Anastazja:
"Zostaw Adama albo on zostawi ciebie" - dostalam tego smsa dzisiaj rano, nie mówiąc nic Adamowi wyszlam po cichu z domu. Musialam sie przejsc,potrzebowalam odetchnac od swojej codziennosci.. Nigdy nie bylam tak zmieszana i zdruzgotana zarazem. Co to wszystko ma do cholery znaczyć?! To nie pierwszy raz,kiedy ktos próbuje zniszczyc moje szczęście,uprzykrzyc zycie,na które tak ciezko z Adamem pracowaliśmy.
'Fani.. albo kochają albo nienawidzą " - pomyslalam.
Wszystko rozumiem, ale to nie pierwszy raz kiedy przychodzi mi taka wiadomość. Moze powinnam powiedzieć Adamowi? Zgłosić na policję? A moze lepszym rozwiazaniem byloby uporanie sie z tym wszystkim samemu,poki nie jest jeszcze za późno i jest co ratowac? W glowie mialam tysiące mysli.. tylko co wybrac,jak postapic..?
Postanowiłam wrócić do domu. Moze w drodze powrotnej przyjdzie mi cos do glowy. Wybralam dluzsza droge. Przyda mi sie jeszcze chwila dla siebie,aby pozbierać wszystkie mysli. Nie zwracajac uwagi, na to gdzie jestem,ruszylam przed siebie.. minela godzina,pozniej kolejna.. spojrzalam na zegarek: ' Jest 15:00! Wyszlam z domu przed 11:30, ciekawe czy Adam juz wstal? Czy skończył prace? A moze juz zaczal mnie szukac?!' Mialam rozladowany telefon.
'Tylko tego brakowalo!' - powiedziałam do siebie ze zbierającymi sie w moich oczach lzami.
W poblizu znajdował sie przystanek autobusowy. Postanowiłam dotrzeć na miejsce i sprawdzic rozklad jazdy,moze któryś autobus dojezdza do mojego domu,do Adama.. nie poznawalam tych okolic,a ulice wydawaly sie nieznajome..
"Gdzie ja jestem, chce wrócić do domu!" Wykrzyczalam z calych swoich sil. To ostatnia rzecz,którą na to chwilę pamietam. Obudzilam sie w malutkim dosyc przytulnym pokoiku. "Co to za Miejsce? Czy ten koszmar sie kiedyś skończy?" Rozejrzalam sie dookola, nie wiedziałam gdzie jestem,pokój ktory wydawał mi sie znajomy,aczkolwiek nie mogłam przypomnieć sobie skąd,czy bylam tu juz wczesniej? Podeszłam do drzwi. Zamkniete.
'Teraz juz nie ma dla mnie wyjscia,żadnej szansy na ucieczkę" - rozplakalam sie..
po chwili uslyszalam kroki,ktos zmierzal w kierunku pokoju,w którym bylam uwieziona.. otworzyly sie drzwi,nie wierzyłam wlasnym oczom:
- Judyta?! Co ty tu robisz? W ogóle..co ja tu robie? Gdzie jestesmy? Co to za miejsce? O co w tym wszystkim chodzi?
Masz mi natychmiast.. - Dosc tych pytań! Zamknij sie i słuchaj Przerwala mi Judyta.
Bez słowa usiadlam na łóżku, zbyt wystraszona zeby cokolwiek powiedzieć zaczelam sluchac Judyty
- Adam należy do mnie. Od początku. Od pierwszego filmu,w którym sie pojawil powinnam sie liczyc tylko ja i to mnie powinien kochac, to ja powinnam byc na miejscu,na ktorym jesteś teraz ty.
- Ale.. myślałam,że jesteśmy..
- Hahaha! - zasmiala sie szyderczo Judyta - Jak w tłumie ludzi rodzą sie pozory,tak w tlumie falszywych przyjaciół pozory kłócą sie z rzeczywistością - dodala.
z minuty na minutę,każda coraz bardziej się dluzyla,czulam jak bym spedzila w tym pokoju juz całą wiecznosc. W glowie mialam tysiące pytan, ale zadnej odpowiedzi.
' Ciekawe jak długo jeszcze ma zamiar tutaj mnie przetrzymywac..?
Obudziłam sie następnego dnia rano,rozejrzalam sie dookola..
'Czemu to nie moze byc tylko sen,dlaczego..'
Uslyszalam nadchodzące kroki,cala trzeslam sie ze strachu, nie mialam gdzie sie schowac,ani którędy uciec.. Drzwi sie otworzyły,a moim oczom ukazala sie Judyta, wygladala tak jakos..inaczej
- Jak się spało? Wyspała sie krolewna? Zapytala,jak by ja to jakkolwiek obchodziło.. o co jej chodzi.
. - Yhy.. - odburknelam zmuszajac sie do jakiejkolwiek odpowiedzi
- Jak dlugo masz zamiar mnie tu jeszcze trzymac, hm?!.. Adam na pewno zaczal mnie szukac,nie ujdzie ci to na sucho..
- To nie ty tu jestes od stawiania warunków.. wypuszcze cie. Ale musisz zrobic to co ci powiem. Inaczej nie skonczy sie to dla ciebie dobrze.
Judyta chwycila mnie za rękę tak mocno ze zaczelam bac sie jeszcze bardziej, pociągnęła zmierzając w kierunku lustra
- Widzisz jaka jestes piękna.. chcesz to stracić czy zrobisz tak jak ci karze? ' Co ja jej zrobiłam,dlaczego ona mnie tak krzywdzi.. za co mnie tak nienawidzi.
Mowilam jej o wszystkim,ufalam bezgranicznie.
.'- zrobie wszystko co chcesz,tylko obiecaj,ze nie zrobisz mu krzywdy..- lekko drżącym glosem, dlawiąc sie wlasnymi lzami bez wahania odpowiedzialam na pytaniePodała mi telefon i kazała pisac. Za bardzo balam sie sprzeciwić. Musialam robic to co mi karze
'Kiedys spytales co ja w tobie widze..odpowiedzialam tylko tak jak umiem,najprostszymi slowami. Moze niektóre zdania wydadzą ci sie puste i bezwartosciowe. Twój niespotykany charakter,który zaskakuje mnie kazdego dnia, dobre serce, bezgraniczna miłość i niekonczaca sie cierpliwość do mnie.. cos czego nie ma nikt inny. Myślałam,ze to miłość. Ale dopiero teraz wiem co 'milosc' naprawde znaczy. Mówią,ze milosc przychodzi z czasem i odchodzi nagle. Moja juz dawno odeszla. Zapewne bede żałować ze zakończyłam to w ten sposób. Ale nie chce zebys byl dluzej oklamywany. Zakochałam sie w kims innym. Jestem szczęśliwa. Nie martw sie o mnie. Anastazja '
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję za tyle wyświetleń i gwiazdek ! Jestem zaskoczona pozytywnie. :)
Chciałam napisać , iż ten rozdział (czyli 30 ) nie pisałam ja.
Napisała to moja najlepsza przyjaciółka za co jej dziękuje ogromnie ! I myślę ,że jej twórczość na pewno jeszcze zagości w tej opowieści. !
Pozdrawiam <3
CZYTASZ
Zamknięta przed światem
RomanceHistoria opowiada o 15 -letniej Anastazji , która została porwana. Zostaje przetrzymywana. Poznaje ludzi i życie innych. Między czasie doznaje strachu i bólu. Straciła nadzieję na normalne życie jakie dotąd wiodła. Będzie zdana tylko na siebie. A je...