31. Podwinięty ogon

15.8K 1K 259
                                    

Ciągle #1... Kocham was. Dlatego rozdział z perspektywy naszego drogiego chuja. Ale najpierw mam pytanie: Czy jestem jedyną autorką na Wattpadzie, która dodaje rozdziały co dwa, trzy dni? Serio?

*************************

AARON

Jedynym powodem, dla którego ten były banita, Delta Gabe jeszcze żyje jest jego mate, która przyjęła Erin pod swój dach.

Wczoraj, po tym dreszczu, który świadczył o tym, że jakaś kobieta zbliża się do mojej Cage, skrupulatnie przepytałem każdego wolnego tropiciela, którego wysłałem na poszukiwania mojej mate.

Nie mogę uwierzyć, że gdybym wtedy mocniej przycisnął tego byłego buntownika, odnalazłbym Erin już pięć miesięcy temu. Gdyby mi wybaczyła mogłaby być już teraz w ciąży. Wilka spotkała surowa kara. Najchętniej bym go zabił, a nie tylko biczował, ale wtedy Cage już zawsze by przede mną uciekała.

Wchodzę do mojego gabinetu i próbuję się skupić na raporcie z ataku. Niezbyt mi wychodzi. Co chwila spoglądam na zegar mierząc czas do przybycia tego Omegi. Jeszcze trzy godziny...

Zmuszam się do skupienia nad kapitulacją byłego Alfy, a mojego nowego Bety.

Jeszcze dwie.

Piszę pierwsze oficjalne nakazy.

Jeszcze godzina.

Godzina dzieli mnie od mojej mate. Od jej zapachu, który wywietrzał już dawno i tak za nim tęsknię. Od jej sarkazmu. Od umysłu, do którego nigdy nie chciałbym zajrzeć, bo pewnie bym zwariował. Od jej ciała. Tyle razy śniłem jak uprawiany miłość. Tyle razy wyobrażałem sobie jak to jest się obok niej obudzić. Tyle razy marzyłem o tym, że jest cała moja.

Odsuwam krzesło i sięgam do zamkniętej na klucz szuflady. Wyciągam z kieszeni kluczyk i otwieram. W środku wszystkie rzeczy osobiste, które zapomniała wziąść. Chwytam jej bluzę i przyciskam do twarzy. Zapach Erin jest niemalże niewyczuwalny, ale mnie pokrzepia sama świadomość, że ona w niej chodziła, że dotykała tego materiału. Dzięki temu jeszcze mi nie odbiło.

W końcu słyszę pukanie do drzwi. Chowam bluzę z powrotem do szuflady.

- Wejść.

W drzwiach staje wyczekiwany Omega.

- Alfo - kłania się.

- Gadaj, co masz powiedzieć - warczę.

- Tak, Alfo. Wyruszyłem, jak rozkazałeś w poszukiwaniu Erin... - w tym momencie pada na płask. Zmuszam jego ciało do posłuszeństwa mojej woli.

- Nie masz prawa wypowiadać jej imienia. Dla ciebie jest tylko i wyłącznie Luną.

Wilk się podnosi i kiwa szybko głową. Dolatuje do mnie zapach jego strachu.

- Tak więc? - pytam zniecierpliwiony.

- Gdy byłem w Rock City, obok jednego z liceów natrafiłem na zapach mojej mate. Zaprowadził mnie on do niewielkiego mieszkania, w którym mieszkała Luna wraz ze swoją przyjaciółką, Holly, moją mate. Ukrywała się pod imieniem Lexie Hunter. Mieszkała tam prawie pięć miesięcy ze względu na Holly, która - przełyka ślinę - jest anorektyczką. Luna się nią opiekowała.

Więc zapewne to ta dziewczyna sięgnęła po Erin.

- Czy wiadomo ci coś o uczuciach twojej mate względem Luny? - muszę to wiedzieć.

- Zapewniam cię, Alfo, że to jedynie przyjaźń - rzekł cicho. Wydawał się oburzony samym podejrzeniem, że jego przeznaczona mogłaby mieć inną orientację seksualną. Możliwe, że się mylę.

Nikt nigdy [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz