Decyzja

1.4K 101 7
                                    

Mężczyzna miał nie odgadniony wyraz twarzy. Siedział chwilę bez ruchu przyglądając się jakiemuś punktowi na ścianie, po czym niespodziewanie przeniósł wzrok na nią. Dziewczyna, obserwując go uwarznie, odebrała telefon, który dzwonił już drugi raz. Tony bez uprzedzenia, nagle złapał ją za nadgarstek po czym szybko wyprowadził z pokoju.
-Ha-halo? - stanąłwszy wreszcie za drzwiami odetchnęła i zdecydowała się zadać jakieś pytanie nie wiedząc czy  rozmówca jest w ogóle po drugiej stronie słuchawki. Przez momet nic nie słyszała jednak,  po chwili, zgrzytanie zębów czasnoskorego mężczyzny tylko poprawiło jej chwilowy nastrój.
-Jakim trzeba być... Eh, jestem już. Loki jest gotowy, tak przynajmniej twierdzi. Sądzę, że może być w tym ziarno prawdy.
-Z czego wnosisz?
-Od wejścia do jego sali wyzywa nas od jakich tylko. - dziewczyna nie mal parsknęła śmiechem, na nutę wyrzutu w głosie mężczyzny. A czego się spodziewał?  Ze Loki po tylu tygodniach ( lub miesiącach) w zamknięciu, trzymany jak zwierzę, a nawet gorzej, będzie im dziękował na kolanach ?
-Dziwisz się ?-Nie mogła sobie odmówić ironii. Usłyszała najpierw ciche, niezadowolone mruknięcie, a dopiero po chwili resztę zdania.
- Jest gotowy i w drodze.- Na tym zakończyła się ich rozmowa, bo mężczyzna rozłaczył się. Zerknęła na ekran telefonu. Dziewiętnasta dwadzieścia... Ale im czas szybko minął... No cóż musi, skoro się zobowiązała... Nagle wpadł jej do głowy pomysł, ale Tony raczej nie będzie zadowolony - pomyślała I odwróciła się do mężczyzny.
-Tony... Mam sprawę..
-Jaką?-zapytał podejrzliwie.
-Bo wiesz.. Skoro on tu musi zostać, a masz... Znaczy mamy - poprawiła się nie przerywając kontaktu  wzrokowego, lecz czując się z niewiadomego powodu spięta.- tyle wolnych pięter...
-Nie. Ma. Opcji ! Jeden pokój to i tak dla tego CZEGOŚ za dużo.
- W sumie... No dobrze, ale gdzie ten pokój, hmmm..-Mężczyznę ździwiło jak łatwo przystała na jego decyzje. Czuł całym sobą, że za tym kryje się jakiś chaczyk..- Może 27?
-Skretyniałaś do reszty !? Obok mnie !?- przemilczała fakt,że mieszkają obok siebie wiec nie tylko on był by średnio bezpieczny. Mierzyli się morderczym wzrokiem kiedy drzwi się nagle otworzyły. Ujrzeli w nich Steva i Buckyego.
-Mogliśmy dziś nie przychodzić, tylko zrobiliśmy zamieszanie i straciliście wszyscy czas...-powiedział blondyn spuszczając speszony głowę. Klaudia uśmiechnęła się i trąciła go lekko pięścią w ramię.
-Hej, w końcu wszystko się udało, nie ? Zaakceptowali was i jeszcze jedna ważna sprawa...-powiedziała poważnie patrząc na mężczyzn.-Wiem, że tu będę wyglądać jak jakaś zwykła, walnięta nastolatka, ale serio wyglądacie razem meeeega słodko.-na policzkach Steva pojawił się rumieniec, a stojący za nim Bucky tylko pokręcił głową z nidowierzaniem bez przerwy jednak mając na twarzy uśmiech.
-Mam jeszcze jedną  prośbę zanim zepsuje sobie życie wcześniejszą decyzją...
-Jaką? -zaciekawił się brunet przysuwając się bliżej Klaudii i Tonego.
-Moglibyście się...No ten..- Steve widząc ją zakłopotaną nie mal otworzył buzię ze zdziwienia. Spojrzał na Buckyego, który również zrozumiał nietypową prośbę dziewczyny. Blondyn złapał go za brodę w nieco teatralnym geście i połączył ich w długim pocałunku. Kiedy się od siebie wreszcie odsunęli spojrzeli na Klaudię. Steve ledwo się powstrzymał od wyciągnięcia telefonu i zrobienia jej zdjęcia. Nie często się widuje Klaudię Stark z uchylonymi ustami i rumieńcami na twarzy. Pomachał Starkom życząc powodzenia i razem z Buckym skierowali się do wyjścia. Dziewczyna lekko odmachała nadal mając przed oczami tych dwoje podczas wykonywania jej ,,prośby". Zza rogu nagle usyszeli kroki wielu osób wiec instynktownie wyprostowali się i przyjęli poważne miny. Przed nimi po chwili stał Fury, sześciu agentów i czarno włosy bóg. Dziewczyna przyjrzała mu się (i jego nienawistnemu spojrzeniu - oj to jeszcze będzie dluuuugi dzień...).
-Stark, Klaudia.- czarno skóry mężczyzna sztywno kiwnął głową.
-On też ma imię -prychnęła dziewczyna słysząc sucho wypowiedziane nazwisko.-Na czym ma wyglądać ta resocjalizacja?
-To zależy od ciebie. Mają być widoczne efekty.
-Okres czasu ?
-Na te chwilę nieokreślony.
-Dobrze. Więc możecie już odejść.-kiedy wykonała niedbały ruch nadgarskiem widać było - przez chwilkę- jak Fury cały się gotuje w środku, co sprawiło jej nie małą przyjemność. Po woli mężczyźni oddalali się zostawiając Starków sam na sam z Bogiem. Fury ostatni raz spojrzał ,, lekko " zły, na zebranych po czym oddalił się powiewając czarną peleryną.
-Po pierwsze, może ustalimy, że nie będziecie się wyzywać, co?-rzuciła niby spoglądając na buty lecz stanowczym tonem, nie znoszącym sprzeciwu. Na jej nie szczęście miała obok siebie dwóch mężczyzn, którzy nie przepadali za podporządkowywaniem się innym. Tony mruknął potwierdzająco, lecz od Lokiego nic nie usłyszała. Nic dziwnego, głąbie. Nie zdjęłaś mu kagańca..-pomyślała zła na siebie za czystą głupotę i odpięła z tyłu kamerkę, po czym zdjęła kaganiec z ust mężczyzny. Szybko jednak tego pożałowała....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam do następnej mojej *cudownej,niesamowitej, boskiej, świetnej, najpiękniejszej, nieskazitelnej, prze pięknej, mówiłam już cudownej ? Nie? To cudownej i superowej i wogóle Idealnej !😍😍😍😍* skromnej lecz całkiem znośnej książki ! Tony i spółka- Czyli Avengers chat!  Mam nadzieje, ze się wam spodoba 😘😘😘😘😸😸😸

Bratanica Stark'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz