16 sierpnia 1990

107 8 2
                                    


Do tej pory nie zdawałem sobie sprawy, że dzień spędzony z Harrym może mnie tak wykończyć i jednocześnie dodać tyle energii do życia, i do powielania takich sytuacji. Poprzedni dzień w magicznym Disneylandzie będę wspominał jeszcze bardzo długo.
Spojrzałem na zegarek, wskazywał godzinę 9:17. Byłem pewny, że Harry nie wstanie jeszcze przez najbliższy czas, więc podniosłem się z łóżka, machnąłem różdżką i w mgnieniu oka było posłane. Poszedłem do łazienki, ubrałem się oczywiście jak zwykle w swój ulubiony, czarny kolor. Zszedłem do kuchni i przygotowałem kawę, również czarną.
Był dość chłodny poranek jak na sierpień, ale postanowiłem usiąść na tarasie ze swoją kawą. Rozglądałem się dookoła, ktoś przyglądający mi się mógłby pomyśleć, że zawzięcie czegoś szukam, lecz nic bardziej mylnego. Patrzyłem na mój dom i ogród za nim. Nie wierzyłem, że potrafiłem stworzyć dom dla Harrego, szczęśliwy dom. Zadziwiało mnie również to, że każda chwila z nim dawała mi ogromne szczęście i sprawiała, że nie obwiniałem się o śmierć Lily, choć w głębi duszy tak bardzo za nią tęskniłem.
Upiłem łyk kawy i przypomniałem sobie wczorajszy dzień. Harry był wniebowzięty wszystkimi atrakcjami, a ja byłem oczarowany jego radością. Machnąłem różdżką i przywołałem do siebie pergamin, który dostaliśmy poprzedniego dnia przy wejściu do magicznego Disneylandu. Były tam wypisane wszystkie atrakcje, które były przewidziane na wczorajszy dzień. Jako pierwszy punkt widniał ruszający się rysunek pociągu do Hogwartu i miotły. Były to dwie możliwości przemieszczania się. Harry oczywiście wybrał pociąg, który zawiózł nas w drugi punkt zabawy, a dokładniej do zamku przypominającego Hogwart, gdzie czekało nas wiele atrakcji, między innymi: latający w powietrzu, w Wielkiej Sali Roller Coaster, połączenia Roller Coastera z Dark Ridem, który prowadził przez wszystkie korytarze magicznej szkoły. Można również było wejść na zajęcia, Harry oczywiście wybrał jako pierwsze eliksiry. Sam bardzo chętnie tam poszedłem, bo chciałem się dowiedzieć jak wyglądają moje lekcje w wersji komicznej. Nie zawiodłem się. Od wejścia do pomieszczenia, które bardzo odwzorowywało oryginalne poczułem się jak w Hogwarcie, na uczestników czekało tam zadanie. Wykonanie dobrowolnego eliksiru. Wraz z synem odznaczyliśmy się jako parę kiedy podszedł do nas zaczarowany profesor Shocked Snake. Harry nie mógł opanować śmiechu, gdy postać nam się przedstawiła. Nie usłyszał nawet jak moja podobizna zakazała mi podpowiadać podczas przygotowania mikstury pod groźbą przefarbowania moich czarnych włosów na jaskrawy róż. Stałem spokojnie za synem, gdy ten przygotowywał Eliksir Słodkiego Snu, robił to z wyraźnym zaangażowaniem, gdyż za wykonany bezbłędnie czekała go nagroda. Podczas przygotowywania eliksiru kilka razy profesor Snake podszedł do Harrego i rzucił mi kilka kąśliwych uwag odnośnie jego pracy, jednak nie spodziewał się chyba innego rezultatu niż perfekcyjnie wykonanej mikstury. Po wykonanym zadaniu podszedł znów do stanowiska syna i nie chwaląc go powiedział, że ma do odebrania nagrodę i zaprosił go za sobą, a ja poszedłem za nimi. W gabinecie za salą wręczył Harremu różdżkę i pergamin, dał mu również chwilę na podjęcie decyzji, gdy sam ustał na środku i wyraźnie na coś czekał. Podczas, gdy Harry zawzięcie studiował tekst na pergaminie ja usiadłem w rogu sali, by dobrze widzieć obie postaci. Niespodziewanie z różdżki syna wydobył się czerwony, brokatowy błysk, a profesor skakał po gabinecie na ogromniej piłce w wielkich, zielonych butach, bufiastych spodniach w kolorze jasnoniebieskim i przeogromnej jakby napompowanej czerwonej koszuli w złote gwiazdki, natomiast na głowie miał zieloną perukę niczym clown. Na ten widok Harry ryknął  głośnym śmiechem, a ja cicho przekląłem pod nosem. Wychodząc z pomieszczenia Harry dalej się śmiał, lecz nie przeszkadzało mu to w wybraniu kolejnej atrakcji. Wybrał mecz Quidditcha. Ja spokojnie usiadłem na trybunach, by podziwiać syna w akcji. Oczywiście na boisku czekała postać przypominająca nauczycielkę z Hogwartu panią Hooch. Podczas meczu Harry kolejny raz mnie zaskoczył, gdyż zaskakująco dobrze radził sobie w każdej z ról, którą pełnił podczas gdy. Jednak nie miał sobie równych, gdy miał odnaleźć złoty znicz. W nagrodę dostał zdobycz, którą jako najmłodszy uczestnik zabaw w magicznym Disneylandzie złapał.
- Cześć, profesorze Shocked Snake. – usłyszałem zza pleców – Zaraz zamienię Cię w ropuchę. – odpowiedziałem z poważną miną – Ja Ciebie mogę zaczarować i będziesz skakał na piłce jak wczoraj. – zagroził mi, a ja szybko złapałem za różdżkę i rzuciłem na syna zaklęcie, a ten lewitował – Chyba ktoś się chce doigrać. – warknąłem – Profesorze Snake, proszę mnie natychmiast postawić na ziemi. – powiedział Harry – Nic z tego. – powiedziałem, kierując nim w stronę trawy – Będziesz pasował tutaj jako ropucha. – syknąłem – Tato, no postaw mnie już – jęknął całkiem bezradny Harry, a ja delikatnie postawiłem go na ziemi i szybko rzuciłem różdżkę kilka metrów dalej – Profesorze Snake, co to za metody wychowawcze? – na te słowa złapałem Harrego i zacząłem go łaskotać, a ten śmiał się starając mi się wyrwać – Nic z tego, doigrałeś się mój drogi. Profesor Snake jest okropny i załaskocze Cię na śmierć. – zagroziłem śmiejąc się.
- Uwielbiam jak się śmiejesz. – oświadczył Harry, gdy siedzieliśmy wspólnie przy sole w jadalni – Och… Cóż za zmiana frontu. – powiedziałem zgrzytliwie – Naprawdę. Bardzo lubię jak jesteś zadowolony, bo tak rzadko to pokazujesz. A wczoraj było super. Musimy tam jeszcze kiedyś pójść, bo chcę zobaczyć inne nagrody na eliksirach. – powiedział Harry, wstając od stołu po skończonym śniadaniu – Jestem szczęśliwy, bo mam Ciebie, synku. Pójdziemy jeszcze nie raz tam, niekoniecznie patrzeć na upokorzenia mojej podobizny. – zaśmiałem się mówiąc ostatnie zdanie - Jesteś najlepszy, tato. Kocham Cię. – Harry podszedł do mnie i przytulił mnie bardzo mocno – Kocham Cię. – odpowiedziałem całując syna w głowę.
Kilka następnych godzin spędziliśmy wspólnie w moim gabinecie, przygotowując poszczególne zagadnienia na egzaminy oraz materiały na zajęcia. – Bardzo dużo wymagasz od uczniów. – stwierdził nagle Harry – Od Ciebie będę wymagał jeszcze więcej. – odpowiedziałem – Super – żachnął się Harry.

Kartki z kalendarza Severus'a Snape'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz