Atak na Nowy York cz.2

2.4K 146 8
                                    

...i nagle pojawiła się przed nią błękitno-szara zbroja ze złotym ,,K" w miejscu gdzie Tony ma reaktor łukowy. Nie mogła oderwać od niej wzroku dopuki nie odezwał się Jarvis.
-Wiem co zamierzasz zrobić i choć to nie bezpieczne napewno potrzebne. Jednak radził bym się pospieszyć. Na Avengersów naciera potężna i duża armia, a na samego pana Starka siedem nie znanych istot. Pięć jest na latających platformach.
-Tak jasne. Dzięki, że mnie obudziłeś.-powiedziała i nacisnęła przycisk na ścianie koloru zbroi. Po chwlili miała ją już na sobie.
-Jarvis pamiętasz,że wujek uczył mnie całej teorii? Ty pilnuj żebym zaliczyła praktykę. Steruj wszystkim dopuki nie powiem.
-Oczywiśćie - odpowiedział komputer i odpaliwszy zasilanie w butach wylecieli ze Stark Tower przez dziurę w dachu. Jarvis skierował ją w stronę walk i po krótkim wyjaśnieniu dał jej przejąć kontrolę. Tony walczył z dwoma stworami i nie zauwarzył, że za nim szykuje się dwóch na jakiejś cholernej ,,latajacej platformie". Wycelowała jedną rękę w ich stronę i jedną w gościa przez Tonym.
-Jarvis, strzelaj!-powiedziała tylko, a przed jej oczami pojawił się wykres mocy strzału i w tej samej chwili wystrzeliła wiązka światła, która po sekundzie powaliła trzech obcych. Miliarder strzelił do ostatniego i podleciał do niej. Złapał ją za rękę i poleciał w stronę wieży. Widząc na dachu jakiegoś ,,przybysza" skierował się z drugiej strony. Upuścił ją nad ziemią i otworzył maskę.
-Nie wiem co Ci strze... Nie, dobra wiem. Ale masz tu zostać. Ja się pozbędę nieproszonego gościa.-tyle go widziała. Poleciał w górę. Ale w końcu miała na nazwisko Stark. Nie ma ty osoby, której by się posłuchała tak po prostu, ale żeby jej nie widział musi wejść przez wnętrze wieży. Zatrzymała się na piętrze pod nimi i dzięki ekranowi od Jarvisa widziała co się dzieje. Jakiś czarno włosy mężczyzna podchodził do Tonego z wyciągniętą ręką i nie był szczegulnie szczęśliwy. Szybko zamknęła maskę i wyleciała przez okno mijając... Mijając wujka bez zbroi ! Chciała za nim polecieć, ale po chwili jego zbroja sama do niego poleciała. Skierowała się na górę by przyjrzeć się już niedługo żyjącej osobie. Stanęła kilka metrów od niego i przyglądała się z pod przymrużonych powiek. Podniosła maskę by móc widzieć go w całości. Mężczyzna - mimo tego, że był zły i długo nie pożyje. Trudno, takie życie. Za Tonego wiec...-miał czarne włosy do ramion oraz przenikliwe zielone oczy, które siedziły ją dokładnie.
-Następny I ron man? -parsknął. -A co? Stark już nie daje rady, musi mu pomagać dziecko?
-Nie, uważa cie za takie zagrożenie, że dał już zabawę ,,dzieciom". Powiedziała i odskoczyła od strumienia płomienia. Strzeliła do niego kilka razy, a potem wypuścila kilka małych rakietek nie przerywając strzelania z rękawic. W końcu nadleciał Tony i widząc tą scenę na chwilę włączył połączenie między nimi.
-Teraz ja się pobawie.-po tych słowach wycelował w mężczyznę lecz ten widząc co się świeci wiec wystrzelił oślepiające światło i po chwili uciekł na jednej z platform. ,,Starkowie" wyłączyli latające buty i schowali uzbrojenie z ramion.
-Co ty do cholery robisz !?
-Jak to co ! Pomagam, prawie dałam mu rade!
-To jest Bóg magi! Musisz uważać!
-Ty nie uważasz!
-Ale ja nie mogę cię stracić.
-Ja ciebie też. Dlatego pomagam, bo nie możesz być sam. Ani ty ani reszta. Jarvis pokazał mi tu co i jak więc daje radę. -pomimo pozornej wściekłości i  zbroi przytuli się. Zamknęli maski po czym wylecieli z wieży. Walki toczyły się wszędzie,lecz mimo tego jawnego niebezpieczeństwa Klaudia nie mogła się powstrzymać od krótkiego ŁAŁ! !! Podczas szybkiego lotu. Z góry zobaczyli jak kapitan, Natasha i Clint walczą ze sporą ilością stworów. Tony już do nich leciał. Klaudia też zamierzała, ale odezwał się Jarvis.
-Oni narazie sobie poradzą. Dwadzieścia metrów za tobą są cywile otoczeni przez...
-Jasne. Lecę. -jak powiedziała tak zrobiła. Mogła dać skończyć Jarvis'owi. Dziesiecioro cywili było otoczonych przez siedmiu kosmitów. Mogła wystrzelić kolejną partie rakietek lecz coś mogło by się stać ludziom... Trudno !-pomyślała I ruszyła w ich stronę. Na skoczyła na jednego i rzuciła nim w drugiego.
-Uciekać !-krzyknęła i zajęła się walką. Kiedy nie było już cywili wystrzeliła do każdego z nich małą rakietkę. Gdy wszędzie były już tylko ich części pozwoliła sobie na kilka oddechów, po czym odpaliła zasilanie w butach. Miała lecieć w stronę Avengersów lecz zobaczyła uwięzionego mężczyznę z chłopcem pod kawałkiem metalu. Na dodatek z czubka wieżowca leciało na nich szkło. Szybko uwolniła ich i przeniosła w do reszty cywili. Wszyscy patrzyli na nią.
-Kim jesteś ?-Zastanowiła się nad odpowiedzią. Nie była jakaś bohaterką, ale zwy... Podniosła maskę.
-Jestem zwykłą dziewczyną. Nie macie się czego bać, nie zostawimy was.
-Jak się nazywasz? Skoro pan Stark to I ron man, to ty I ron woman ?- zapytał chłopiec przyglądając się jej. I ron women? Całkiem, całkiem. .
-Tak. A teraz wybaczcie, musze pomóc. Nie wychodźcie stąd.-powiedziała i wyleciała ze sklepu. Leciała tak chwilę kiedy zobaczyła wujka lecącego z rakietą na plecach do.... Do jakiejś dziury w niebie!
Chciała go dogonić, ale był za daleko. Pod leciała do Avengersów i zdjęła maskę.
-Co on do cholery jasnej robi !? Dlaczego od tam leci !? - otworzyla maskę złapała i Clinta za ramiona. Potrząsła nim dość mocno dzięki zbroi.
-O-on le-leci z t - tą ra-rakietą-tą...-odepchnął ją lekko.-Leci  z tą rakietą do portalu żeby wysadzić statek tych stworów.
-Słucham !?-Krzyknęła i zamknęła maskę. Już zaczęła się unosić kiedy złapali ją Hulk i Steve.-Zostawcie mnie ! Jak on tam zostanie!?
-Da radę. Uspokój się, będzie dobrze...
-Dla was to tylko narcyz i znajomy. Dla mnie to rodzina i co kolwiek zrobi ja musze mu pomagać! -krzyknęła i wyrwała się im. Nagle zobaczyła jak Tony wylatuje z portalu. Opadła na ziemię, zdjęła hełm  i przytuliła się do Steva.
-Dał radę, mówiłem !
-A to cwaniak - zaśmiał się Clint lecz po chwili spoważniał.-Czemu on leci tak szybko..?
-Spada !-krzyknęła Klaudia i stała w miejscu sparaliżowana strachem. Bruce skoczył i złapał go w locie niszcząc przy okazji cześć budynku. Połorzył go na ziemi, a Klaudia z resztą Avengersów w jednej chwili się przy nim znaleźli. Dziewczyna otworzyła mu maskę drzacymi rękoma nie mogąc wydusic z siebie jednego słowa. Wszyscy stali tak w około nie wiedząc co powiedzieć. Dziewczyna upadła na kolana i patrzyła na wujka ze szklanymi się oczami. Banner wziął wdech i ryknął. Tony nagle otworzył oczy i rozejrzał się.  Nie dane mu było zbyt dużo zobaczyć, bo Klaudia rzuciła się na niego z wielkim uśmiechem. Kiedy już wstali strzeliła go w hełm dość solidnie. Zdezoriętowany mężczyzna spojrzał na bratanicę i cofnął się krok.
-Co?
-Mogłeś zginąć kretynie !
-Też tęskniłem.-zaśmiał się przytulił ją co ta natychmiast oddała jeszcze mocniej.
-Ruszajmy, musimy jeszcze mojego brata odstawić na Asgard.
-Dobry pomysł. Swoją drogą, jak tam jest u was ?- zapytała Klaudia ściągając hełm.
-Jest dużo złota, piękna przyroda wielki zamek, kolory most-Bifrost, którego strzeże Hejmdal.
-Łał...
-Jeśli życzysz sobie, kiedyś mogę cię zabrać ze sobą.
-Było by s...
-Nie ma opcji !-krzyknął Tony wsiadając do śmigłowca, który przyleciał chwile temu.
-Nie przejmuj się nim, jasne, że pojadę. - puściła oko do Thora, który uśmiechnął się i kiwnął głową.-A narazie wróćmy odesłać Lokiego i do kąpieli, a potem na jakieś lody ! -każdy bez wyjątku kiwnął głową i zajął się rozmową, a Klaudia zamyśliła się nad czymś, a raczej o kimś. Czarno włosym - kimś.

Bratanica Stark'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz