Wszystko poszło zgodnie z planem. Lily i Harry żyją, James również. James jest setki mil od nas, nie wie co się stało. Wyczyściłem mu pamięć, podałem eliksir wielosokowy i jest on zupełnie niczego nieświadomym mugolem. Lecz jedno mnie zastanawia... Harry... Nie wypił soku z płynem, który miał zagwarantować mu przeżycie rzuconego w jego stronę zaklęcia śmiertelnego.
- Harry przeżył Avadę... - powiedziałem cicho
- Nic z tego nie rozumiem... powinien umrzeć... a zamiast tego ma bliznę na czole... tylko małą bliznę w kształcie błyskawicy... - powiedziała zmartwionym głosem Lily
- Najrozsądniejszym rozwiązaniem będzie rozmowa z Dumbledorem - oznajmiłem - tylko on może odpowiedzieć na nurtujące nas pytania
- Będzie trzeba mu wszystko wytłumaczyć, jak do tego doszło, co zrobiliśmy z Jamesem... - Lily siedziała w twarzą ukrytą w dłoniach przez co ciężko było zrozumieć wypowiedziane przez nią słowa
- On nie będzie nas ocieniał. Albus taki nie jest, to mój przyjaciel, który zawsze mi pomoże. Jest najpotężniejszym czarodziejem i ma ogromną wiedzę. Spotkamy się z nim już jutro w naszym nowym domu... - zadeklarowałem z ogromną pewnością
- Jutro?! W naszym... co?! Jakim domu? Severusie... o czym Ty mówisz? - zadawała pytanie po pytaniu, gdyż nie miała pojęcia o niespodziance, którą dla niej miałem już od długiego czasu
- To moja niespodzianka dla Ciebie i Harrego. Bardzo długo czeka na was, na nas. Będziesz zadowolona. Dom jest piękny. Jest dodatkiem, ale chciałbym teraz tam się znaleźć. Nie zabieraj rzeczy z tego domu, nie chcę by cokolwiek przypominało nam o Jamesie, czy tym dniu chociaż jest to mało prawdopodobne. Jesteś gotowa? - te słowa wręcz wyrecytowałem, a w odpowiedzi dostałem tylko i aż szczery uśmiech i krótkie - tak.
Lily wzięła dziecko na ręce i chwyciła moją dłoń. W jednej chwili byliśmy w Dolinie Godryka, a następnie staliśmy już przed pięknym, ogromnym domem. Wokół domu były piękne drzewa, kwiaty. Widziałem w jej oczach niezmierne szczęście i łzy w oczach. Bez namysłu puściłem jej rękę i schowałem pod swoją czarną szatę. Lily była bardzo przejęta otaczającą ją okolicą, nowym miejscem i podziwianiem magicznego krajobrazu, więc nie dostrzegła moich ruchów.
- Czy chciałabyś wraz z Harrym dzielić ze mną przyszłość? Czy zechciałabyś być przy mnie do końca życia? Chciałabyś towarzyszyć mi w złych i dobrych chwilach? Czy zechciałabyś zostać moją żoną? - na te słowa łzy niepowstrzymanie płynęły z oczu Lily, lecz mimo to dostrzegłem na jej twarzy rozpromieniające się szczęście
- Tak, mój najdroższy Sev - powiedziała tuląc mnie wraz z Harrym, który grzecznie siedział na jej rękach
To był najpiękniejszy dzień w moim życiu, w którym nigdy nie było szczęścia. Moje serce biło z prędkością pociągu pędzącego do Hogwartu. Tego dnia byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, gdyż kobieta mojego życia pozostanie już na zawsze u mojego boku. Każdego ranka będę patrzył na nią, w każdej nawet beznadziejnej chwili będzie przy mnie. Przez chwilę zapomniałem o Harrym, o chłopcu, który przeżył atak Czarnego Pana, przeżył Avadę Kedavrę...
CZYTASZ
Kartki z kalendarza Severus'a Snape'a
FanfictionGdyby życie Severusa wyglądało inaczej? Gdyby wszystko się inaczej potoczyło? Sev w roli ojca? Czarna postać nie jest zawsze tą najgorszą. Z początku nielubiany, na końcu pokochany przez wszystkich... a może odwrotnie?