---------Duma--------
-Kim w ogóle jest ta Gabirelle G... - Zaczął mówić Alex, ale szybko zasłoniłam mu usta rękami.
Po ciele przeszedł mi dreszcz.
Jej imię miało jakby zaklętą w sobie moc. Czułam się jakby coś wwiercało mi się w czaszkę. Tak jak wtedy, kiedy zamiast Viv wyczuwałam demona. Wtedy kontakt z Alexem pomógł mi oswoić bestię. Wspomniałam kiedyś o potworach z szafy? Szefowa jest moim osobistym koszmarem. Samo jej istnienie sprawiało, że nie mogłam spokojnie spać.
Alex podniósł brew zdziwiony, ale nie zrobił żadnego ruchu. Po kilku sekundach ciszy zsunęłam dłonie z jego warg.
-Więc... Kim jest ta kobieta? - Spytał ponownie, patrząc na mnie.
Usiadłam sobie na sofie obok Ine i wpatrywałam się w spokojną twarz Camille. Naprawdę wydwawała się dla mnie królową, królową wilkołaków. Srebrne oczy zamigotały, kiedy odrzuciła włosy za ramię.
-Badam to - Camille zakręciła się w koło. - A do tego zawołałam rodziców. Może oni coś o niej wiedzą.
Alex oparł się biodrem o biurko, przypatrując mi. Jego hebanowe oczy nie spuszczały ze mnie wzroku.
-A ty wiesz coś? - Na to pytanie spojrzałam na Camille. Bawiła się kostką Rubika. Skąd ona ją wzięła?
-Ona... To u niej spędziłam wszystkie te lata.
Oczy Alexa zmrużyły się i zrobiły turkusowe. Zacisnął pięści i usłyszałam zgrzyt wysuwanych pazurów. Jego krew zaczęła kapać na podłogę.
-Co ona ci robiła? - W jego głosie dało się słyszeć warczenie.
Przełknęłam ślinę, czując suchość w gardle. Co mi robiła?
Jak na zawołanie poczułam swąd palonej skóry i srebro, które trzymało moje poranione do krwi nadgarstki. Głowa wiedziała, że szarpanie tylko zwiększy ból, ale ciało nie mogło tego zaakceptować . Szarpałam się, więc nie mogąc powstrzymać instynktów. Ona się śmiała. Wyczułam jak igła wsuwa się w moje ramię. Szarpnęłam jeszcze bardziej. Igła przeszyła moje ciało na wylot, rozpruwając skórę. Pamiętam jak wrzasnęła i dała mi w twarz. Specjalnie dla mnie na nasze sesje zakładała srebrne pierścienie. Czułam jak rozorała mi policzek.
-Ty suko! Chcesz pozbawić mnie zabawy? Nie nauczyłam cię jeszcze, że nie powinnaś mi się sprzeciwiać? - Szeptała mi do ucha, ściskając moją szczękę. - To ja cię utrzymuję przy twoim nędznym, nic niewartym życiu, a ty tak mi się odwdzięczasz? Pamiętasz może te wampiry?
Przeszły mnie ciarki, bo wiedziałam do czego zmierza.
-Nie miałaś gorączki, więc nie zajdziesz w ciążę, ale zawsze mogę pozwolić im się tobą zabawić... - Wysunęła szpony i przesunęła nimi od moich ust po ucho, tworząc dziwny krwisty półuśmiech. - Wiesz jak na nich działa zapach twojej krwi? Jakim jest narkotykiem?
Przysunęła usta do mojej szyi, a ja wyczułam jak pociera kłami o skórę, wzdrygnęłam się.
Czym ona jest? - Myślałam. Wampir? Wilkołak? Demon?
Nie zauważyłam, kiedy moje ramię się zrosło. Wbiła w nie strzykawkę i wstrzyknęła mi coś. Krzyknęłam czując ten ból. To mogło być tylko srebro. Paliło mnie od wewnątrz. Czułam powoli rozprzestrzeniające się ciepło. Swąd spalonej skóry się wzmógł. Krzyczałam z bólu nie mogąc się opanować, a ona się śmiała.
-Dzieci płacące grzechy rodziców...
Zanim zdążyłam odpowiedzieć do pokoju weszła niska kobieta. Zobaczenie jej było czymś niebywałym. Wydawało mi się, że widzę Camille tylko, że starszą. Kobieta była od niej niższa, ale podobieństwo było uderzające. Miały tą samo twarz, ten sam kolor włosów i oczu. Niezaprzeczalnie była z nią spokrewniona.
To znaczy, że ze mną też.
Za nią do pokoju wszedł Kasper, a Ine natychmiast spuściła wzrok. Muszę z nią o tym pogadać.
-O mój Boże! - Krzyknęła kobieta. - Czy ty...
-Tak, mamo. To jest Charlie - Powiedziała Camille i uśmiechnęła się. Ułożyła już dwa kolory, nieźle.
Nasza matka znalazła się przy mnie w sekundzie udowadniając, że choć jest podobna do Cam to nie utraciła wilczych zdolności. Przytuliła mnie, a jej dłoń wsunęła się w moje włosy.
-Tak długo na ciebie czekałam, kochanie - Powiedziała i ścisnęła mnie mocniej.
-Cassandro - Wtrącił się Kasper - Myślę, że powinniśmy porozmawiać.
Cassandra odsunęła się ode mnie ze smutnym uśmiechem.
-Jeszcze zdążę cię poprzytulać.
Nie byłabym taka pewna... - Pomyślałam z dziwnym smutkiem.
Czy kiedyś pomyślałam, że moja rodzina mnie szuka? Czy wzięłam pod uwagę możliwość, że zamartwiają się o mnie nie mogąc spać? Raczej nie. Jednak Cassie wyglądała na taką właśnie osobę.
-Więc czego chciały moje maluszki? - Spytała wilczyca.
-Znasz może Gabrielle- Zaczęła Camille, a ja poderwałam się na równe nogi i już biegłam w jej stronę.
To było silniejsze ode mnie. Nawet jakbym nie była przygotowana to i tak moje ciało zadziałałoby instynktownie. Bałam się jej każdym nerwem. Na sam jej widok czułam paraliż ze strachu. Jak mogłabym ją pokonać?
Kiedy ja biegłam nie zważając na nic, poczułam obejmujące mnie w pasie ramiona, które unieruchomiły mnie. Przez dreszcz przyjemności, uświadomiłam sobie, że zrobił to Alex. Powstrzymał mnie i Camille zaraz...
-...Gate? - Dokończyła nie patrząc na mnie.
Świat stał się czarny. Dosłownie i w przenośni. Nic nie mogłam zobaczyć, ani poczuć. Jednak usłyszałam krzyk wypełniający moje uszy i usta. To ja krzyczałam nieprzerwanie, aż zdarłam sobie gardło. Otworzyłam usta w kolejnym niemym krzyku. Czucie powoli wracało, a ja wiedziałam, że obejmujące mnie ramiona i ciało, odgradzające od świata zapewnią mi bezpieczeństwo. To było moje miejsce, moje schronienie.
- Ćś... Spokojnie... - Ciepły oddech owiał moje ucho. - Jestem tutaj i nie pozwolę cię skrzywdzić.
I to chyba były słowa, na które czekałam całe życie. Słowa, które wybiły mnie z ciemności i strachu.
Zobaczyłam blond włosy wokół nas. Nasze kosmyki się splotły. Jego ciało odsunęło się ode mnie, a ja natychmiast do niego przylgnęłam.
-Nie zostawiaj mnie - W całym swoim życiu starałam się nie okazać strachu czy niepewności.
Chciałam być silna.
Zobaczyłam jego twarz o ostrych rysach. Jego zatroskane oczy wydały mi się tak cholernie smutne.
Duma była chyba jedyną cechą mojej osobowości, której byłam pewna. Duma pozwalała mi drwić z Szefowej. Duma pozwalała mi nie okazywać strachu. Teraz duma kazała mi się odsunąć od Alexa i pokazać, że nie jestem jakąś małą dziewczynką, która łasi się niczym kot.
Spojrzałam na niego ponownie. Na jego piękno. Nazywałam go Krzakiem i bogiem. Alex rozchylił delikatnie usta i przesunął po nich językiem.
Chrzanić dumę - Pomyślałam i pocałowałam mojego kusiciela.
Viv zaaprobowała mój wybór.
Trochę nudny mi się wydaje, a wy co myślicie? Wybaczcie za tak dużą przerwę, ale nie wiem co mam napisać. Nie mam weny i to mnie tak bardzo dołuje. Mam małe pytanko - czy chcecie seksy?
P.S. Wybaczcie za błędy mam nowe urządzenie i nową klawiaturę. Mogłam kliknąć kilka dziwnych rzeczy przez przypadek xD
P.P.S. Czy jeżeli ukaże się nowa książka to do niej zajrzysz?

CZYTASZ
Ścigana przez turkus
WerewolfKolor ich oczu 2 -Camille nie jest przecież jedyna. Ma jeszcze siostry. Poznajcie jedną z nich. *fragment* Szybciej! Biegłam slalomem omijając wystające z ziemi drzewa, a także, aby zdezorientować przeciwnika. Niemal c...