Rozdział 19

77 10 6
                                    

Słodkie dziubaski. ^^

Tao

- No ale powiec mi co się stało? - pytałem się pośniaczonego Sehuna.
- No mówię że nic. Dasz mi już święty spokój!? - to było okropne. Se pierwszy raz podniósł na mnie głos. To takie uczucie jakby krzyczała na was mama, która była zawsze potulna jak baranek.
- Nie bam ci spokoju i nie krzycz na mnie. - pociągnąłem go na sofę. - gadaj ojciec ci to zrobił, tak? - nie odpowiedział. - Zapytam jeszcze raz. Czy ojciec ci to zrobił? -
- Tak, zadowolony. - powiedział drżącym głosem.
- Ale jak, dlaczego? -
- Bo to dupek. Chcieli mówić mi jak to tęsknili, jak to oni mnie kochają. A gdy powiedziałem że Lu to mój facet to ojciec wpadł napad agresji. Zaczął mnie wyzywać i uderzył mnie w twarz. Ale gdy zaczął obrażać Luhana nie wytrzymałem i muszę postawiłam a on kazał mi wybierać pomiędzy rodziną a Seulem. Powiedziałem mu prosto w twarz że kocham Lu i go nigdy nie zostawię. Ten tylko kazał mi się wynosić i uderzył mnie w brzuch. Tak oto wylądowaliśmy w hotelu gdzie Luhan w bardzo fajny sposób mnie przeprosił i Rano wyruszyliśmy z powrotem do domu. - jego zdania nie były zbyt poukładane. Ale nie dziwie mu się.
- Sehun, przykro mi. - przytuliłem go. Tylko tyle mogę zrobić.

- Dobra nie ważne. I tak nie obchodzi mnie ich zdanie. Lepiej powiec co u ciebie i YiFan. -
- Co ma być. Ja i Kris... -
- CO? - ja go muszę oduczyć ciągłego przerywania mi. - Powiedział ci? Przyznał się? -

Co? To znaczy że ...
- Wiedziałeś że YiFan to Kris? Czemu mi nie powiedziałeś? - no to mnie młody wkurzyłeś.
- Ale on nam zab... -
- Nam? Kto jeszcze wie? - przerwałem mu. Niech się czuje tak jak ja.
- N-no Luhan. - wyszczeżył głupio zęby.
- Zabije go. Czekaj. Jaki jest numer Krisa? - spytałem stojąc przed tą tęczową kupą z telefonem w ręku.
- Już ci dyktuje. Pisz ***-***-***. - gdy młody skończył mi dyktować ten ciąg cyfr postanowiłem zadzwonić do tego zjeba.

- Halo
- Hej tu Tao
- Taoś co tam
- Masz za 5 minut być w parku przy moim bloku albo zginiesz

Odłożyłem słuchawkę, ruszyłem do przed pokoju, ubrałem buty i ruszyłem do parku. Po równo 5 min. Stałem pod największym drzewem w tym parku. Bodajże to był dąb, ale się nie znam. Czekałem na blądyna tylko kilka sekund. Chłopak uznał że to będzie "zabawne"  więc podszedł do mnie od tyłu i położył mi dłonie na oczach.
- A kto to? - powiedział bardzo piskliwym głosem. Oj uważaj ja ci już powiem kto.
- Niech zgadne. Oszust, zdrajca, kłamca i kańciaż Kris? - a masz dziadzie za swoje.
- Nie... Miły, uczynny, dobry, pomocny i przede wszystkim skromny Kris. -
- Och to chyba czekam na kogo innego. - powiedziałem odwracając się w jego stronę.
- O co ci chodzi? - o co mi chodzi?
- Ja ci zaraz powiem co. Jak mogłeś namówić Se i Lu do okłamywania mnie. Jak ja mam wam teraz po tym zaufać? - oj obudziłeś lwa w tej pandzie.
- A wyobrażasz sobie że ich o to nie proszę. Przecież od razu byś się dowiedział. -
- A... - kurde no - Wsumie masz racje. -
- No - podszedł bliżej. Położył mi ręce na biodrach przez co zostałem do niego przyciągnięty. - Taoś, nie fochaj się. Wiem że zrobiłem źle. - jego ręce z moich bioder przeniosły się na plecy. Zaczął mnie przytulać - Mam pomysł.-
- Jaki? - zapytałem zainteresowany.
- Chodzimy na lody? - powiedział po czym się odchylił tak abym spojrzał mu w oczy. Trochę skrępowany odpowiedziałem "dobrze" I ruszyliśmy w stronę lodziarni. Po 5 minutach drogi dotarliśmy do lodziarni.
- Tao tam są krzesła. Idź już a ja mam kupię lody. - kiwnąłem głową i ruszyłam w stronę stolików. Nagle usłyszałam jak ktoś za mną biegnie. Odwróciłem się i zobaczyłem lecącego prosto na mnie YiFan.
- Za-zapomiałem się zapytać jakie chcesz lody. -
- Haha uczeń AWF a dostaje zadyszki po truchcie. Poproszę waniliowe. -
- Och już się nie czepiaj. - usiadłem na krześle i tylko widziałem jak pan Zadyszka rusza w stronę budki.
Do chłopaka podeszła jakaś dziewczyna. Nie wiem kim była. Nie znam jej. Kris też jej chyba nie zna. Przynajmniej nie dawał po sobie poznać że ją zna. ~ Odsuń się od niego zdziro ~ zamrugałem parę razy na swoje własne myśli. ~ czy ja jestem o nią zazdrosny ~ zaprzeczyłem sam sobie kręcąc głową na boki. Dziewczyna zaczęła się do niego przymilać. Oooo nie!

Nie wiem czy cię kochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz