*info na dole*
-Chodź, skarbie-
Przeszłam kilka kroków na wschód, idąc głębiej w las. Po chwili zrzuciłam z siebie fartuch i potarłam nim o kilka okolicznych drzew. Następnie zmieniłam kierunek na zachód, jakbym była kompletnie skołowana.
Szłam za szumem, który powienien zwiastować jakiś strumień, a już na pewno, zbiorowisko wodne. Zapach lasu i drzew koił mój ból.
Osiemnaście lat w klatce, z dala od lasu i mi podobnych. Sama. Smutna. Pusta.
Przystanęłam, gdy ujrzałam mały staw. Nie był zbyt czysty i na pewno nienaturalny. Jednak musiałam pozbyć się swego zapachu. Rozebrałam się i rzuciłam wszystko pod jakieś drzewo, a następnie zbliżałam do krawędzi wody. Zanurzyłam najpierw stopy, aby choć trochę przygotować ciało przed zanurzeniem. Nie miałam luksusu, którym był czas.
Weszłam i zanurzyłam się, aż po sam czubek głowy, a Viv ogrzewała mnie swoim ciepłem.
Odliczyłam pół minuty i wybiegłam.
Cholernie zimna! A do tego śmierdzi!
Otrzepałam się jak pies, a Viv prychnęła.
~Sama nie lepiej pachniesz. Wiesz kiedy ostatnio się myłaś?
Gdybym mogła, pokazałabym jej język. Dziecinne? Nie mój problem.
Ruszyłam między drzewami z jednym celem.Ucieczką z przeklętego lasu.
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Było już późno. Słońce zaszło, a noc otulała nas kocem ciemności.
Albo otulałaby gdyby nie pieprzone latarnie.
Siedziałam w krzakach, blisko niezbyt przyjaznej ulicy, ale ten klimat mi odpowiadał. Mniej pytań.
Czekałam na jakiegoś przechodnia, najlepiej narkomana, który dawno nie brał. Byłby łatwy do pokonania.
Jednak nie poznaję ich po wyglądzie, dlatego czekam na kogokolwiek ubranego.
~Ktoś idzie...
Przekręciłam głowę w kierunku delikatnego stukania obcasami. Zobaczyłam młodą kobietę o blond włosach i wyzywającej czerwonej sukience, która była stanowczo za krótka. W życiu czegoś takiego nie założę! Nie jestem dziwką!
~W tym stroju Ewy to ty wyglądasz jak dziwka.
Kiedy już będę wolna od tego miejsca, zastanowię się nad zapisaniem Viv na kurs dobrych manier.
~Potrzebujesz go bardziej niż ja.
Prychnęłam i wyszłam zza krzewów. Kobieta nie zwróciła na mnie uwagi, dopóki jej nie zaczepiłam. Nie miałam czasu na wyjaśnienia, więc po prostu złapałam jej ramię, odwróciłam w swoją stronę i przywaliłam w twarz. Usłyszałam niepokojący dźwięk łamanych kości. Biedny nosek.
Upadła, ale żyła. Nie miałam zamiaru jej zabić. Tylko czy to moralne zostawiać biedną, nagą, bezbronną kobietę?
Pomyślę o tym za chwilę, najpierw zaciągnę ją do zaułka. Przeciągnęłam jej ciało do przerwy między dwoma budynkami i schowałam za kontener na śmieci. Założyłam jej sukienkę, a ją przykryłam jakimś kocem z dziurami.
Sukienka niezbyt na mnie pasowała, kobieta była niższa i miała węższe biodra.
Czułam, że Viv chce wypowiedzieć jakąś kąśliwą uwagę, ale przerwało jej otwarcie drzwi.
CZYTASZ
Ścigana przez turkus
Kurt AdamKolor ich oczu 2 -Camille nie jest przecież jedyna. Ma jeszcze siostry. Poznajcie jedną z nich. *fragment* Szybciej! Biegłam slalomem omijając wystające z ziemi drzewa, a także, aby zdezorientować przeciwnika. Niemal c...