Rok szkolny już się rozpoczął, a do Slytherinu doszło kilkanaście nowych uczniów z pierwszego roku. Zdążyłem już nawet odjąć kilkanaście punktów Gryffindorowi, co nie mogło obejść się bez komentarza ich opiekunki. – Jesteś do nich uprzedzony, Severusie. Nie traktujesz ich na równi ze swoimi podopiecznymi. – stwierdziła McGonagall – Minervo, nie znudził Ci się jeszcze ten temat? – odparłem – Nigdy mi się nie znudzi, bo nie traktujesz uczniów sprawiedliwie. – skomentowała opiekunka domu lwa – Nie moja wina, że Twoi uczniowie są beznadziejni na eliksirach, a dodatkowo nie potrafią się zachować. – warknąłem – Zobaczymy, co zrobisz i jak się będziesz zachowywał jak Twój Harry będzie w moim domu. – powiedziała z lekką złośliwością w głosie – Zyskasz wtedy wspaniałego ucznia, Minervo. Nie martwię się o to, a z pewnością nie będę go wywyższał w żaden sposób. – powiedziałem spokojnym tonem i odszedłem w stronę lochów.
- Jak było na zajęciach? – zapytał Harry, gdy wszedłem do naszego salonu – Jak zwykle, odjąłem trochę punktów. – odpowiedziałem – A Tobie jak minął dzień, Harry? – dopytałem syna – Całkiem fajnie, połaziłem po Hogwarcie, poznałem kilka osób. – powiedział zadowolony – Jak się nazywają? – zainteresował mnie fakt nowych znajomych – Fred i George. Są super. – odparł po czym wstał z kanapy i kierował się ku drzwiom – Weasley? – warknąłem – Tak, Weasley. Wiem, że są z Gryffindoru, ale ja lubię ich. – oznajmił poważnym tonem – Nie będę Ci wybierał znajomych, Harry. Skoro ich lubisz to cieszę się, że będziesz miał nowych przyjaciół i to prawie w swoim wieku. Idziesz do nich teraz? – Tak. Nie wrócę późno. – odpowiedział po czym wyszedł z lochów.
Miałem trochę czasu tylko dla siebie. Podszedłem do barku stojącego w salonie i nalałem sobie szklankę ognistej, gdy ją wypiłem również postanowiłem wyjść. Przechadzając się po korytarzach Hogwartu miałem nadzieję, że spotkam nową nauczycielkę OPCM. Podczas spaceru natknąłem się jedynie na uczniów, postanowiłem przejść się po błoniach i niedługo po tym skierowałem się w stronę lochów. Gdy zbliżałem się do swoich komnat widziałem, że ktoś stoi pod drzwiami. – Witaj, Severusie. Chciałam z Tobą porozmawiać. – odparła odwracając się w moją stronę – O czym chcesz ze mną rozmawiać? – zapytałem stając naprzeciw – Może wejdziemy do środka? – zapytała poważnym tonem – Zapraszasz mnie do moich własnych lochów? Zapraszam. – powiedziałem otwierając drzwi – Chyba nie cieszysz się, że mnie tutaj widzisz, prawda? – odparła bez zastanowienia – Skąd te pytanie? – W gabinecie Dumbledorea potraktowałeś mnie dość… dość chłodno. – stwierdziła – Nie spodziewałem się Ciebie tutaj. Nic więcej. – oświadczyłem krótko – Dobrze, to nie będę Ci zabierała więcej czasu… Pójdę już. – odwróciła się i kierowała się do wyjścia, lecz szybkim ruchem złapałem ją za rękę i przyciągnąłem w swoją stronę, a nasze oczy się spotkały i pierwszy raz byłem tak blisko niej – Zostań. – szepnąłem, a nasze twarze były coraz bliżej siebie – Nie rozumiem Cię, Severusie. – odparła cicho – Nie musisz mnie rozumieć, Fawilo. – mruknąłem – Chcę Cię rozumieć. Chcę Cię poznać… - syknęła w moje ucho, a mnie przeszły ciarki, a później mnie pocałowała. Staliśmy na środku salonu i całowaliśmy się niczym para nastolatków.
Po dłuższej chwili usiedliśmy na kanapę i zaczęliśmy rozmawiać. – Harry jest tutaj z Tobą, czy chodzi już do szkoły? – zaczęła rozmowę – Zaczyna naukę w Hogwarcie za rok, ale mieszka tutaj ze mną, a aktualnie szwenda się gdzieś z kumplami. – odpowiedziałem – Też mam syna, jest w Gryffindorze na drugim roku. – powiedziała Fawila – Odjąłeś mu sporo punktów w zeszłym roku. – dokończyła patrząc mi w oczy – Widocznie na to zasłużył. Jak ma na imię? – prychnąłem – Tom. Tom Greylow. – starałem się przypomnieć owego ucznia, lecz nie byłem w stanie – Nie kojarzę go, ale teraz z pewnością przyjrzę mu się dokładniej. – warknąłem – Czyli straci znów mnóstwo punktów. – żachnęła się – Fawilo, jeśli chcesz dalej rozmawiać o moich metodach wobec uczniów to marnujesz czas. Nie zmienię ich, ale powiem Ci jedno i pewnie Cię zaskoczę. Robię to sprawiedliwie. – warknąłem na kobietę – Nie wnikam w Twoje zasady, Severusie. – odparła widząc, że dalsza rozmowa na ten temat jest zbędna – Dziękuję. – syknąłem – Jesteś bardzo skomplikowany, ale przez to równie bardzo intrygujący i pociągający. – usłyszałem patrząc na kobietę, która nie wiedząc czemu zaczęła do złudzenia przypominać mi Lily. Przecież różniła się od niej diametralnie, miała czarne włosy i ciemne oczy, ubrana była w jedynie kolor czarny, lecz po chwili znalazłem łączącą je cechę. W obu tych oczach ostrzegłem iskierkę, którą tak bardzo kochałem, gdy patrzyłem w oczy Lily. Ogarnęła mnie koszmarna tęsknota za kobietą mojego życia, wiedziałem, że Fawila w żaden sposób mi jej nie zastąpi. Nie chciałem tego. Chciałem, by w moim sercu pozostała tylko Lily. – Pójdę już, mam jeszcze do sprawdzenia wypracowania na jutro. – jej słowa przerwały moje myśli – Dobrze. Ja też mam kilka rzeczy do zrobienia. – skłamałem, ale przecież byłem w tym wyśmienity – W takim razie do widzenia, Severusie. – szybkim krokiem wyszła z lochów, a ja pozostałem na kanapie pogrążony smutkiem.
Wydawało mi się, że cisza w moich komnatach nie trwała długo, gdy nagle wpadł Harry bardzo zdenerwowany. Zaskoczył go mój widok na kanapie w salonie. – Nie śpisz jeszcze? – wydukał, a ja spojrzałem na zegarek, który wskazywał kilka minut po pierwszej – Czekałem na Ciebie, mój drogi. – warknąłem naginając znów prawdę – Myślałem, że będziesz już spał. Przepraszam. – rzucił i kierował się do swojego pokoju – Nie tak prędko. Nie uważasz, że należy mi się jakieś wytłumaczenie? Gdzie się podziewałeś tyle godzin? – powiedziałem stanowczym głosem wstając z kanapy – Zasiedzieliśmy się z chłopakami, nie zauważyłem, że jest już tak późno. – odparł Harry starając się ukryć zdenerwowanie – Coś się stało? – zapytałem – Nic się nie stało, biegłem, a poza tym jestem zmęczony. Pójdę już do siebie. – urwał temat – Jutro porozmawiamy. – te słowa powiedziałem już do pleców Harrego.
Chwilę później poszedłem do łazienki, by wziąć prysznic, później nalałem szklankę ognistej. – To jest najlepsza mikstura na dobry sen. – pomyślałem wypijając zawartość duszkiem.
CZYTASZ
Kartki z kalendarza Severus'a Snape'a
FanfictionGdyby życie Severusa wyglądało inaczej? Gdyby wszystko się inaczej potoczyło? Sev w roli ojca? Czarna postać nie jest zawsze tą najgorszą. Z początku nielubiany, na końcu pokochany przez wszystkich... a może odwrotnie?