3. Pasmo nieszczęść

27.8K 1.3K 1.5K
                                    

Nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie nie.

Kurwa i chuj.

Wylądowałam w cholernie jebiącym bagnie.

Siedzę na krześle jak posąg, z rozdziawiomą buzią i wpatruję się w zarazem najpiękniejsze i najstraszniejsze oczy na całej planecie. Mam wrażenie, że złoto tęczówek Aarona mnie pożera.

Stalowy Wilk rusza w moją stronę, przewraca krzesło stojące przede mną (jestem w takim szoku, że nawet nie słyszę łoskotu) i zmusza mnie to wstania.

Przełykam ślinę. Jest wyższy ode mnie  o głowę i pół szyi. Muszę zadrzeć głowę do góry aby nie przerywać kontaktu wzrokowego. Dopiero widząc swoje odbicie w jego źrenicach zdaję sobie sprawę, że nasze oczy się żarzą jasnym blaskiem. Jego na złoto, moje na zielono.

Mój mate.

Moja wilczyca cicho zaskomlała. Ja też chcę, ale nie pozwalam sobie na to. Mam swoją dumę.

-Chodź- głos Aarona jest głęboki i zapewne przyjemny dla ucha, ale nie teraz. Jego władczy ton nadaje mu ostrości brzytwy. Alfa chwyta mnie za ramię i ciągnie do wyjścia.

Udaje mi się przełamać urok jaki rzuciły na mnie jego oczy i się odzywam:
-Może tak delikatniej?

Zastyga, a ja razem z nim. Jego dłoń mocniej zaciska się na mojej ręce, a ja zaciskam zęby starając się powstrzymać jęk bólu. Moon odwraca się gwałtownie i przyciska moje ciało boleśnie do ściany korytarza, w który mnie wciągnął.

-Może tak więcej szacunku? - warczy. Jego ton napawa mnie przerażeniem.

-Przepraszam, że śmiem zwrócić uwagę szanownego Alfy iż miażdży mi Alfa kość- syczę złośliwie mając świadomość, że każdym słowem kopię sobie grób.

Chyba go wkurzyłam. Chyba tak, biorąc pod uwagę, że warkną "idiotka" po czym przewiesił mnie przez ramię i mimo moich wściekłych protestów targa mnie po schodach na górę mrucząc coś o tym, że trafiła mu się nieletnia małpa.

Już chciałam mu czymś odpyskować, ale myślę, że to jednak głupi pomysł, ponieważ:
a) jest moim Alfą i m... m... m... Nie przejdzie mi przez myśl drugi raz
b) wiszę na jego barku
c) jest ode mnie trzy razy większy.

Aaron, ze mną na plecach, ale to szczegół, wparowuje do... pokoju Alfy. Po czym poznałam? Po łóżku wielkości dwóch dwuosobowych i wielkiej tabliczce na drzwiach ,,Pokój Alfy".

Mężczyzna brutalnie "sadza" mnie na jednym z foteli przy kominku i przypatruje mi się z góry. Teraz to mam stracha. Z tej perspektywy czuję się przy nim jak dziecko.

Panuje grobowa cisza. On mierzy mnie pogardliwym wzrokiem, ja siedzę prosto i patrzę mu się w oczy choć jedyne o czym marze to wyskoczyć z wrzaskiem przez okno. Ta ochota towarzyszy mi odkąd wkroczyłam do budynku.

-Jak masz na imię? - jego głos przypomina grom.

-Erin Cage- odpowiadam na pytanie i jestem z siebie dumna, że głos mi nie zadrżał.

-Ile masz lat?

-16.

-Trafiło mi się dziecko- mruczy sam do siebie.

-A mi sadysta- warczę i pokazuję mu moje ramię.

Patrzy się na mnie ponuro i siada. Uff, przynajmniej już tak nade mną nie góruje.

-Nie za dużo sobie pozwalasz?

-Mam swoją dumę i nie będziesz mi jej deptał.

-Jesteś Omegą?

Nikt nigdy [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz