Wiec jesteście... Ten no..

1.5K 109 3
                                    

Powolnym krokiem szli w stronę zebranych, przy stole, Avengersów. W końcu Klaudia chrząknęła zwracając na siebie uwagę po czym wskazała na Steve.
- Usiądźcie. Zaraz podam coś do jedzenia.-powiedziała i oddaliła się do kuchni czujnie nasłuchując. Mężczyzna posłał jej spojrzenie mówiące ,,Help me!", ale usiadł zaraz obok Bucky ego.
(Nikt nie zna go jeszcze tak apropo 😊 -Autorka)
-To co, sopelku... Co to za brunecik? -Zapytał Tony jednak zapuszczając żurawia w stronę kuchni.
-To jest..Eee. ..to... Bucky...-Dziewczyna widząc nie poradnośc mężczyzny szybko upuściła szklankę. Wzrok zebranych przeniósł się automatycznie na nią.
-Omg...Ale ze mnie niezdara..-Klaudia złapała sie za głowę po czym spojrzała  na stół.
-Steve pomożesz ? Zaraz jak nic jakiś talerz poleci...
-Ja-jasne, już idę. -powiedział i podszedł do niej. Ta odsunęła się za ścianę ciągnąc za sobą mężczyznę tak, że nie było ich widać.
-Co ty robisz !?
-Nie wiem !-szepnął desperacko Steve.-Nie wiem jak im to powiedzieć !
-Mam pomysł jak rozluźnić atmoswerę..-szepnęła i pomachała mu przed nosem tartą śliwkową. Ten uśmiechnął się z nadzieją.
-Może sie udać !- powiedział i wrócił do stołu wyrazie spokojniejszy. Klaudia wniosła talerze po czym postawiła na środku ciasto. Uśmiechnęła się do Bucky ego kiedy powachął je i szepnął z niedowierzaniem, ,,Sliwkowe..?". Skinęła głową z jeszcze większym uśmiechem, lecz zaraz spoważniała i zajęła miejsce pomiędzy Stevem, a Tonym. Rozmowa toczyła się powoli, czasem zamierała wiec ktoś podejmował nowy temat lub zadawał Buckyemu pytania.
- Właściwie co robisz ? Czym się zajmujesz ma się rozumieć.-zagaiił Bruce popijając swój ulubiony - sok jabłkowy. Bucky otworzył lekko buzię i skierował wzrok na Steva.
-Właściwie, z tego co mi wiadomo pracowałeś przy wydobyciu ropy ? Maszyna urwała ci rękę... Przykra sprawa... Znaczy tak mi opowiadał Steve,to prawda ?
-Yyy tak..
-A co z tą metalową ręką, co?-zapytał Tony kiedy skończył kolejny kawałek tarty.
-Proteza. Nie domyśliłeś się geniuszu ?- prychnęła Klaudia wywracając oczami.
-Jasne, że się domyśliłem, pff.-zapuszył się miliarder zaraz jednak sięgając po kolejny kawałek ciasta.
- Emmm, gdzie tu jest łazienka ?-zapytał brunet nieśmiało.
-Już ci pokazuje.-dziewczyna wstała od stołu kierując się ku drzwiom. Kawałek za nimi jednak odwróciła się do mężczyzny.
-Wiesz, mógł byś być bardziej rozmowny, a przynajmniej umiejętnie kłamać.
-Stresuje się !-rozmasował sobie skronie zaraz jednak spoglądając na nią ponownie.- Dzięki za tą bujdę o fabryce. Nie wiedziałem co powiedzieć.  -westchnął z uśmiechem lecz przestał się uśmiechać widząc minę dziewczyny,która za wszelką cenę nie chciała zadać jakiegoś nie potrzebnego pytania. -Wiesz jak już tu się wszystko wyjaśni, w ramach przysługi możesz mnie popytać o to i owo.-dziewczyna nagle rozpromieniła się.
-Serio ? Znaczy chętnie bym się dowiedziała czegoś o tobie, ale nie chce naruszać twojej prywatności.
-Nie no. Coś za coś. Pomagasz mi więc jestem ci winien, hah. Ok, ale lepiej wracajmy, bo będą zaraz nas szukać.
-Dobrze, ale ja pójdę pierwsza ty poczekaj chwile i dopiero wejdź...Albo jeśli chciałeś na serio te toaletowy to te zielone drzwi po prawo.-kiedy ten skinął głową dziewczyna otworzyła drzwi i dosiadła się z powrotem do zebranych.
- A właściwie po co ta kolacja ? -zapytał Clint zabierając się do owocowej galaretki,która miała być na potem. Klaudia spojrzała ma niego zła.
-Ej! Powiedział, że pozwoliłaś! -powiedział łucznik wskazując na miliardera udającego zawzięcie,zapytałem o niczym nie ma pojęcia . Wywróciła poczami wiedząc, że co kolwiek by nie powiedziała i tak nie podziała to na jego obrzarstwo. Zza drzwi wyszedł Bucky by usiąść obok Steva. Mało co nie spadła zapytałem krzesła dusza w sobie śmiech. Cóż... Sam papier toaletowy przy bucie to jedno, ale przeszedł obok lodówki ze sporą ilością magnesów...
-Klaudia,wszystko ok?-Steve spojrzał na nią mróżąc oczy. Przysunęła się i powiedziała mu powód na ucho. Ten spojrzał na bruneta i chrząknął parę razy by wyeliminować śmiech,tak jak pozostali.
- Pewnie dziewczyny cie lubią ?-zagaiił Tony niewiedząc, że nie trafił zupełnie w dowcip.- Taki magnes z ciebie, nie ?-mężczyzna napchał się zaraz galaretką by nie zasmiać się ze swojego ,,genialnego" żartu. Steve coś szepnął Buckyemu na ucho, a ten zaraz zaczął ściągać z siebie magnesy. Wszyscy zaczęli chichotać. Wszyscy poza Natashą, która od początku bacznie mi się przyglądała.
-No...Ugh, no dobra to po co wszyscy tu jesteśmy  co? -zapytał miliarder kończąc drugą miskę galaretki. Steve wziął głęboki oddech i spojrzał na Klaudię i Buckyego.
-Ja i Bucky jesteśmy razem.-na zapanowała grobów cisza. Nawet Tony zamilkł i przypatrywał się im i otwartymi ustami.
-No i wydusiłeś to. Brawo.-powiedziała Klaudia uśmiechając się.
-Ty..Ty wiedziałaś !?-Tony spojrzał na nią jak na kosmitkę.
-Od niedawna... I dowiedziałam się o tym...-spojrzała na mężczyzn po czym uśmiechnęła się razem z nimi - w dość niezwykły sposób.
-W jaki ?-Clint aż się wychylił żeby lepiej słyszeć. Dziewczyna Dziewczyna wzruszyła ramionami.
-Wpadłam wzruszyła krzaki nad stawem wzruszyła parku.-nagle nie mogąc się już powstrzymać cala trójka wybuchnęła śmiechem.
-Więc jesteście... Ten no..Gejami..?-Clint udawał,że łyka tak po prostu lecz to jak się im przyglądał nie dało nikomu się nabrać.
-Nie Clint. To lesbijki, wiesz? -parsknęła dziewczyna czym wywołała chichot u mężczyzn.
-Nie komu to to nie przeszkadza?-zapytał Steve ,,delikatnie" się dziwiąc.
-Stary, jak byś się z rogaczem ochajtał to było by gorzej,ale jest spoko. -Tony mrugnął do przyjaciela sięgając po kolejną dokładkę. Mężczyźni odetchnęli z ulgą. Nagle rozległ się dzwonek. Klaudia sprawdziła telefon po czym na jej twarzy pojawił się grymas. Pokazała ekran  Tonemu.
Numer zastrzeżony.

Bratanica Stark'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz