-18-

4K 302 28
                                    

Na górze jego oczy!

--------Schwytani nie tylko w pułapkę serc--------

W jednej chwili jesteś wielkim wilkiem alfa. Mierzysz jakieś półtora metra i wiesz, że nikt nie jest w stanie cię pokonać. Urodziłaś się, aby rządzić i taka jest twoja natura. Nie uznajesz kompromisów. Jesteś bezwzględną kobietą, która jest także egoistką.

Byłam w dziwnym miejscu. Otaczała mnie ciemność. Czułam dotyk wiatru na swojej skórze, mierzwił mi futro. Byłam szczęśliwa. Łapy rytmicznie uderzały w twardą jeszcze glebę. Czułam radość. Mój oddech był spokojny,  a serce biło mocno i równo. Czułam kłucie z tyłu czaszki, które uparcie próbowało zwrócić moją uwagę.

Nie teraz.

Teraz jestem w końcu szczęśliwa.

Tutaj w tej ciemności nie było wspomnień pełnych bólu. Nie było złości i niepewności, co przyniesie jutro. Byłam wolna i szczęśliwa. Nie zamierzałam z tego rezygnować.

Jednak kłucie zmieniło się w ból, a ból kiełkował w agonię.

Czułam jak paraliżuje moje ciało. Moje potężne ciało zatrzęsło się i czułam jak upada. Jednak zrobiło to bardzo powoli. Wiedziało, kiedy należy odpocząć. Muszę usunąć ten ból. Ciemność miała być przyjemna. Czułam jak kręcę łbem, a z mojego gardła wyrywa się warkot. Ból się wycofuje, a ja znów poczułam pracujące mięśnie. Podniosłam się z trudem. Wtem przede mną rozległo się warczenie.

Przez ciemność przebiło się światło w kolorze turkusu.

Znów byłam sobą.

Nie, wciąż byłam wilkiem, ale czułam, że to ja kontroluję sytuację. Viv była tuż obok mnie, otaczała mnie zewsząd. Była jak ciepły koc. Spojrzałam wokół. Zobaczyłam tylko mnóstwo drzew, a także srebrzystą rzekę w pobliżu. Jednak tym, co zwróciło moją uwagę był mały ktoś. A raczej ponad dwumetrowy wilk.

Miał jasne futro, ale nie było one białe, przypominało raczej blondyna, którego ostatnio miałam okazję poznać. Był najeżony, zły. Szczerzył na mnie kły, ale to jego oczy były czymś nie z tego świata.  Lśniły nieziemskim blaskiem i chłonęły moją duszę. Czułam się jakbym była dla niego ze szkła, tak, że widział każdą moją skazę. Nie podobał mi się ten wzrok, ale pewność, że za mną podąża sprawiał mi satysfakcję.

~Moja!- Był to dziki ryk satysfakcji, który rozbrzmiał w mojej głowie.

~Tak! Charlotte on jest nasz! - Krzyknęła Viv we mnie.

Nawet nie zorientowałam się, kiedy zrobiłam kilka kroków w jego stronę. Zatrzymałam się szybko i cofnęłam. Co się do cholery dzieje? Nie dam się drugi raz nabrać, że on jest kimś dobrym. Nawet wino od Emmy mnie do tego nie zmusi. Warknęłam z głębi gardła.

~Nie waż się na mnie warczeć.

Znów jego rozkazujący głos w mojej głowie. Zaczął mnie wkurzać. Jak on się tu w ogóle dostał? Słyszałam, że wilki mogą rozmawiać przez myśli, a zazwyczaj wtedy gdy należeli do jednego stada, lub ochrona jednego z wilków była za słaba.

Zawsze wydawało mi się, że Viv dobrze chroniła mój umysł. Jednak teraz kazała mi się poddać męskiemu głosowi i położyć do góry brzuchem.

Pogięło ją czy nagle ma zaburzenie jaźni? Ja klękać przed jaśnie panem? Chyba do reszty zwariowała.

Zirytowałam się i znów warknęłam. W jednej chwili znalazłam się na plecach z nim na mnie. Opierał łapy obok mojego pyska, a kiedy zaczęłam się szamotać jego zęby szczęknęły tuż przy moim uchu.

Ścigana przez turkusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz