Rozdział 4

302 37 6
                                    

   – Ha! Wiedziałem, że nie da się ich tak zastawić. – Yamada ucieszył się z własnego geniuszu, jednak nikt nie zwrócił uwagi na jego słowa. Nie był właściwie pewien, czy ktoś w ogóle go usłyszał.

   Obecne w klasie osoby wpatrywały się w stojącą w progu postać. Była to zaledwie sylwetka na tle czerni, zdecydowanie należąca do dziewczyny, sądząc po długich włosach i wąskiej talii. Dłonie zacisnęła w pięści i oddychała ciężko, jakby właśnie przebiegła maraton. Uważnie lustrowała wzrokiem wnętrze, nie pominęła żadnego elementu ani żadnej osoby, najwyraźniej upewniając się, iż jest to miejsce, którego szukała. Zgromadzeni nie wiedzieli, jak zareagować, więc stali i w osłupieniu gapili się na nowo przybyłą, do momentu, aż jej twarz stała się wyraźniejsza w mroku. Wtedy rozpoznali ją bez trudu.

   – Co to ma być? – wysyczała Asuka, wskazując na piramidę z mebli, która uniemożliwiała jej wejście do środka.

   – Co tu robisz? – Shiraishi zignorowała jej pytanie i zadała własne.

   – Sama chciałabym to wiedzieć – odparła. Rozluźniła zaciśnięte dotychczas dłonie i westchnęła cicho. – Śpię sobie w domu, potem nagle się budzę i jestem tutaj, a do tego mam na sobie mundurek, jakby był środek lekcji.

   – Czyli jesteś w podobnej sytuacji co my – rzuciła Odagiri i szybko straciła zainteresowanie Asuką.

   – Więc to nie jest sen? – upewniła się jeszcze, choć po jej minie widać było, że od początku zdawała sobie z tego sprawę. Yamada pokręcił głową. – To... Może mnie wpuścicie?

   Ryuu zamrugał kilka razy, ale szybko się zreflektował i zaczął zdejmować krzesła, tworzące ich prowizoryczną barykadę. Miyamura i Tamaki dołączyli do niego i uporali się z tym w kilka minut. Kiedy powstało już coś w rodzaju przejścia, Asuka weszła do środka, otrzepując spódniczkę z niewidzialnego kurzu.

   – Więc? Co się dzieje?

   Tamaki pokrótce opowiedział jej tę samą historię, co pozostałym. Dziewczyna słuchała w milczeniu.

   – I teraz siódemka wiedźm musi ją znowu uwięzić. – Zielonowłosy zakończył swój wywód, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej.

   – Mhm... – mruknęła Asuka, po czym powoli podniosła się z krzesła. Przeszła przez pokój i szybko znalazła się koło Tamakiego, opierającego się o parapet. Zanim chłopak zdążył zaprotestować, czy choćby złapać oddech, złapała go za koszulę i dość niedelikatnym, ale jednocześnie niebrutalnym ruchem wpiła się w jego usta.

  Trwali tak przez sekundę, może dwie, ale to wystarczyło, żeby Tamaki dostał palpitacji. Albo zawału. Ciężko było stwierdzić, bowiem gdy dziewczyna się od niego odsunęła, nawet nie drgnął, wpatrując się tępo w jakiś punkt na ścianie naprzeciwko. Miyamura podszedł do niego i bez słowa pomachał mu ręką przed twarzą, ale ściana najwyraźniej była bardziej interesująca niż on.

   – Ktoś mi to wytłumaczy? – spytał nagle Yamada. Asuka zmierzyła go krytycznym spojrzeniem.

   – Żeby wam pomóc muszę mieć swoją moc, to chyba oczywiste – wyjaśniła, jakby mówiła mu, że lizaka, jak sama nazwa wskazuje, należy lizać.

   – Aha – Ryuu podrapał się po głowie i, aby odwrócić od siebie uwagę towarzystwa, zagadnął szarowłosego. – Ej, Miyamura, co z nim? – Skinął na Tamakiego.

   Toranusuke zbadał "obiekt", dźgając go w policzek.

   – Można by go postawić w muzeum i nikt by się nawet nie zorientował, że to nie rzeźba – skwitował.

Pocałunek w międzyczasie || Miyamura x Yamada ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz