Dobrem za zło cz.2

1.2K 114 2
                                    

- Nadal nie wierzę, iż naprawdę się zgodziłem...- mruknął Thor stając na chodniku przed wieżowcem.
-Ej, sam kiedyś mnie zaprosiłeś.- od burknęła krzyżując ręce na piersi.
-Ależ tak, tylko z innego powodu i...
-Thor, wezwij już proszę ten wasz super tunel i lećmy, co?-mężczyzna zamruczał coś niezadowolony marszcząc brwi.- Kiedy indziej sobie pozwiedzamy, obiecuję.
-Hejmdalu? - powiedział i nagle znaleźli się wewnątrz wielkiego, kolorowego wiru. Lecieli z zawrotną prędkością raz w lewo, raz w prawo, a raz do góry ledwo zauważając zarysy ciał. Gdy dziewczyna postawiła nogi na podłodze natychmiast upadła i położyła się głęboko oddychając. Thor przywitał się z kimś po czym podszedł do niej.
- Wybacz za niekomfortowe dla was, Midgardczyków, podróżowanie, ale..
-Żartujesz sobie? - spojrzała na niego wstając po woli- To było świetne! Nie mogę się doczekać jak będziemy wracać!- Uśmiechnęła się szeroko. Thor zaraz odwzajemnił uśmiech i zaprowadził ją do zamku opowiadając po drodze o Asgardzie. Na progu zaraz przywitała ich jakaś kobieta. Dziewczyna wyczuła, że trzeba się zachować więc ukłoniła się.
-Witam, jest mi niezmiernie miło.
-Mi również, moje dziecko. Kim jesteś ?- kobieta uśmiechnęła się ciepło i zaprosiła ich do środka. Gdy usłyszała jak Thor mówi do niej ,,Matko" wiedziała, że chodź raz ,,Królowo" nie zaszkodzi.
-Otóż Królowo, jestem Klaudia i pochodzę z Zie... To znaczy z Midgardu. Jestem bratanicą, przyjaciela syna, jaśnie królowej.
-I przyjaciółką również.-poprawił Thor z uśmiechem. Dziewczyna niepewnie skinęła głową.
-Przylecieliście w jakiejś konkretnej sprawie czy chciałaś po prostu ujrzeć Asgard ?
-Otóż Królowo... Od dawna chciałam zwiedzić tą cudowną krainę. Thor wiele mi o niej opowiadał, lecz na żywo przechodzi najśmielsze oczekiwania!-powiedziała rozglądając się z podziwem. Kobieta zachichotała na ten widok.
-Niezmiernie mi miło, że podoba ci się mój dom.-Kiedy Klaudia upewnić się, że kobieta przestała mówić dopiero sama zaczęła.
-Otóż... w moim domu mieszkam z wujem Anthonym, oraz teraz także z drugim synem jej królewskiej mości- Lokim.- wyraz twarzy kobiety wyrażał zmartwienie i zamyślenie.
-Loki mieszka z tobą? Nie sprawia problemów ?- dziewczyna zamyśliła się na chwilę. Postanowiła jednak pominąć pewne fragmenty jak jego odzywki czy próby zabicia jej.
- Czasem jest trudnym lokatorem, ale staram się jak mogę by dobrze mu się mieszkało i żeby czuł się swobodnie, bezpiecznie oraz w miarę możliwości szczęśliwy.- Kobieta przyjrzała jej się po czym nagle podeszła i przytuliła ją. Klaudia spojrzała na Thora szukając pomocy i z tego co zrozumiała również- lecz bardzo niepewnie- na małą chwilę obięła królową.
-Dziękuję, że się o niego troszczysz. Powiedz kochana, czy on z tobą zamienia czasem słowo?
-Czasem coś powie...
-Nie pleć głupstw, Klaudio. Doktor Banner opowiedział mi jak przyszłaś do komnaty Lokiego. Z nikim nie chciał zamienić jednego słowa, a z tobą rozmawiał długo i się trochę zwierzał.- Thor uśmiechnął się dumnie przypominając to wydarzenie. Ale chyba nie widział tej komnaty...
-Doprawdy ?- na twarzy kobiety malował się czysty szok. Po chwili namysłu spojrzała na Klaudię- Moje dziecko, zmieniasz go na lepsze...-Taki jest przynajmniej plan... Pomyślała.
-W każdym razie, przybyłam po konkretne rzeczy.
-A jakież to?- Zapytała.
- Na ogół moje potrawy bardzo smakują... Ale Loki ma... własne wymagania. Czy jest tu coś za czym bardzo przepadał ?
- Tak, tak. W naszej kuchni znajdą się i jego smakołyki.
- Thor, mogła bym cie prosić o wzięcie kilku jego szat, ksiąg lub potrzebnych mu rzeczy? Skoro Tony wyjechał powinien mieć zapas ciuchów i coś do skrócenia czasu do póki nie wymyślę dla nas lepszego zajęcia.-Gdy mężczyzna skinął głową i odszedł innym korytarzem Klaudia ruszyła za uśmiechniętą dyskretnie królową...
Napełniwszy trzy duże kosze przeróżnych smakołyków, od owoców po ciasta, torty i inne nie nazywalne rzeczy, usiadły przy jednym ze stolików na tarasie.
-Powiedz mi, Klaudio... Kiedy pierwszy raz spotkałaś Lokiego ?-dziewczyna zamyśliła się na chwilę. Minęło tyle czasu... Ale nadal to pamiętała, prawie każdy szczegół.
-Gdy przypuścił atak na Midgard. Walczył wtedy z moim wujem, który tak jak ja, walczy w zbroi. Kiedy się o tym dowiedziałam natychmiast poleciałam na pomoc.
-Nie bałaś się walczyć z tak potężnym magiem jakim jest Loki?
- Oczywiście, że się bałam. Ale musiałam pomoc mojemu wujkowi. Nie mogłam go zostawić wiec bez względu na strach, ból czy śmierć, pomagałam jak mogłam.
-Jesteś niezwykłą osobą. Loki również lecz nie wszyscy mogą lub chcą to dostrzec. Jako mały chłopiec był z Thorem blisko. Potem się oddalili, aż w końcu...-kobieta zamknęła oczy, a po jej policzku poleciała łza. Klaudia niepewnie wyciągnęła rękę i chwyciła dłoń królowej. Ta spojrzała na nią po czym wzięła jej małą dłoń w swoje.
-Zmienisz go, to wiem na pewno. Zmienisz, ponieważ dałaś mu szansę, jakiej nie dane mu było wcześniej otrzymać.- dziewczyna za każdym razem słuchała uważnie słów kobiety. Nie przez pochwały lecz przez jej mądrość i czystą, matczyną troskę.
-Matko, Klaudio. Mam wszystkie potrzebne... Czy wszystko w porządku ?
-Tak, tak.-odpowiedziała królowa uśmiechając się miło. -Synu, będziesz tak uprzejmy przyprowadź rydwan. Musimy jakoś to wszystko przecież dowieźć do Hejmdala, prawda?- zaśmiała się.
Gdy ,,powóz" był gotowy ruszyli przez most. Będąc już na miejscu ustawili się wraz z Thorem w odpowiednim miejscu, przed koszami, czekając na powrót.
-Hejmdalu, poczekaj chwilę -Powiedziała królowa i podeszła do nich. Uściskała ich oboje po czym zdjęła z szyi naszyjnik z latającym, srebrnym koniem. Gdy dotknęło się go zmieniał kształt na złoty miecz.- Daj to Lokiemu. Powiedz, żeby Ci zdradził co znaczy ten symbol i kiedy już się dowiesz zdecyduj czy mu go podarujesz.- powiedziawszy to zapięła Klaudii naszyjnik i cofnęła się. Nagle wszystko zawirowało, a dziewczynie pojawiła się przed oczami mieszanina wszystkich możliwych kolorów...

Bratanica Stark'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz