- Gotowy? – zapytałem Harrego – Tak, mam wszystko. – odpowiedział chwytając mnie za rękę i teleportowaliśmy się do Hogwartu.
Przy bramie Szkoły Magii i Czarodziejstwa jak zawsze czekał na nas Hagrid. – Witajcie – przywitał nas gajowy – Cześć, mam coś dla Ciebie. – powiedział radosnym głosem Harry – Extra, idziemy Harry? – zapytał Hagrid – Tak, chwila. – Harry podał mi fiolkę eliksiru dla Albusa – Możesz dać to Dumledorowi? Wy i tak musicie porozmawiać. Nie będę wam przeszkadzał. – Pewnie. – Zabrałem miksturę i poszedłem do zamku, a Hagrid z Harrym poszli w swoją stronę.
- Witaj Albusie. – powiedziałem na przywitanie wchodząc do gabinetu – Dzień dobry Severusie – usłyszałem jak zwykle miły i radosny głos Dumbledore’a – Mam wszystkie eliksiry dla Ciebie. – powiedziałem wyciągając z małego woreczka miksturę za miksturą – Och, zaklęcie zmniejszające jest cudownym rozwiązaniem. – powiedział szczęśliwy Albus – Tyle wystarczy na cały rok. Mam też coś Ci przekazać. – zacząłem – od Harrego. – wręczyłem dyrektorowi fiolkę z eliksirem. – Jakiś specjalny eliksir? Coś nowego wymyśliłeś, Severusie? – zapytał, biorąc ode mnie flakonik – Nie, przeczytaj napis. – poinstruowałem przyjaciela - „Eliksir słodkiego snu dla Przyjaciela mojego Taty Albusa Dumbledore’a od Drugiego Mistrza Eliksirów” – przeczytał zdumionym głosem – To dzieło Harrego? – zapytał z niedowierzaniem – W stu procentach. – powiedziałem z dumną w głosie – Wyśmienicie. Będzie za rok najlepszy w klasie mając takiego ojca. – oznajmił – Jeśli będzie się przykładał to ze wszystkiego będzie najlepszy i będzie to jego zasługa, a nie moja. – burknąłem – Och, Severusie – westchnął – Dzięki Tobie będzie on wspaniałą osobą. Nie ma w tym nic złego. Pamiętaj, że jego nazwisko zna już każdy i przez to Twoje. Jesteście najsłynniejszą rodziną w czarodziejskim świecie aktualnie. – dokończył – Muszę Ci coś powiedzieć. – odparłem bez zastanowienia. – Chodzi o Harrego. – Coś się stało? – wyrwał Albus – Nie. Nic się nie stało, a na pewno nic złego. – powiedziałem podając mu miksturę, którą Harry dedykował mi. – „ Dla najlepszego Taty, mojego nauczyciela. Harry Potter Snape, Drugi Mistrz Eliksirów” – Dumbledore od razu przeczytał etykietę na fiolce, a jego oczy rozszerzyły się i dostrzegłem w nich błysk – Severusie… To wspaniała wiadomość. – Albus patrzył na mnie z wyraźną dumą i radością – Teraz już wiem dlaczego wczoraj nie zjawiłeś się u mnie. Jestem pod wrażeniem. Który z was to zaproponował? – przez chwilę nie wiedziałem co odpowiedzieć, ale po chwili opowiedziałem przyjacielowi całą historię związaną ze zmianą nazwiska u Harrego. - Ten nasz Harry jeszcze nie raz nas zaskoczy. – skomentował Albus, a później przeszliśmy do omówienia rzeczy dotyczących zajęć, które miały rozpocząć się już niedługo.
- Już późno. Idę po Harrego. – rzekłem zmierzając do wyjścia – Pójdę z Tobą. Chcę podziękować osobiście Harremu za eliksir. – powiedział Dumbledore wstając z fotela – Chodźmy. – razem przemierzaliśmy w ciszy korytarze Hogwartu aż doszliśmy do chaty Hagrida. Zapukałem, a drzwi otworzył nam Harry – Idziemy do domu. – odparłem chłodnym głosem – Tak myślałem, bo już późno. Długo Ci zeszło. – powiedział podniesionym tonem, a ja skarciłem go spojrzeniem – Harry – zza moich pleców odezwał się Albus – Mogę Cię prosić? – zapytał – Jasne, idę. – odpowiedział zaskoczony – Chcę Ci podziękować za eliksir. Z całą pewnością go wypróbuję. Cieszę się, że Severus ma Ciebie, Harry. Jesteście dla siebie wsparciem. Chciałem też pogratulować Ci zmiany nazwiska. Severus jest dzięki Tobie bardzo szczęśliwy choć tego nie pokazuje. – oświadczył Albus – Wiem, że tata już taki jest. Nie chcę go zmieniać. Jest super. Mimo tych swoich wad. – wypowiadając ostatnie słowa Harry spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem – ale i tak go kocham. – na koniec swojej wypowiedzi przytulił mnie puszczając do mnie oko. Chwilę później teleportowaliśmy się z Harrym do domu.
CZYTASZ
Kartki z kalendarza Severus'a Snape'a
FanfictionGdyby życie Severusa wyglądało inaczej? Gdyby wszystko się inaczej potoczyło? Sev w roli ojca? Czarna postać nie jest zawsze tą najgorszą. Z początku nielubiany, na końcu pokochany przez wszystkich... a może odwrotnie?