16. Smak żółtego.

18.2K 1K 146
                                    

ETHAN

Nie mogę oderwać wzroku od wilczycy siedzącej na kanapie. Nie mam pojęcia jak zareagować. Jestem wściekły. Jak ona mogła!? Próbować uciec!? Po tym co jej powiedziałem!?

Gabe'a i parę innych wilków zabrano do sali szpitalnej. Nie zrobiła im dużej krzywdy, co najwyżej parę złamań i lekki wstrząs mózgu. Nic nadzwyczajnego, ale nim ktoś zdążył im nastawić kości zdążyły się zrosnąć i trzeba je znów połamać.

Z zeznań Gabe'a wynika, że gdy wchodził do niej wczoraj ze śniadaniem, obiadem i kolacją, a także dziś rano i popołudniu siedziała tuż przy drzwiach i się na niego gapiła. Pewnie sprawdzała kto jest na korytarzu. Gdy przyszedł dać jej kolację nie zobaczył jej w celi. Przestraszył się i podbiegł do okna sprawdzić, "czy czegoś nie wymyśliła". Idiota zostawił otwarte drzwi, za którymi dziewczyna się ukryła. Zaatakowała go od tyłu ciosem w łeb i matoł stracił przytomność. Później, informacje od innych wilków, wyszła zamykając drzwi i przekręcając klucz. Wartownicy nie zwrócili na to uwagi, bo tak było zawsze. Wchodzi, wychodzi, zamyka drzwi, więc nawet nie patrzyli. Dopiero jak jeden z nich wylądował na podłodze reszta zdała sobie sprawę co się dzieje. Ale dziewczyna była szybsza. Pobiegła do wyjścia, a potem do lasu. Złapano ją w ostatniej chwili i tylko dlatego, że jakieś dzieciaki bawiły się tam w chowanego i zaczęły krzyczeć zwracając uwagę goniących ją wilków. Nie byłoby jej tutaj gdyby nie potknęła się o jakiegoś czterolatka ukrytego za krzakiem!

Prześlizguję wzrokiem po twarzy Erin. Wydawała się być taka spokojna choć zwiarwiowana, niebędąca w stanie komukolwiek zrobić krzywdy, silna w gębie, ale z czynami trochę gorzej... Ale okazuje się, że jest w niej wojowniczka! Położyła ośmiu mężczyzn i omal nie uciekła! Teraz jestem pewien, że gdyby nie to przekleństwo, które na mnie spadło ona byłaby MOJĄ mate.

- Możesz mi to wytłumaczyć? - pytam cicho.

Cage patrzy mi się w oczy. To jest w niej boskie, że nie boi się patrzeć prosto w oczy...

- Co tu jest do tłumaczenia? - szepcze.

- Może to, - mój ton robi się warkliwy - że usiłowałaś uciec mimo naszej wcześniejszej rozmowy?

Cisza. Po jej rozbieganym spojrzeniu widzę, że usiłuje znaleźć neutralną odpowiedź. Ale w tym wypadku nie ma takiej, więc przerywam jej gorączkowe myśli.

- Podjęłaś decyzję? Bo ucieczka to nie odpowiedź.

Zaciska zęby i spuszcza wzrok. Jestem pewien, że w tej chwili karci się w głowie.

Mija minuta. Kolejna. Upijam łyk wina, które jest obok na stoliku. Wtedy Erin przygryza wargę. Nie mogę. Nie wytrzymam. Zrywam się z fotela.

- Ułatwię ci decyzję.

Wpijam się w jej usta. Są takie miękkie, smaczne... Zaczynam jeździć wargami po jej szyi. Boże, jak ona bosko smakuje! Słyszę jej przyspieszony oddech i bicie serca. Moje spojrzenie pada na złoto-srebrny znak. Zalewa mnie nienawiść. Jeszcze tylko półtora miesiąca i dorwę tego gnoja. Na jego oczach oznaczę Erin. A potem go bardzo powoli zabiję.

Zamieram. Jęknęła. Całe moje ciało przebiega dreszcz kumulujący się w spodniach. Jedyne o czym teraz marzę to rozerwać nasze ubrania i wziąć ją na tej kanapie. Ale jeszcze nie teraz. Dla niej to będzie zdrada. Co znaczy, że to piekielne oznaczenie będzie dla niej jak rozrzażone do czerwoności igły wbite w skórę. Nie chcę by czuła ból, kiedy powinna rozpływać się z roskoszy.

- Więc? - dopytuję się wisząc nad nią.

ERIN

Jestem w potrzasku. Znowu. Co ja mam mu odpowiedzieć? "Nie, bo nie chcę zdradzić Aarona mimo, że go nie cierpię"? Nawet mojej głowie brzmi to delikatnie mówiąc nielogicznie.

I co ma znaczyć ten pocałunek? To było szokujące doznanie pełne czułości i żądzy. Ciągle sądzę, że Ethan chce zniszczyć przyrodniego brata, bo jak inaczej to wytłumaczyć? Nie jestem typem dziewczyny, która ma wielbicieli... Pierwszą osobą, z którą się całowałam był Aaron, ale to i tak było za jego rozkazem. Nie chcę być przedmiotem zemsty za coś o czym nie mam zielonego pojęcia. Nie chcę doświadczać czułości, która jest wywołana pragnieniem udowodnienia wyższości nad rywalem. Nie chcę też zostać zmasakrowana.

Wręcz słyszę w głowie wściekły głos taty: "A co ty chcesz?"

Cofnąć czas o miesiąc, odejść ze stada i wyjechać do Tybetu.

Oczy Ethana wręcz wiercą mnie na wylot. NO I CO MAM, DO CHUJA, POWIEDZIEĆ!?

- Ja... nie mogę.

- Co!?

Biorę wdech. Powiedziałam. Czas dokończyć.

- Nie mogę - nie mam pojęcia jakim cudem mój głos nie drży - Nie chcę go zdradzać. Nie jestem taka!

Zaciska dłonie na moich ramionach. Co oni z tym mają!? Zawsze za ramiona!

- To nie zdrada! On o ciebie nie dba! Zdradza cię i ma to gdzieś! Traktuje cię jak małolatę, a jesteś Luną! Dbasz, współczujesz, myślisz o innych... Widzę to w twoich oczach! Twoje stado się nie buntowało! A czemu? Bo czuli w tobie prawdziwą opiekunkę watahy! A on!? Wyrzucił cię z pokoju dla jakiejś sztucznej suki!

( Autorka: jak ktoś się nie domyśla to podczas wcześniejszych rozmów mu o tym opowiedziała. Oczywiście udając, że Aaron to Delta )

Zamykam oczy. Wiem, że ma rację. Ale nie jestem w stanie mu jej przyznać. Złotooki jest moim mate, czy mi się to podoba, czy nie (raczej to drugie), a ja szanuję tą więź. Mimo, że chyba zepsuł jej się GPS.

To irracjonalne!

Otwieram już usta by odpowiedzieć coś głupiego, gdy Ethan zrywa się z miejsca. Do pokoju wbiega czwórka wilków. Po woni wnioskuję, że to Gammy. Doskakują do mnie i unieruchamiają. Jeden z nich przyciska mi do ust jakąś szmatkę. No to są chyba jakieś jaja. Zaczynam się wić i usiłuję zatrzymać powietrze w płucach. Mężczyźni są cholernie silni i powoli się męczę.

- Wybacz, Erin, ale muszę. Nie pozwolę temu kundlowi mi ciebie odebrać - słowa niebieskookiego to ostatnie, co ogarniam. Nie wiem, jakim świnstwem nasączyli tą szmatę, ale to naprawdę mocny towar. Żółty smakuje jak papier i masło orzechowe.

*****************

*****************

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

He, he, he.

To powyżej chyba mówi samo za siebie.

Tulę i do przeczytania.

Nikt nigdy [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz