Rozdział 39

45 8 12
                                    

Tao

Jak on mógł mnie pocałować! - to pytanie tkwiło mi w głowie przez cały czas gdy szliśmy przez korytarz do naszego wspólnego pokoju. Cały weekend muszę z nim spędzić. Co jeszcze?! Buzi na dzień dobry i dobranoc? Ja wiem, że jemu by to odpowiadało. Tyle że ja już nie mam chyba ochoty na żadne kolejne pocałunki.

- Tao? Wszystko w porządku?
- C-co? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Krisa.
- Bo idziesz za mną i patrzysz się na mnie w bardzo dziwny sposób.
- Yyy nie... Wydaje ci się. Otwierasz już te drzwi czy ja mam to zrobić?

- Jeśli chcesz to otwieraj - blondyn podał mi kartę od pokoju. Gdy otworzyłem drzwi, nie zwracając uwagi na taszczącego nasze walizki Krisa, zacząłem rozglądać się po pokojach. Łazienka i kuchnia jak na pierwszy rzut oka wydały się naprawdę przyjemne a nawet dosyć luksusowe jak na ilość gwiazdek hotelu. Dotarłem do drzwi za którymi kryje się zapewne sypialnia. Po otwarciu ich mój wzrok skierował się na najważmiejszą rzecz jaka się tam znajdowała - łóżko. Wszystko było by dobrze, gdyby nie jeden malutki problem...

- Kris! Podejdź tu natychmiast! - zawołałem już lekko poddenerwowany. Zaraz potem chłopak pojawił się w wejściu - Czy możesz mi to do diaska wytłumaczyć?
- zapytałem, po czym wskazałem na łóżko - Dlaczego ono jest tylko jedno? I w dodatku dwuosobowe?!

- Nie wiem, Kai i Jubi je wynajęli - odpowiedział kładąc walizki obok łóżka.
- Ta, pewnie razem to wymyśliliście, nie zgadzam się! - krzyknąłem i wyszedłem z sypialni. Usiadłem na sofie i włączyłem telewizor.

Nie wiem czemu, ale strasznie mi teraz głupio. Może nie powinienem na niego tak krzyczeć, to znaczy, że mam go teraz... przeprosić?

- Yi chodź tu na chwilkę - powiedziałem, chłopak już po chwili stał przede mną.
Widać było, że był zły. 
- Słuchaj, przepraszam - powiedziałem nie patrząc mu w oczy.
- Okej, nic się nie stało. Też jestem zły z tego powodu - usiadł obok mnie.

- Tao, postarajmy się spędzić ten dzień i wieczór bez kłótni, dobrze? - zapytał z pewnego rodzaju nadzieją w głosie.

Zamknąłem na chwilę oczy, wie wiedziałem czy mam powiedzieć tak czy nie.
- Postaram się - powiedziałem, chłopak był tak szczęśliwy, że aż chciał mnie przytulić. Jego silne ramiona już prawie mnie obięły, ale wtedy powiedziałem ciche "proszę nie". Musiał to usłyszeć bo od razu cofnął ręce. Odepchnąłem z ulgą, nie wiem czy jestem na to gotowy.

- Kris przepraszam... Ja... - nie mogłem nic z siebie wydusić.

- Tao, nie przepraszaj. Jedyna osoba, która powinna przeprosić, to ja. Nie wiedziałem, że narażam cię na takie niebezpieczeństwo - mówił bardzo smutnym tonem - myślałem że już mu przeszło, ale to była jakaś chora zemsta. Gdybym mógł cofnąć czas nigdy bym na to nie pozwolił bo... -
Wstał z kanapy, jeszcze wtedy nie wiedziałem co to oznacza. Klęknął obok mnie i spóścił głowe, dłonie położył na moim kolanie.

- Przepraszam, wiem że te słowa nie wiele znaczą w tej sytuacji, ale... - nie pozwoliłem mu dokończyć.
Wstałem i przytuliłem go. Z tyłu głowy miałem pytanie " Czemu to robisz? To ty jesteś ofiarą! "

Ale nie ważne, jak bardzo jestem na niego zły, ja... Ja wciąż coś do niego czuje.

- Tao - powoli i niepewnie mnie objął - czy dasz się zaprosić na kolacje?

~~~~~~~~~~(つ°ヮ°)つ  └⋃┘~~~~~~~~~

Judyta

- Mój ojciec przyłapał nas na seksie - siedziałam załamana na łóżku.

Nie wiem czy cię kochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz