29. Debil w lodówce

15.9K 1K 121
                                    

Zapraszam na rozdzialik. Piszę to dla tradycji, że zawsze czymś zaczynam i kończę. Co z tego, że nie mam pojęcia co tu napisać, bo wszystko jest na dole?

*******************

Pan i pani Fire to naprawdę mili ludzie. Żaden tatuaż ani kolczyk nie zwiodą nikogo kto z nimi rozmawiał. Zostałam serdecznie uściskana i pochwalono mnie, cytuję "Inspirujące wygląd. Dobrze, że nasz syn znalazł sobie kogoś, kto nie boi się uzewnętrzniać siebie". Oczywiście, moje wyrzuty sumienia urosły do rozmiarów niedźwiedzia grizzly, ale jakoś wytrzymam. Nie rozumiem, czemu Angus tak się boi przyznać rodzicom, że jest homo. Przecież widać, że by się tym nie przejęli. Może jednak są homofobami, a może sam Angus jeszcze się z tym nie pogodził.

Poznałam też kuzynkę chłopaka, która przyjechała do nich na długi weekend w jej szkole. Jest w moim wieku. Tym lewym, nie prawdziwym. Ma ładne, ciemnobrązowe włosy i niebieskie oczy. Chyba opędza się od adoratorów, bo przy okazji ma iście kobiece kształty. Na szczęście nie chwali się nimi na prawo i lewo, jak pewna znana mi osoba.

- Miło cię poznać, Lexie - mówi Leah (ta kuzynka).

- Mi ciebie też.

- Zapraszam do jadalni - słychać głos pani Fire z tegoż pokoju.

Co prawda zapachy były oszałamiające już na wejściu, ale stojąc nad półmiskami, talerzami i wazami pełnymi pyszności omal nie wybucham płaczem. Przez ponad pięć miesięcy jadłam żarcie zamówione, kupione lub nieudolnie przeze mnie zrobione. Taka domowa uczta mnie prawdziwie wzrusza.

Siadam na krześle i od razu nalewam całą miskę białego barszczu.

- Widzę, że ktoś tu ma apetyt - ojciec Angusa szczerzy się do mnie.

- Nie większy niż pan - patrzę wymownie na jego talerz.

- Gdzie się poznaliście? - pyta pani Fire.

- W szkole - odpowiadam. - Zagadałam go na przerwie, a w stołówce zaprosił mnie do stolika. A później to już poleciało - uśmiecham się do blondyna á la zakochana księżniczka.

- A mieliście już swój pierwszy raz?

- Mamo! - krzyczy Angus. Ja bym nie mogła zareagować bo krztuszę się jajkiem.

- No co? - uśmiecha się słodko.

- Ciociu, proszę - ton głosu Leah jest jakiś... dziwny.

- A jak twoi rodzice? - pytanie mamy Angusa wybija mi świat spod nóg.

Moi rodzice. Siostra. Ciocie. Wujkowie. Kuzynostwo. Babcia.
Nie widziałam ich ponad pięć miesięcy.

Ponad pięć miesięcy nie dyskutowałam z tatą. Nie droczyłam się z mamą. Nie kłóciłam się z siostrą. Nie tuliłam do babci. Nie śmiałam się z kichnięć mojej kuzynki. Nie żartowałam z wujkiem. Nie rozmawiałam z ciocią.

Mimo woli łzy spływają mi po policzkach. Może i jestem dość samodzielna. Może i nie zaliczam się do tych, którzy koniecznie muszą być blisko rodziny. Ale ich kocham i ten czas bez nich boli.

- Pokłóciliśmy się - szepczę i wbijam wzrok w sałatkę z kurczakiem.

- Przykro mi - dłoń Leah jest aksamitna i zimna. Ale jako wilkołak mam znacznie wyższą temperaturę ciała niż przeciętny człowiek, więc prawie zawsze odbieram tak czyiś dotyk.

Delikatnie ściskam dłoń szatynki i dziękuję jej uśmiechem po czym cofam rękę.

Po obfitym obiedzie idę z Angusem na górę zobaczyć jego pokój. Jednak, zamiast tego, ląduję w pokoju Leah. Genialny Fire zapomniał posprzątać.

Nikt nigdy [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz