobecnej ciemności nie było zbytnio tego widać, ale kobieta z pewnością czuła, jak wali mu serce.

   W końcu jego uszu dobiegło urwane pytanie. "C-c... C... ?". Obrócił głowę, aby dostrzec osobę, która usiłowała je wypowiedzieć i jego oczy spotkały się z granatowymi tęczówkami Yamady.

   Wreszcie na niego spojrzał. Ryuu nie wiedział, jaki teraz ma wyraz twarzy, ale przypuszczał, iż maluje się na niej złość. Wciąż nie miał pojęcia, jak nazwać owo uczucie, które nim zawładnęło, lecz kiedy zobaczył zdumiony wzrok Miyamury, chciał jedynie podejść tam, złapać go za rękę i wyszarpnąć z jej uścisku.

   Ta myśl ledwo uformowała się w jego głowie, a on już jej pożałował. Serce zabiło mu mocnej, gdy Toranosuke uśmiechnął się delikatnie, ledwie zauważalnie i jakby... przepraszająco? Był to gest tak szczery, że Yamada automatycznie się zawahał. Za co Miyamura miałby go przepraszać?

   Ułamek sekundy później już wiedział.

   Miyamura odwrócił od niego wzrok, przenosząc go z powrotem na kobietę. Przymknął oczy, jakby poddając się losowi. I pocałował ją.

   Chwila, że jak?

   Yamada, pomimo że to wszystko działo się tak szybko, widział każdy szczegół tak dokładnie, jak gdyby całość była przedstawiana na zwolnionym filmie i wcale nie był pewien, czy to dobrze. Miał bowiem wystarczającą ilość czasu, aby w jego głowie zaczęło kłębić się milion pytań pozbawionych odpowiedzi. Na dodatek widok wiedźmy i Miyamury całujących się jakiś metr od niego nie poprawiał sprawy. Dosłownie milisekundę po tym, jak ich usta się zetknęły, kobieta zerknęła na niego z ukosa – co nie uszło jego uwadze – po czym, zupełnie jakby chciała dopiec mu jeszcze bardziej, wrzuciła pieszczotę na kolejny poziom. Języki jej oraz Toranosuke poczęły stykać się raz po raz i wiedźma najwyraźniej nie zamierzała się z tym kryć, wręcz przeciwnie – wciąż patrzyła w stronę Yamady, upewniając się, że ten widzi każdy jej ruch.

Pocałunek w międzyczasie || Miyamura x Yamada ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz