-5-

4.5K 295 39
                                    

Zmartwychwstaje xD 

Wiem, że długo nie było, ale już wróciłam! Mam nadzieję, że się wam spodoba (Sorki, ale o 20:50 przejęto komputer xD)

XXX

~Jesteś głupia.

~Zamknij się -Warknęłam w myślach.

~Kto normalny zaprasza głodnego wampira, pozwól, że powtórzę, G Ł O D N E G O wampira do swego lokum?

Odetchnęłam głęboko i pokręciłam głową, jakby mogło to uciszyć głos Viv w mojej głowie. Wampir- o imieniu Collin- siedział na moim łóżku i drżał, a pomimo mniej wyczulonych zmysłów wyczuwałam strach, bijący od niego.

A kto by się nie przestraszył, kiedy prawie ciągnąc go wtaszczyłam do środka?

-Wytrzymaj chwilę- Powiedziałam odkładając słuchawkę telefonu.

Zadzwoniłam po obsługę, aby przyniosła mi jakieś mięsko, a także coś słodkiego do picia. Osoba ta przy okazji stała się kolacją dla młodego wampirka.

Do pokoju weszła brunetka z tacą, a ja podziękowałam i wskazałam na stoliczek nieopodal.

-Wiesz co robić ? - Spytałam wampira i uniosłam brew na jego pytające spojrzenie. Ruchem głowy wskazałam na brunetkę.

Wzruszył ramionami i podejrzliwie mi się przypatrując ruszył do dziewczyny. Ona odwróciła się akurat w momencie, w którym był od niej o milimetry.

-C-co Pan robi? - Spytała lekko podniesionym głosem, cofając się, ale nie miała gdzie. Za nią stał stolik z telewizorem.

Chłopak spojrzał na nią czerwonymi oczami, a ona zadrżała. Jej włosy jakby same opadły do tyłu, odsłaniając gładką szyję. Było w tym coś cholernie erotycznego czy tylko mi się wydawało?

Dziewczyna patrzyła jak zahipnotyzowana w jego tęczówki, a on wgryzł się delikatnie w jej szyję, czemu towarzyszył nieprzyjemny dźwięk rozdzieranej skóry. Blondyn wziął głęboki łyk, a brunetka jęknęła głośno i złapała jego ramiona. Z każdym łykiem słabła, ale zwiększało się jej podniecenie. Kuźwa! Chyba też tak chcę!

Viv prychnęła.

Blondyn odsunął się, kiedy jej puls zaczął słabnąć. Polizał skórę na jej szyi, a rana w cudowny sposób się zabliźniła.

Dziewczyna zemdlała, a Collin stał z nią na rękach, nie wiedząc co zrobić i rozglądając się w panice po pokoju.

Omijając mnie wzrokiem.

-Połóż ją na łóżku i daj trochę napoju. Ponoć zawiera mnóstwo cukru.

Zrobił jak kazałam.

Ocucił lekko dziewczynę, a ona zatrzepotała swymi czarnymi rzęsami.

Czas rozpocząć grę.

-O. Mój. Boże! - Krzyknęłam i podniosłam dłoń do ust.

Oczy miałam szeroko otwarte, a dłoń, którą trzymałam na buzi, drżała. Dziewczyna spojrzała na mnie otumaniona, a ja doskoczyłam do niej szybko.

Możliwe, że zbyt szybko, gdyż zadrżała, a do tego nie zdążyła się odsunąć. Każdy człowiek miał taki odruch.

-Czy wszystko z panią dobrze? -Spytałam dotykając jej ramienia. - Wezwać karetkę?

Dziewczyna zamrugała szybko i pokręciła głową.

-N-nie, chyba. Dziękuję, j-ja muszę iść...

Wstała, ale brak krwi się na niej odbił i omal nie zaliczyła bliskiego stosunku z podłogą. Czy wiecie jaka ta cwaniara ma powodzenie? Niejeden już miał z nią stosunek po wypiciu więcej niż kilka drinków.

Collin podtrzymał dziewczynę, a ona podziękowała uśmiechem i zniknęła za drzwiami.

W pokoju zaległa cisza, która postanowiłam przerwać. Nie lubię ciszy, spędziłam w niej już wystarczająco dużo czasu.

-To... Chyba nie masz wzięcia co? - Spytałam, a on spojrzał na mnie jak na wariatkę.- No co? - Wzruszyłam ramionami i wskazałam głową na drzwi.

Chyba pojął aluzję i zaśmiał się. Jego śmiech był szorstki, jakby dawno tego nie robił.

Albo jakby ktoś go niedawno dusił. He.

He, he.

Collin nagle przestał się śmiać, jedynie na mnie patrzył z szeroko otwartymi oczami. Później opuścił wzrok i splótł dłonie na kolanach, zaciskając je mocno.

Usiadłam obok niego, a on zrobił się jeszcze bardziej niespokojny. 

Nie spodziewałam się, że wampiry to tacy panikarze. Przecież od najmłodszych już bije potęga i moc. Jak ktoś tak potężny może być zdenerwowany? Viv też podzielała moje zdanie i z zainteresowaniem przypatrywała się scenie. Przynajmniej tak mi się wydawało. 

Usiadłam obok niego, a on jeszcze bardziej się speszył. Nagle poczułam jego dziwny niepokojąco intensywny zapach, który mnie do niego przyciągał. Pochyliłam się do tyłu, opierając ciężar ciała na wyciągniętych do tyłu ramionach. Włosy połaskotały mnie w gołe ramiona. 

Jego ciało obok mnie zadrżało, a zapach stał się cieplejszy? Słodszy? Przymknęłam oczy, gdyż  czułam się dziwnie zrelaksowana. Nagle jego dłoń znalazła się na mojej piersi i pchnęła mnie. Z jękiem opadłam na materac. Przez chwilę wpatrywałam się w biały sufit, a po chwili strop zastąpiła jego głowa i blada twarz.

O czerwonych oczach.

Poczułam lekkie ostrzegawcze drganie w głowie. Jakbym zapomniała czegoś na tyle ważnego, że ta "rzecz" sama postanowiła się upomnieć. Przymknęłam powieki zirytowana, ową sytuacją. 

Jednak dyskomfort szybko minął, gdy Collin dotknął czubkami palców mojej twarzy. Zimne opuszki były miękkie, niepokalane żadną pracą. Zadrżałam pod delikatnym dotykiem. 

-Kim jesteś? - Spytał, urzekającym, niskim głosem. 

-Nazywam się Charlotte. 

-Czym jesteś, Lottie? 

Skrzywiłam się. Coś mi się tu nie podobało. Coś było nie tak. 

-Wilkołakiem - Odpowiedziałam. 

~Zamknij jadaczkę, wiedźmo! 

Wzdrygnęłam się, słysząc w głowie czyiś zirytowany głos. 

Kto to? Czym jesteś?

~Już ja ci cholero, pokażę "czym"!

Ból rozszedł się po czaszce, aż po całe ciało, do czubków palców u stóp. Czułam się jak rażona prądem, a doskonale pamiętałam to uczucie. Wszystkie komórki zaczynają się trząść, czujesz ich drżenie jakby chciały się wydostać na zewnątrz, nie panujesz już nad swoim ciałem i możesz bezmyślnie trząść się razem z nimi. Przekręciłam się na bok i zwinęłam w kłębek. Niczym młody, samotny wilczek.

Wilczek?

CO SIĘ DZIEJE?!

-Lottie? - Głos Collina przebił się przez mgłę w moim umyśle. 

Mgłę, którą sam stworzył. 

-Dupek- Warknęłam i błyskawicznie, złapałam go za szyję. 

~Nie miej litości! Charlotte, jesteś zabójcą!  - Głos w głowie doskonale wiedział co powiedzieć, żebym zacisnęła pięść.



Przepraszam za błędy!

Ścigana przez turkusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz