-13-

4.7K 296 36
                                    

Na górze obraz jak mniej więcej wygląda Alex.

--------"La Vie"--------

-Bóg? - Warknął, ale jego kły wycofały się z trzaskiem.

-No... - Mruknęłam wodząc oczami między jego twarzą, a ciałem, które po pół-przemianie było nabuzowane i spięte. -To... -  Palcem zarysowałam jego sylwetę - jest właśnie boskie ciało.

Westchnął i odsunął się. Palce przestały wbijać się w moją skórę, ale mało mnie to obchodziło. Straciłam zainteresowanie wycieczką.

On nie mógł nazywać się Alexander. To zbyt pospolite imię dla bóstwa jakim był. Wiem, że nie od razu wiadomo jak ktoś będzie wyglądać, ale doskonałość widać raczej od początku.

Widać było, że jego wilk się wycofał, prawie, że widziałam falowanie pod jego skórą. Kilka kości trzasnęło i wróciło na swoje miejsce. Alex przeczesał włosy palcami.

-Nie powinnaś łechtać mojego ego. Już jest wystarczająco duże - Tutaj błysnął idealnie prostymi i równymi zębami. Miał rację, szpaner.

Staliśmy i tak patrzyliśmy na siebie w ciszy. Wokół nas wiatr przeciskał się pomiędzy drzewami i szeleścił liśćmi. Delikatne promienie słońca przeciskały się przez korony tworząc plamy na ciemnej ziemi i rosnącej powoli trawie. W oddali słyszałam trzaski gałązek i ucieczkę zajęcy niedaleko. Jednak nie liczyło się to dla mnie teraz.

Jego ciemne oczy mnie przyciągały. Pomimo tego, że ludzie określiliby je jako bezgranicznie czarne, to miało ono bardzo ciemny brązowy kolor. Postąpiłam krok naprzód. Blond kosmyki były ciemniejsze od moich i były tak potargane, że nie dałoby się ich jeszcze bardziej roztrzepać. Chociaż chciałam spróbować. Nie wiem kiedy postąpiłam kilka kolejnych kroków, które dzieliły mnie od niego. Wiem tylko, że po kilku sekundach oglądania jego piękna stałam jakieś pół metra od niego.

Przypatrywał mi się i czułam się niebywale przyjemnie, wiedząc, że jego oczy podążają za każdym moim ruchem. Czułam dziwne pieczenie wewnątrz mnie, ale zignorowałam to.

Jego dłoń pojawiła się na moim policzku i zaczęła go delikatnie gładzić. Wtuliłam się w nią, choć nawet o tym nie pomyślałam. Było to intuicyjne, jak wtedy kiedy leci na ciebie cios, a ty albo zamykasz oczy, albo odskakujesz. Viv także nie czuła potrzeby odsunięcia się. Było zupełnie odwrotnie. Czuła, że chce być jeszcze bliżej. Kręciło mi się w głowie.

-Alex... - Mruknęłam.

-Hm...? - Poczułam, że jego druga dłoń objęła mnie w pasie i przyciągnęła do siebie.

-Czy to będzie dziwne, gdybym chciała cię poznać?

Jego oczy zmrużyły się lekko, wpatrując w moją twarz. Jego ręka znieruchomiała na moim policzku, a druga zacisnęła się lekko.

-Czemu chcesz to zrobić?

Wzruszyłam ramionami. Nie wiem czemu. To było po prostu pragnienie, które było zasiane już wcześniej, ale właśnie w tej chwili wykiełkowało.

-Lepiej nie, Belle- Jego palce przesunęły się po moich brwiach, aż do kącika ust, gdzie się zatrzymały. - Nie powinniśmy.

Chrzanisz głupoty. Jednak już mnie puścił i odsunął się. Brakowało mi go. Chciałam się przytulić, ale jednocześnie rozumiałam, co chce mi powiedzieć. Mamy relację łowca-ofiara, a to mogłoby zaburzyć naszą cienką relację.

Mógłby wtedy mnie wypuścić.

-Czy możemy iść do samochodu, a ty nie uciekniesz? - Spytał i wyciągnął dłoń w moją stronę.

Ścigana przez turkusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz