41. Jem za troje

17.3K 1.6K 338
                                    

Na dole ważna informacja.

*********************************

AARON

Bawię się włosami mojej Erin, która tak słodko śpi. Dziś są moje urodziny. Od powrotu Luny minęły dwa tygodnie. Stadu na początku się to nie podobało, ale po tym, jak najzwyczajniej w świecie to zignorowała i zajęła się obowiązkami Luny nastroje się uspokoiły. Zauważyłem za to, że zaczęli patrzeć na nią ze współczuciem. Nic dziwnego patrząc na to, że nie ukrywa blizn na twarzy.

Głaszczę jej talię. Seks z nią jest idealny. Nasze ciała są dla siebie stworzone. Sypiamy ze sobą niemal codziennie. To cudowne uczucie gdy wiesz, że osoba, którą kochasz jest już całkowicie twoja.

Wstaję z łóżka i idę do łazienki. Chloe prosiła żebym przyszedł do małej hali treningowej na ósmą. Po szybkim prysznicu i załatwieniu potrzeb wychodzę z pomieszczenia. Erin właśnie przeciąga się na łóżku ponownie stawiając mojego przyjaciela. Nie ma lepszego środka na dobudzenie niż naga partnerka o poranku. Podchodzę do niej i gdy ta się do mnie uśmiecha, całuję. Przyciąga mnie do siebie, obraca i siada na mnie okrakiem.

Na początku myślałem, że to ja niepodzielnie dominuję, ale starczyło jedno jej spojrzenie i jeden gest, by to ona królowała. Mam wrażenie, że tak często jest uległa tylko dlatego, że podoba się jej gdy ja przejmuję inicjatywę. To ją najwyraźniej podnieca.

- Wszystkie najlepszego, wilczku - kładzie się na mnie.

- Może poranna zabawa jako prezent? - pytam pół żartem pół serio.

Karykaturalnie udaje, że się nad tym zastanawia.

- Zgoda. Ale mam dla ciebie jeszcze dwa prezenty. Wolisz teraz, czy wieczorem? - uwielbiam, gdy się do mnie uśmiecha.

- Po seksie.

- Którym? Dzisiaj trochę go będzie.

- Kocham cię - mruczę w jej wargi.

- Wiem, wiem, jestem boska - śmieje się gdy liżę ją po szyi.

Po przewspaniałych igraszkach Cage szepcze:

- Zajrzyj pod łóżko.

Unoszę brwi, ale patrzę pod mój ulubiony (od miesiąca) mebel. Widzę niewielką, fioletową, wzorzystą torbę plastikową. Wyciągam ją, stawiam na kolanach i patrzę pytająco na Erin. Założyła na siebie już jedną z moich koszulek i bawi się nerwowo swoimi włosami. Uwielbiam ją w moich ciuchach.

Rozwiązuję sznurki i wyciągam malutką paszuszkę. Rozwijam papier prezentowy i zamieram. To liścik.

Wszystkiego najlepszego, tato!

I test ciążowy. Pozytywny.

Powoli przenoszę spojrzenie na moją Cage. A potem na jej brzuch. I znowu na twarz.

- Jesteś w ciąży? - pytam totalnie zszokowany.

Kiwa głową.

Całuję ją gwałtownie. Kamienieje zaskoczona, po czym oddaje pieszczotę.

- Od kiedy wiesz? - pytam.

- Test zrobiłam dwa tygodnie temu, ale czułam to od naszego pierwszego razu.

Nie mogę uwierzyć. Przyciskam ją do łóżka, podciągam jej (a w zasadzie moją) koszulkę i zaczynam obcałowywać jej brzuch.

- Będę ojcem!

ERIN

Jak jednym słowem opisać Aarona odkąd wróciłam do stada? Nadopiekuńczy. Szczególnie po tym, jak powiedziałam mu, że jestem w ciąży. Jak się to objawia?

Nikt nigdy [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz