Jak tu nie uwielbiać Tonego Stark'a?cz.2

3K 186 16
                                    

Skończyła suszyć włosy i -jak na nią- wyjątkowo schowała na miejsce suszarkę. Wyszła z łazienki i usiadła na łóżku gładząc przez chwile kołdrę ręką. Spojrzała w sufit.
-Jarvis, Tony już jest?
-Właśnie wjeżdża do garażu.
-Ok,dzięki - odpowiedziała komputerowi i wyszła z pokoju kierując się do kuchni. Nie minęło kilka minut, a w windzie stanął Tony. Za nim stały cztery kobiety próbując zwrócic uwagę miliardera. Wszedł dumnie lecz zatrzymał się w pół kroku kiedy dostrzegł zawartość naczyń na blacie. Dziewczyna podeszła do niego i zamknęła mu buzię śmiejąc się.
-To za przysługę. A teraz poznasz mnie z tymi paniami ?
-Yyyy... Spage... To znaczy ta, tak. To jest...-jego wzrok nadal uciekał w stronę jedzenia. Złapała go za rękaw wywracjąc oczami i zaprowadziła razem z tymi kobietami do swojego pokoju. Wskazała brodą łóżko by usiadł -co zrobił o dziwo bez słowa, chyba nadal marząc o jedzeniu- i podeszła do ździwionych kobiet.

-Przepraszam panie za niego, czasem potrafi być... Nie dojrzały.-zaśmiałaś się lekko. Te patrzyły na ciebie podejrzliwie i z zazdrością. No, nie...-pomyślałaś i powstrzymała się by nie wywrócić oczami.- Jestem Klaudia, a panie to?

-Ja jestem Martyna, a ta blondynka to moja asystentka. Zajmujemy się stylizacją gwiazd.

-Ja jestem Kasia, mam dla... Pani, kilka strojów do przymiarki.Projektuję jak się, ekhem... Pani domyśla ubrania. Moje dzieła-zaakcentowała-są często brane pod uwagę na dużych pokazach mody, nie tylko w naszym kraju.-już miała odpowiedzieć, ale trzecia kobieta przerwała jej.

-Ja jestem Jowita, najlepsza fryzjerka w Nowym Yorku.-uśmiechnęła się sztucznie.

-Miło mi panie poznać... Panie Stark, może pan tu wreście podejść?-zapytała odwracając się do wujka mającego nadal rozmarzony wyraz twarzy.

-Yyy tak, jasne.-powiedział i stanął koło dziewczyny. Wytłumaczył jak Klaudia ma mniej więcej wyglądać po czym wyszedł z jej pokoju pod pretekstem zrobienia czegoś w warsztacie. Ta, jasne. Na pierwszy ogień poleciały ciuchy. Podczas ciągłych przymiarek, nie powiedziała ani jednego złego słowa, ale była tak zniecierpliwiona przymierzając szóstą sukienkę, że musiała w myśli liczyć do dziesięciu by nie wyjść trzaskając drzwiami. W końcu ósma ,,kreacja" wyglądała dobrze i była wygodna. Dziewczyna miała na sobie czarną, ciasną spódnicę białą koszulę z kieszonką oraz malutkimi cekinami na kołnierzyku oraz luźny, długi, szary sweter. Następnie poszła w ruch makijarzystka. Klaudia siedząc na fotelu zastanawiała się czy straciła pół włosów czy może ponad. Po pół godziny czesania miała na głowie upięty średnio luźny kok. Z przodu, przy twarzy miała kilka luźnych pasemek włosów. Kobieta popsikała ją chyba litrem lakieru i jakimś specyfikiem, który miał sprawiać, że wlosy po lakierze będą ułorzone lecz nie będą się kleić-odziwo działał. Na koniec jak by tego było mało przyszedł czas na makijarz. Nie to, że się nie malowała. Ale jej rutynowy makijarz to tusz do rzęs i błyszczyk. Specjalistki jednak nałożyły jej fluid, puder, brązową szminkę z brokatem oraz cienie na oczy w ocieniu ciemniejszym trochę od skóry oraz eyeliner. Pół tora godziny zajęło im wszystko, ale mimo to efekt był zniewalający. Wyglądała świetnie. Wzięła w rękę teczkę z papierami i zrobiła powarznął minę. Tak, efekt wow. Podziękowała wszystkim, i wyszła kierując sie do kuchni. Spagettki, babki dwóch innych rzeczy nie było, lecz odziwo reszta roztała.

-I jak wyglądam?-zapytałaś obracając sie w okół własnej osi. Tony zatrzymał się z wydelcem w połowie drogi do ust.

-O matko... Wyglądasz lepiej niż, nie które laski na tych przeklętych imprezach charytatywnych.

-Wezmę to jako komplement.- zaśmiała się.-Jedziemy?

-Jasne, muszę ich tylko powiadomić, że przyjedziemy...

Bratanica Stark'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz