Więc... Wiele osób chciałoby maraton, nigdy ich za bardzo nie lubiłam i nie chodzi tu o gwiazdki czy wyświetlenia, choć w czasie maratonu są niższe. Chodzi mi o to, że wtedy nie dodajecie komentarzy, a uwierzcie, że czasem jeden komentarz cieszy mnie bardziej niż dziesięć gwiazdek. Nie żebym gwiazdek nie lubiła XD Więc moje zboczone marcheweczki czy chcecie maraton, w którym rozdział będzie się pojawiał co 3, 4 godziny? Proszę o opinie, ale także o jakiekolwiek skomentowanie rozdziału. Pozdrawiam i życzę miłego czytania.
--------"Charlotte" nie "Lottie!"--------
Stałam tak oparta o drzwi i czułam jak mocno wali mi serce. Miałam mieszane uczucia. Pragnęłam jego dotyku, czułam się z nim inaczej niż ze wszystkimi pomimo tego, że on także został po mnie wysłany.
I tutaj wróciła szara rzeczywistość.
Właśnie.
Ścigał mnie i śledził. Gonił za mną jakbym była nic nieznaczącą ofiarą. Tak jak ja pragnęłam złapać jelenia i zatopić w nim zęby, tak on chciał mnie złapać. Byłam dla niego tylko zleceniem, więc nie powinnam się na niego rzucać żądna seksu.
Choć dobrze wiedziałam, że zbliża się moja pierwsza gorączka. Nie powinnam jej jednak odczuwać, z powodu codziennie podawanych środków. Nawet nie wiem czym mnie odurzali. Z tego właśnie powodu nie cierpię wszystkich chemikaliów.
Więc daj sobie spokój z tym dupkiem! Masz nie dotykać go, nie wąchać go, a najlepiej na niego nie patrz!
Mądry głos rozsądku, ale... Patrzeć też mi nie wolno...?
~Charlotte! - Cholera by was wszystkich! - Musisz się doprowadzić do porządku! Wiem, że ma boskie ciało, ale pamiętasz jeszcze o wolności? To nasze marzenie, prawda?
Właśnie.
Wolność jest jedyną rzeczą, na której mi zależy.
I tak już zostanie.
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Wyszłam spod prysznica i ze zdziwieniem odkryłam, że na szafce obok umywalki leżą ciuchy. Wysuszyłam się szybko i zaczęłam je oglądać. Zwyczajny stanik i majtki, a właściwie wyglądało to bardziej jak bokserki? Nieważne. Założyłam bieliznę, ciekawe skąd znał mój rozmiar? Na nią włożyłam szare, luźne dresy i czarną bluzę z kapturem. Chętnie bym go założyła i także udawała tajemniczą, ale szkoda mi było na to siły.
W łazience zabrzmiał grzmot.
Głodna jestem.
Przypomniało mi się, że Krzak miał zamówić żarcie. W sensie te dobre naleśniki.
Wyszłam więc szybko. Zobaczyłam go jak leżał wyciągnięty na łóżku z rękami pod głową i wzrokiem utkwionym w sufit. W tej pozycji idealne mięśnie napinały się pod materiałem. Przełknęłam ślinę zestresowana, że nawet patrzeć na niego normalnie nie mogę.
Uspokój się. Może zaczniesz rozmowę? W końcu nie lubisz siedzieć w ciszy...
Tak. Zbyt długo siedziałam po cichu w ciemnej klatce, czekając na nie wiadomo co. Usiadłam obok na łóżku, ale zachowałam dystans, żeby go dotknąć musiałabym się położyć tak jak on.
Tylko patrz na drzwi.
-Co z jedzeniem? - Patrz na drzwi.
-Zawsze jesteś taka głodna? - Spytał z sarkazmem.
Serio? Naprawdę, kuźwa?
-Nie - Odwróciłam się do niego z uśmiechem mordercy, choć mózg krzyczał "patrz na te cholerne drzwi!". - Jestem taka tylko wtedy jak goni mnie jakiś przeklęty dupek, bez imienia, który leci tylko na kasę! - Warknęłam zła i wróciłam do patrzenia na drzwi.
-Co ci? - Mruknął i poczułam jak podniósł się z materac i zbliżył się do mnie. - Za bardzo się podnieciłaś?
No chyba kurna nie!
Warknęłam i zdzieliłam go pięścią w twarz. A przynajmniej próbowałam, bo złapał mój nadgarstek kilka centymetrów od swojej twarzy. Westchnął.
-Czy polepszy ci się, kiedy powiem jak się nazywam?
Może? W sumie skoro mam udawać, że mnie nie pociąga i go nie lubić to chyba nie powinnam się z nim spoufalać? Może to być niepotrzebny kłopot.
~Jeszcze zaczęłabyś coś do niego czuć.
Ha! Nie wchodzi w grę! Nie ma bata, żebym poczuła coś do krzaka! Przecież nie jestem pierwszą lepszą dziwką!
Ostatnio moje myśli są strasznie chaotyczne. Może to przez niego, albo to coś co mi wstrzyknął. Nie wiem. Jednak czuję się dziwnie.
Zazwyczaj byliśmy z Viv po tej samej stronie, ale walczyliśmy przeciwko zdradzieckim instynktom. Teraz czuję jakbym była jednocześnie z Viv i przeciwko niej. Emocje, które się we mnie budziły, kiedy czułam jego dotyk współgrały z uczuciami wilczycy. Czuła ona siłę i władzę samca, ale kiedy odsuwał się reagowała gwałtownie.
A ja czułam się źle z faktem, że podniecam się obcym facetem, którego twarzy nie widziałam.
A to jest raczej istotna kwestia. Dlaczego się ukrywa? Czy jest zbyt szpecący? Nie rozumiałam tej jego chęci ukrycia się. Tak w ogóle czemu mnie ściga? Czy naprawdę mu zapłacili? Czy naprawdę wrócę do życia w klatce?
Na to ostatnie akurat znałam pytanie i wiedziałam, że nie dam się w niej zamknąć ponownie i wykorzystywać. Więc muszę się wydostać.
Ale jak skoro na zwykłe dotknięcie reagował natychmiastowym unieruchomieniem mnie? Jak mogłam tego dokonać, cały czas czując na sobie jego wzrok? A może jednak spoufalanie się to dobry pomysł? Zdobyłabym jego zaufanie i uśpiła czujność i wtedy BAM!
Niedopracowany plan, ale dobry jak każdy inny.
-Mówią na mnie Alex.
Hę?
Że co bo chyba nie ogarniam.
Odwróciłam w jego stronę głowę lekko zdezorientowana. Cholera, o czym my gadaliśmy?
-Mam na imię Alexander - Powiedział, siadając obok mnie po turecku.
Hm... Coś mi tu nie grało. Nie wiem czemu, ale wewnętrznie czułam, że właśnie zostałam okłamana. Niby czemu miałby mnie okłamywać? Przecież jak mnie odstawi to nigdy się nie zobaczymy. Czemu zależy mu na anonimowości?
~Może nie chce, żeby skojarzyli jego życie łowcy z prywatnym?
~To on może mieć jakieś życie prywatne? - Odpowiedziałam.
-Ok... -Mruknęłam,podejrzliwe mrużąc oczy. - Jestem Charlotte.
Wyciągnęłam dłoń w jego stronę, a on uścisnął ją.
-Wiem. Jesteś Lottie Saras...
Nie dokończył, bo rzuciłam się na niego w przypływie świeżej furii, płynącej moimi żyłami.
Pchnęłam go i usiadłam na nim okrakiem, wbijając palce w jego szyję, ale nie dusząc go.
-Charlotte, nie "Lottie"! - Warknęłam w jego gardło, czując przepływającą przeze mnie wibrację władzy. - Jakbym chciała, żebyś się tak do mnie zwracał, to chyba bym się inaczej przedstawiła, co?
Odetchnął głęboko, a ja podniosłam się lekko w górę razem z jego klatką.
-Jesteś jakąś dziwną zagadką - Mruknął, a wtedy jego dłoń dotknęła mojego policzka.
CZYTASZ
Ścigana przez turkus
WerewolfKolor ich oczu 2 -Camille nie jest przecież jedyna. Ma jeszcze siostry. Poznajcie jedną z nich. *fragment* Szybciej! Biegłam slalomem omijając wystające z ziemi drzewa, a także, aby zdezorientować przeciwnika. Niemal c...