Nie taki wilk straszny..? cz.2

1.6K 121 7
                                    

Cóż nie spodziewałam się od razu ponad 20 wyświtleń... Niestety przez moją głupotę musieliście dłużej czekać, bo słów było ponad 1200 (a to chyba za dużo od razu) więc podzieliłam to na 2 roździały. I taka inteligentna nie zapisałam usunęłam-bo zaznacz, wytnij. Ehhh głupia ja.... 😵😖 Sorki....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Nie wymawiaj...przy mnie..JEGO..imienia !- głos mężczyzny ociekał wściekłością i nienawiścią. Dziewczyna wzdrygnęła sie lekko słysząc taki ton. Przełknęła cicho ślinę i spojrzała w notatki jej poprzednika. ,,...Mężczyzna nie okazuje uczuć i nie odzywa się ani słowem co jakiś czas prychając z pogardą..".  Nie okazuje uczuć i jest cicho? Właśnie widzę..-pomyślała i odwarzyła się podnieść wzrok. Zmrużyła oczy i przyjrzała się mężczyźnie uwarznie. Rozwarzała różne scenariusze aż w końcu, no cóż wybrała nie zbyt prawdopodobny, ale do niego najwięcej pasowało...

-Nie znosisz swojego b..emm, przyrodniego brata. A co z resztą rodziny? Matka, ojciec.. Chodź pewnie nie powiesz mi prawdy. Bóg kłamstw więc..

-Nie ja...jestem..bogiem kła-kłamstwa, ale Odyn !

-Zrobił coś tak złego, że..Nie skoro jest bogiem klamstwa to cie okłamał, to oczywiste. Kłamał cały czas..? Nie to nie mogły być małe kłamstewka, to musiało być coś..coś strasznego. Hmmm nienawidzisz go, bo okłamał cię, nie powiedział czegoś co powinien.. - wyrzuciła wszystkie przemyślenia na jednym tchu i teraz czekała na reakcję. Loki przypatrywał jej się jakby oniemiały lecz nic nie powiedział więc wzięła wdech i kontynołowała.- Nie nawidzisz Thora...Skoro jest twoim przyrodnim bratem to pewnie wychowaliście się razem...

-Nie...przy-przypominaj mi...durna Mi-midgardko ! Thor...zawsze na-najlepszy..-warknął mag marszcząc wściekle czoło.

-Zawsze najlepszy...-dziewczyna powtórzyła jego słowa w zamyśleniu.-Był faworyzowany, prawda? Czekaj.. Skoro jesteście książętami, a Odyn jest królem to któryś z was musi w końcu zająć jego miejsce... A skoro Thor miał być ciągle faworyzowany to i pewnie i do tego miał pierszeństwo? Tylko czemu był faworyzowany? Chodzi tylko o miłość ojcowską czy o coś jeszcze? Hmmm...-Klaudia wstała i zaczęła przechadzać się po pokoju, zormasowując sobie skronie. W końcu podeszła z powrotem do biurka wertując kartki chodź wiedziała, że i tak nic w nich nie znajdzie. Westchnęła i obeszła biurko po czym oparła sie o nie krzyżując ręce na piersi. Spojrzała na wiszącego mężczyznę przed sobą, który przyglądał jej sie uwarznie. Przechyliła lekko głowę spoglądając na jego ciało. Wszech obecne siniaki, rany, obtacia i rościęcia były niczym w porównaniu z jego formą. Skóra wisiała na nim, a kości były dobrze widoczne. Nagle wielka, biała maszyna stojąca pod ścianą, obok nich, zaczęła brzęczeć, a mężczyzna zacisnął powieki i pochylił do przodu w przypływie dużego bólu. Klaudia zmrużyła oczy widząc to. Mimo wszystko kiedy ktoś cierpi... Toczyła wewnętrzną walkę, aż w końcu westchnęła i wyciągnęła ręce przed siebie. Loki szarpnął się do tyłu najszybciej jak mógł i zmierzył ją morderczym wzrokiem na co ta wywróciła oczami lecz zaraz je zmrużyła, bo z maszyny przez kapel popłynęła kolejna dawka...czegoś i mężczyzna znów zacisnął dłonie w pięści czując potworny ból. Nie czekając na pozwolenie pochyliła się do przodu i odpięła mu wszystkie igły. Loki zaczął łapczywie łapać powietrze po czym spojrzał na dziewczynę z nie zrozumieniem w oczach.
- ..dla- dlaczego..?
- Nie mogę patrzeć jak tu cie traktują. Rozumiem inwazja, ale jesteś człowiekiem nie zwierzęciem.-powiedziała i odwróciła wzrok nie mogąc wytrzymać wiercącego ją na wylot spojrzenia. Chrząknęła i przełożyła nogę na nogę starać się rozluźnić.
-To co... Powiesz mi coś ?
-Chyba.. so-bie...żartujesz...-warknął mężczyzna ochryple powoli łapiąc powietrze. Westchnęła ponownie i Podeszła do swojej torebki. Wyjęła z niej butelkę wody po czym odkręciła ją i przyłożyła do ust boga. No przynajmniej próbowała.
-Nie..po-trzebuje...li - litości..!
-To nie jest litość,tylko pomoc. Ale proszę ! Łaski bez! Przypnę ci z powrotem te kable, jak nie chcesz to nie! A nich cie tu załatwią,  koniec starania !-powiedziała zła na samą siebie za zgodę na tę bez sensowną  rozmowę. Zakręciła wodę i podeszła do swojej torebki. Mężczyzna wyglądał jakby walczył ze sobą w środku marszcząc przy tym brwi.
-Po..po-czekaj...-Loki nawet na nią nie spojrzał mówiąc to. Nie mógł sobie wybaczyć, że przyjmuje pomoc od zwykłych, nic nie wartych śmiertelników... I tryjumfu w oczach tej Midgardki. Dziewczyna spojrzała na butelkę z zamyśleniem. Powinna teraz wyjść i miała by go z głowy, ale zignorować proźbę kogoś cierpiącego..? Odwróciła się nie pewnie i trzymając wodę w obydwu dloniach i powoli podeszła do mężczyzny. Podała mu butelkę i poczekała, aż zaspokoi pragnienie. Gdy wypił całą obiecała sobie coś.
-Jak tylko będę mogła będę ci przynosić picie...-spojrzała znów na jego ciało i prychnęła gorzkim śmiechem.-I napewno jedzenie.
-Ty..
-Wiem..Jestem dziwna. Teraz powiedz mi przynajmniej...Czy to co ci mówiłam wcześniej.. Moja teoria,czy trafiłam?
-...można..tak powiedzieć. Odyn,mój nie prawdziwy ojciec...On nie powiedział mi czegoś... ważnego do czego doszłem sam prze-przez co prawda.... bolała jeszcze bardziej. Thor był..-tu mężczyzna wziął lekki wdech jak by mówienie nadal sprawiało mu trudność lecz starał się mówić składnie.-Zawsze najlepszy..najważniejszy...-Loki zaczął kaszleć lecz po chwili opanował się biorąc kilka głębokich oddechów.
- Nie musi kierować tobą zemsta. Możesz nie zapomnieć ich win, ale nie wyciągać ich na powieszchnie...
-Nic nie rozumiesz... głupia śmiertelniczko,tak jak reszta...tych żałosnych ro-robali ! Wy wszyscy..jesteście NIC nie - nie warci !- oczy mężczyzny mimo zamglenia zionęły nienawiścią i wyższością. Dziewczyna wstała I odeszła od niego siadając na krześle, analizując jego zachowanie i słowa. Nie jest przyzwyczajony do takiego traktowania i nadal myśli ze mu się wszystko należy. Pfff! -prychnęła w myśli.
- Teraz mi powiedz,panie genialny co mam im powiedzieć ?-uniosła brew i wskazała długopisem drzwi.- Oczywiśćie nie powiem tego wszystkiego o czym tu rozmawialiśmy. Więc ?
-Umiesz w miarę...kłamać. Powiedz, że byłem cy-cyniczny i...i mało mówiłem. - zatrzymał się na chwilę i spojrzał na nią z uniesioną brwią.-Dlaczego nie..chesz im po-powiedzieć?
- Ja bym nie chciała by moje osobiste sprawy było rozgłaszane... Więc nic nie powiem i ..
-Nie musisz.-odezwał się nagle głos Fury'ego co przestraszyło ich oboje.
-Dyrektorze ! Jak mogłeś !?
-Ty chciałaś zataić informacje,nie my.-głos mężczyzny był nie mal znudzony. Dziewczyna nie zauwarzyła nawet kiedy wstała i zacisnęła dłonie w pięści wbijając sobie przy okazji paznokcie.
-Poczekaj ty jedno oki oszuście...-warknęła i  żucając jeszcze jedno spojrzenie zdziwionemu Loki emu chwyciła rzeczy i skierowała wściekła się do białych drzwi...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział nawet w połowie nie tak ciekawy jak był... Wybaczcie niezdarze 😔😔😔😔😔

Bratanica Stark'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz