2

767 37 0
                                    

Stoją sobie na luzie jak gdyby nic. 'Pierdolone łby 'powiedziałam sobie w myślach. Ale chwila chwila ...gdzie ja jestem? za mną samochód przede mną oni a za nimi łąka. Zbytnio nie wiedziałam o co chodzi. Wtedy ten łysy odezwał się do mnie:

-Chcesz do łazienki czy coś?- Spojrzałam na niego i pokiwałam głową , że chcę. Pociągnął mnie za rękę , poszliśmy na drugą stronę od auta i pokazał palcem na drzwi z napisem'WC' ..patrze stacja benzynowa. Jesteśmy na stacji benzynowej , już byłam szczęśliwa już miałam nadzieję gdy nagle odezwał się - Nie raduj się..nikogo tam nie ma. Myślałaś że ktoś będzie?..niestety twój plan się nie uda. Nie myśl za dużo i tak ci nic to nie da. A teraz zapieprzaj do tej łazienki szybko bo przed nami długa droga a czasu nie będziemy tracić- Znowu to sobie pomyślałam...długa droga? czas? kur...a co jak mnie wywiozą gdzieś na koniec świata i zrobią krzywdę i zostawią? Boje się , ledwo powstrzymuje łzy ale oczy i tak już są zaszklone. Wchodzę ale on łapie mnie za ręce i mówi :

-Dasz tak rade?- no tak..miałam związane ręce sznurem i nie poradziłabym sobie niestety.

Rozwiązał a ja weszłam do łazienki. Była czysta o dziwo taka biała nawet ładna. Ustałam przed lusterkiem i umywalką ,oczywiście oczy czerwone i opuchnięte, opłukałam twarz wytarłam papierem. Ledwo zniosłam swoje odbicie w lustrze z rozczochranymi włosami i taśmą na buzi na same spojrzenie i myśl oczy były zapełnione łzami. Przeżegnałam się , złożyłam dłonie i w myślach błagałam Boga o to , żeby mnie uratował następnie szybko odmówiłam 'ojcze nasz' wzięłam głęboki oddech nosem i wyszłam. Czekał na mnie ten łysy. Uśmiechnął się a ja co zrobiłam? To samo. Ja zrobiłam to samo...uśmiechnęłam się do tego typa. Dlaczego? zdziwiłam się sama sobie. Zapewne odruchowo jak zwykle. Ale on wydawał mi się taki dziwny , ogólnie zle mu z oczu patrzyło jak to się mówi. 

-Odwróć się- I znowu ten uśmiech. 

Odwróciłam się a on związał ręce. Pociągnął za ramie i ruchem głowy wskazał na samochód ..wiedziałam o co mu chodzi. Podeszliśmy do samochodu i wprowadził mnie do niego. Zdjął taśmę z ust ..bardzo bolało mnie to bo nagle oderwał jakby nie mógł na spokojnie..Zresztą nie ważne, ważne było to , że już mogę cokolwiek powiedzieć i nie mieć tego dziadostwa. Usiadłam na poprzednim miejscu ze spuszczoną głową. 

-Lubisz jabłka?- znikąd wyjechał do mnie z takim pytaniem. Spojrzałam się na niego i przytaknęłam. 

-A jaki sok? - dodał z uśmiechem na twarzy.

Moja mina była zapewne śmieszna bo mnie zamurowało a facet się zachichotał. Ja pierdziele pyta o jedzenie o picie a mnie więzią?! Jak w jakimś filmie. Tylko to wszystko jest skomplikowane są dla mnie mili nie biją mnie nie wyzywają nic. Pomimo to mogę z tego się jedynie cieszyć.

-Pomarańczowy ? cytrynowy? -dopytał 

-Obojętnie- odpowiedziałam cicho. 

-No dobra dobra...ymmm poczekaj - po czym wyszedł

Było już na prawdę ciemno na dworze jedyne oświetlenie to lampy. Ten blondyn usiadł na przednie siedzenie a ten gruby za kierownice. Po minucie przychodzi łysy z jabłkami i wodą mówiąc 

-Niestety nie było soku była tylko woda - I kurwa znowu się uśmiechnął. W sumie nie przeszkadzało mi to ale czułam się nie zbyt fajnie w jego towarzystwie pomimo minimalnie zdobywał moją sympatię i zaufanie. Położył kilka jabłek w foli i butelkę wody. 

-Zjedz ..bo pewnie zgłodniałaś ..sporo czasu minęło- powiedział spoglądając na jabłka. 

-Dawaj Filip ruszamy..bo mamy być na jutro rano ..ruszaj się bo nie zdążymy !!!!- krzyknął blondyn. O przynajmniej wiem jak ma na imię. Filip spojrzał na mnie , podrapał się po głowie i wyszedł. Tak jak mówił tak się stało samochód ruszył. Siedziałam wlepiona na przeciw siebie w małe drzwi , które zapewne prowadziły do przednich siedzeń gdzie ta trójka siedziała.Spojrzałam na jabłka wzięłam jedno bo byłam głodna. Zjadłam popiłam wodą, usłyszałam muzykę. Po chwili wsłuchania się rozpoznałam moją ulubioną tego czasu piosenkę. Słyszałam ją na tyle dobrze , żeby się nią zadowolić i ponucić pod nosem. Nagle otwierają się przede mną te małe drzwiczki. To ten blondyn. Uklęk na kolanach i zaczął rozkładać dmuchany materac dwuosobowy , gdy go rozłożył i napompował poszedł jeszcze po kołdrę i położył i na dodatek poduszkę. Poklepał na materac i powiedział 

-Jak chcesz możesz iść spać ..raczej nalegam ,lepiej żebyś była wypoczęta niuńka na jutro- powiedział  puszczając oczko. Zastanawiałam się co miał na myśli ale im więcej myślałam tym bardziej byłam w strachu. 

-Yhy- odpowiedziałam i położyłam się pod kołdrę. Ale nagle on wstał podszedł do moich nóg i zaczął zdejmować buty położył obok materaca i usiadł na miejscu tam gdzie wcześniej siedziałam.

-Nie widziałem ani nie słyszałem , żeby jeszcze ktoś szedł spać z butami- i zaczął się chichrać 

Oparł się i zaczął patrzeć w sufit auta i zapytał:

-Jak masz na imię?

-Anastazja-odparłam 

-  Ajjj takie nowoczesne imię , nawet pasuje do ciebie szczerze patrząc.- odpowiedział Wisiało mi to co gada miałam to w dupie jedynie nad czym myślałam to to , co się ze mną stanie.I gdzie jadę.Po czym dodał -A ja mam na imię Juliusz ale jak coś to Julek-nic mu na to nie odpowiedziałam oprócz -yhy- jak zwykle. Po jakimś czasie musiałam się go o to zapytać : 

-Powiesz mi która jest godzina? I gdzie jadę?- zapytałam cicho z towarzyszącym strachem i zaciskiem w gardle.

- Godzina to jest 24 w nocy a jedziesz bardzo daleko..nie obawiaj się powinno być dobrze.- Kurwa powinno? powinno? nie dał mi stu procentowej świadomości że będę bezpieczna że będzie dobrze sam tego nie wiedział sądząc po głosie. Łza zakręciła mi się w oku. Przekręciłam się na drugi bok i zasypiałam bo byłam zmęczona całym wydarzeniem i podróżą gdzieś w nieznane.

-Będę tutaj całą noc jak byś czegoś potrzebowała to budz mnie i mów od razu- odpowiedziałam -dobrze- i momentalnie powieki mi opadły jeszcze tylko wtuliłam się w poduszkę i zasnęłam. Jednak w głowie nadal świtało mi to co wydarzy się jutro, ponieważ jutro rano miałam dotrzeć na miejsce docelowe. Czarne myśli chodziły mi po głowie , że mnie sprzedadzą albo każą sypiać za pieniądze albo wpakują do bulderu. Jednak jutro okazało się czymś innym. Może gorszym albo lepszym. Dla tego kogoś lepszym a dla mnie na odwrót....



Zamknięta przed światemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz