W drzwiach tuż obok Miłosza stała gdzieś mojego wzrostu ciemnowłosa kobieta. Miała ona kilka kolczyków w uchu oraz kolczyka w nosie. To pierwsze rzuciło mi się w oczy. Była ubrana w luzną czarną bluzkę i białe spodnie z dziurami na kolanach. I fioletowe usta i nawet mocy makijaż. Takie usta? Dla mnie aż za mocno.
-Wejdzcie...-powiedział Adam otwierając szerzej drzwi.
-Cześć ! Roksana jestem. -powiedziała dziewczyna podając mi i Adamowi dłoń z uśmiechem 'banana' jak to mówię, aż śmiać mi się zachciało gdy powiedziałam sobie w myślach ale nie wypadało mi tego robić ponieważ czułam tą napiętą atmosferę jaką tworzył Adaś. Najwidoczniej nie spodobała mu się ta 'koleżanka'.
Z grzeczności podałam jej rękę tak jak i Adam.
-Musimy pogadać..-powiedział Adam do Miłosza z nieciekawą miną.Poszli do kuchni a ja stałam z Roksaną w salonie nawzajem uśmiechając się z nią.
-O ładną masz bluzkę.-skomplementowała mnie patrząc na bluzkę.
-Dziękuję , ty również. -odpowiedziałam.
Adam:
Gdy zobaczyłem w drzwiach brata z tą dziewczyną tylko jedno w głowie.'Nie nie nie nie nie' wkurzyłem się bo mi nic nie powiedział to jedno a drugie znowu w coś się wplątał i będę musiał znowu wyplątywać z jego 'kłopotów'. Musiałem jak najszybciej z nim porozmawiać i trzecie. Kim jest ta dziewczyna?...
-Czy ja prowadzę ..nie wiem jakiś przytułek na nockę ? Oświeć mnie.-powiedziałem z ironią patrząc się na brata.
-No nie , ale jest sprawa brat. Proszę..pozwól Roksi też zostać na te dwie noce , nie będziemy przeszkadzać , obiecuję.-błagał składając ręce.
-Nie znam jej...no i mój dom to nie darmowy hotel ni nic w tym rodzaju , po za tym nie wiem jak Anastazja na to. Ledwo zgodziła się na ciebie a co dopiero twoją kilkunastą laskę , którą zmieniasz praktycznie co tydzień. Ja się dziwie , że ty jeszcze nie masz gdzieś na świecie dzieciaka.-powiedziałem patrząc przez okno w kuchni.
-Może mam może nie ..nie wiem.-odpowiedział śmiejąc się co bardziej mnie zdenerwowało.
-Dobra niech ci będzie ale tylko dwie noce i nie proś o więcej.-powiedziałem stanowczym głosem , żeby zrozumiał.
-Okej ...i pożyczysz 200zł ???-dopytał.
-Na co?.-zapytałem wyciągając z kieszeni spodni portfel wyjmując upragnione przez brata 200 zł.
-Bo..Roksi spodobały się takie spodnie i wiesz chciałbym zrobić jej mały prezent.-odpowiedział jąkając się.
-Nie będę jej sponsorować..upadłeś na głowę?!- nie pałałem radością do nowej dziewczyny mojego brata. Poznałem już dziesiątą jego dziewczynę, na szczęście tylko połowę bo resztę nie miałem zamiaru.
-Ostatni raz. Ja serio czuję coś do niej , podoba mi się i jest śliczna...widziałeś jej tyłek? szacun brat.-powiedział rozweselony.
-Aha , jej tyłek. Już nie muszę się pytać dlaczego z nią jesteś braciszku. Nie nie patrze na inne dupy oprócz mojej jednej dla twojej informacji.-powiedziałem w jego przeciwieństwie poważnie.
-No taa..ty całe życie cienias taki hahahha.-powiedział śmiejąc się. 'Zaraz mu przywalę to wróci mu rozum'.
-A chcesz zaraz ze swoim i jej tyłkiem wyjść z tego domu i oddać mi te 200 zł?-powiedziałem podkurzony.
-Nie nie...już idę braciak...Roksiii perełko choć po spodnie , które ci się spodobały!-i opuścił kuchnie idąc do dziewczyny. Ja poszedłem za nim ponieważ była tam Anastazja.Po kilku minutach wyszli z domu po 'prezent' dla tej 'barbie'.
-Przepraszam,że tak wyszło , niestety ona też będzie nocować. Mam nadzieję , że nie będziesz zła?-zapytałem niepewnie Anastazje.
-Niee ..wydaje się być w porządku bo jest miła.-powiedziała całując mnie w brodę , gilgotało mnie to i miałem lekkie ciarki.Potem pocałowałem ją w usta.
Anastazja:
-Idziemy powoli już spać ? pewnie zmęczona panienka .-złapał mnie za rękę i poszliśmy na górę.Wykąpałam się potem Adam , zeszliśmy zjeść coś. Widziałam po nim , że był cholernie zmęczony. Zresztą nie dziwię mu się. Kilka godzin jechania za kółkiem samochodem jest męczące.Zjedliśmy jajecznicę , którą szybko zrobiłam dla usypiającego przy stole Adasia. Po zjedzeniu od razu poszedł na górę i dosłownie 'powalił się' na łóżko. Położyłam się obok niego i wtuliłam ale nie spaliśmy tylko rozmawialiśmy o wyjezdzie w góry , który był. Po godzinie usłyszeliśmy jak Roksana i Miłosz wrócili do domu.Po dłuższym czasie krzątania się ich na dole nastała cisza ,która niestety długo nie trwała.Usłyszałam dziwne odgłosy.
-Ej Adaś słyszysz?-zapytałam po cichu mimo , iż drzwi były zamknięte w tym pokoju.
-Co?
-Poczekaj , posłuchaj.-powiedziałam. Przez minutę byliśmy w ciszy gdy nagle Adam powiedział:
-Nie dość , że pozwoliłem im spać u mnie to jeszcze będą mi seks na dole uprawiać...-powiedział gdy usłyszał. Hahaha tak to te dzwięki jego brata i nowej dziewczyny.Mnie trochę sytuacja bawiła ale jego nie. Wstał wyszedł i na schodach krzyknął:
-Kurwa! głośniej się nie da?!..-oczywiście zdenerwowany.
-Jak chcesz!..-od krzyknął mu Miłosz.
-Roksii trochę głośniej.-powiedział Miłosz do niej.
Ja leżałam na łóżku zakryłam twarz dłońmi i zaczęłam się śmiać nieopamiętanie. Jak można być takim głupim ? Głupszym chyba się nie da być niż Miłosz. Adam powiedział specjalnie tak , żeby byli cicho bo on chce spać i nie ma zamiaru słuchać pół nocy jęków Roksany a tamten idiota wziął to na poważnie.Nie wiedziałam co zdezorientowany i ' biedny' mój Adaś ma zrobić. Bo jak słychać Roksi wcale się nie uciszała tylko było słychać ją coraz głośniej.
-Nie wierzę w nich Adam.-powiedziałam do stojącego łapiącego się za głowę mojego skarba.Widać po nim , że się załamał chłopak z takiej sytuacji.
-Kurwa Miłosz ! Ogarnij się ! przestańcie dajcie spać ! jestem zmęczony i nie mam zamiaru tego słuchać.!-powiedział po czym zawrócił się do mnie i położył się obok mnie.Spojrzał się na mnie i widział , że śmieje się. Wziął głęboki wdech i wydech.
-Proszę..nie mów nic Anastazja...
-Mój ty biedaku kochany , idz już spać. Słyszysz? przestali.-powiedziałam kładąc głowę na jego klatkę piersiową.
-Na ich szczęście.-powiedział łagodząc moje włosy.
-Dobranoc.
-Dobranoc.
CZYTASZ
Zamknięta przed światem
RomansaHistoria opowiada o 15 -letniej Anastazji , która została porwana. Zostaje przetrzymywana. Poznaje ludzi i życie innych. Między czasie doznaje strachu i bólu. Straciła nadzieję na normalne życie jakie dotąd wiodła. Będzie zdana tylko na siebie. A je...