-9-

4.3K 321 52
                                        

Witam! Wybaczcie, że nie wczoraj, ale przygotowuję się do maratonu, który będzie niedługo ;)

--------W progu---------

Moją pierwszą myślą po przebudzeniu była...

-Kto mnie tak jebnął w głowę? - Mruknęłam łapiąc się za pulsującą bólem część ciała.

Odpowiedział mi chichot.

-D-dzień dobry. - Spojrzałam w kierunku dźwięku i zobaczyłam młodego dzieciaka w czerwonym mundurku. Miał nawet na nim wyszyty herb. Jest z rodziny królewskiej czy coś?

Zaraz, zaraz... Porwała mnie rodzina królewska? Spojrzałam na moje zniszczone ubranie. Raczej nie przez wygląd - pomyślałam, przeczesując między palcami blond kosmyki.

-Co ja tu robię? - Spytałam i zsunęłam nogi na podłogę.

Chłopak, człowiek, na oko osiemnastoletni... O rany! On ma blond loczki! Kędziorki sterczały mu w każdą stronę! Chyba mam słabość do takich włosów są takie słodkie! Mam ochotę go przytulić!

Chłopak zaczął rozglądać się nerwowo, a swój wzrok zawiesił na ciemnych drewnianych drzwiach. Dopiero teraz rozejrzałam się po pomieszczeniu. Znajdowałam się w sypialni. Kolor ścian miał kojący piaskowy kolor, a na jednej z nich wisiał obraz z domkiem w środku lasu. Znajdowało się tu łóżko, na którym aktualnie siedziałam, mały stoliczek i komoda, na której stał nieduży telewizor. Na przeciwko łóżka były jasne drzwi, przy których stał chłopak. Obróciłam głowę w lewo i zobaczyłam ciemne drzwi, w które się wpatrywał.

Wolno ogarniam czasoprzestrzeń, ale myślę, że jestem w jakimś hotelu. Albo motelu.

Ewentualnie to burdel, ale chłopak był zbyt formalnie ubrany.

-Ym... Widzi P-pani, ale ja tu tylko przyniosłem jedzenie....

Mój wzrok błyskawicznie spojrzał na wózek, który wskazał. Ale jestem głodna, pomyślałam. W tej samej chwili zaburczał mi brzuch i nie to cywilizowany dźwięk. Uśmiechnęłam się nieśmiało.

~Głodna jestem - Mruknęła Viv. ~Nie wiem co my tu robimy, ale nie waż się odmawiać darmowego żarcia!

Zgadzałam się z nią. Byłam wykończona. Ten bieg i ucieczka, wszystko to strasznie wyczerpujące.

Nagle do pokoju przez ciemne drzwi wpadł Krzaczek. Poznałam go po charakterystycznym zapachu i tym płaszczu z kapturem. Przez uchylone drzwi widziałam, że wyszedł z łazienki.

-Dzięki, możesz już spadać -Mruknął do chłopaka, a ten migiem wybiegł za drzwi.

Myślę, że to było niemiłe. Jednak to mogło zaczekać, jedzenie jest ważniejsze. Każdy wie, że nie wolno myśleć z pustym żołądkiem, to niezdrowe.

Więc powoli ześlizgnęłam się z łóżka, a choć nie widziałam twarzy Krzaka, wiedziałam, że bacznie mnie obserwuje. Myśli, że się na niego rzucę? Ha! Głupek. Nie jestem, aż tak powalona.

Pomimo tego, że jestem niezbyt inteligenta, wiem kiedy uciekać, kiedy się bić, a kiedy być grzeczną i miłą dziewczynką.

Więc bez pytania wzięłam talerz z jakimś ciastem i usiadłam na łóżku. Było okrągłe i płaskie, przyozdobione świeżymi owocami. Ładnie pachniało. Wzięłam gryza i poczułam niebo na języku. Puszyste, delikatne ciasto i słodko-kwaśne owoce leśne - prawie padłam z uniesienia.

-Co to jest? - Mruknęłam z pełną buzią.

-Naleśniki? - Mruknął zirytowany i włączył telewizor. - Jak można nie wiedzieć takich rzeczy? - To już powiedział do siebie, ale nie ładnie mruczeć pod nosem obok wilkołaka. On (lub ona) wszystko słyszy.

Ścigana przez turkusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz