-24-

4.1K 264 17
                                        

--------"Szefowa"--------

Kasper położył na biurku żółtą kartkę A4. Spojrzałam na nią, ale Aiden szybko zabrał ją dla siebie. Nie zdążyłam nic przeczytać. Jednak widziałam dziurę w kartce.

-Znalazłem to na drzewie, niedaleko miejsca gdzie walczyliśmy - Odezwał się szatyn i przeczesał już i tak zmierzwione włosy.

Nagle jego nozdrza poruszyły się szybko, a on spojrzał zaskoczony na Ine.

-Nic jej nie jest? Wyczuwam zapach krwi.

Spojrzałam na Ine i na jej rękę. Rana zabliźniła się, miała w tamtym miejscu różowiutką skórę.

Ciekawe czemu Kasper tak się nią interesował? Przypatrywałam się dziewczynie i ze zdziwieniem odkryłam, że nie podnosi wzroku. Czyżby...?

Czyżby Kasper był jej mate, a ona to przepowiedziała? Dlaczego się przed nim ukrywa skoro ta więź jest dla każdego wilka czymś cholernie niezwykłym?

Hm... Czy jednak mogę ją zamknąć w celi i przepytać?

Aiden nagle warknął głośno. Podskoczyłam zaskoczona. Co jest do cholery? Kartka, którą właśnie trzymał została zmięta przez jego pięść. Jego oczy zaczęły świecić się na fioletowo. Spojrzał na Camille. Jego szczęka poruszyła się, kiedy wysunęły się kły.

Moja siostra przełknęła ślinę, ale wyprostowała się dumnie, jakby wiedziała co się zaraz stanie.

-Zostaniesz na dole 202. Nie będziesz stamtąd wychodzić.

Camille otworzyła szeroko oczy. Zobaczyłam w nich dziwny stalowy błysk. Przez chwilę w jej oczach widziałam żywe srebro. Wściekła dziewczyna zacisnęła dłonie w pięści i oparła je na biodrach.

-Nie.

Aiden zaczął warczeć. Dawał jasny sygnał, był cholernie wkurzony, jednak Cam chyba jeszcze bardziej wkurzył.

-Warcz sobie do znudzenia. Jak już ostatnio wspomniałam... - Machnęła ręką - Nie mam zamiaru być więźniem.

-Niczego nie rozumiesz?! - Aiden wstał i z trzaskiem oparł dłonie na biurku.-  Jak możesz nie szanować życia swojego i naszego dziecka?

To był cios poniżej pasa. Poczułam jak w mojej piersi rośnie warkot. Chciałam chronić siostrę przed tym despotą. Jeżeli tak działa wieź mate to wiem czemu Ine ukrywa się przed Kasperem.

Camille zacisnęła usta w wąską kreskę, przez chwilę w gabinecie trwała cisza, przerywana krótkim warczeniem alfy.

Nagle Cam uśmiechnęła się słodko i powiedziała wyzywająco:

-Ugryź mnie.

Wychyliła się przy tym nieznacznie do przodu. Ojoj. Chyba ktoś miał zamiar przemówić alfie do rozsądku i to raczej nie słowami. Camille odwróciła się do mnie z przepraszającym uśmiechem, kiedy Aiden charknął.

-Wybacz, Charlotte, a może Charlie? - Zachichotała i spojrzała na Alexa. - Umiesz dobierać imiona, jakbyś wpadł na jakieś fajne to możesz podpowiedzieć imię dla dziecka- Poklepała się po brzuszku. - A teraz Ine zaprowadzi was do przygotowanej dla was chatki, mam nadzieję, że nie macie mi za złe, że ja tego nie zrobię?

-Nie przeciągaj struny - Warknął Aiden, wychodząc zza biurka.

-To ty nie bądź taki pewny, Alfo - Odpowiedziała, posyłając mu wrogie spojrzenie.

-Nie obchodzi mnie kto da nam pokój. Chcę tylko szybko sprawić, żeby Charlie jak najszybciej była moja...

Poczułam jak Alex oplata mnie ramionami w tali i przyciska do swojego ciała. Westchnęłam czując dreszcze na kręgosłupie. Było mi tak przyjemnie.

Ścigana przez turkusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz