1. Kabarecik

834 54 17
                                    

Kuroo przemierzał korytarz pełny uczniów zarówno z jego rocznika jak i ci starsi, do każdego człowieka jaki na niego spojrzał uśmiechał się przyjaźnie i nawet jeśli się nie znali druga osoba oddawała uśmiech, czasami zawstydzona a czasami nie. Nigdy jednak nie posłał uśmiechu najpopularniejszej grupce w całej szkole, nie że ich nie lubił, wielki Pan kotokał najzwyczajniej w świecie się ich bał.

Jednak jego strach nie był wywołany bezpodstawnie.
VIPy, bo tak nazywano piątkę najbardziej rozpoznawalnych osób w całej szkole, siali terror zarówno wśród młodszych od siebie jak i starszych w tym nawet wśród nauczycieli. Liderem tego stada wilków był nie kto inny jak Oikawa który czarnowłosego przerażał chyba najbardziej, później był Iwaizumi Hajime, Aomine Daiki, Kagami Taiga i perełka nad perełkami Akaashi Keiji na widok którego dziewczyny wokół dostają orgazmu, podobnie jest również w przypadku Oikawy jednak to właśnie Akaashi ma tytuł największego ruchacza w historii.

Nigdy nie miał parcia na to by być tak sławny jak oni, miał przecież Bokuto i Kenme których znał od dziecka i ani razu go nie zawiedli.

W pewnym momencie chłopak został wyrwany z krainy swoich myśli przez głośny śmiech dobiegający zza jego pleców, odwrócił się jednak było już za późno ponieważ rozpedzony chłopak uderzył w niego przewracając go i siebie na ziemię.

- Kurwa, mógłbyś uważać jak chodzisz - syknął kotołak masując obolałe czoło. Dopiero gdy otworzył oczy i zobaczył kto na niego wpadł jego źrenice rozszerzyły się w szoku ale zaraz pozbył się tego zaskoczenia nie chcąc robić z siebie idioty.

- Oj wybacz - pisnął sprawca wypadku po czym podniósł się z ziemi i wyciągnął dłoń w stronę starszego chłopaka. - Nazywam się Oikawa Tooru a ty? - obdarzył go swoim firmowym uśmiechem drugi jednak odtrącił jego dłoń i sam wstał co trochę zaskoczyło szatyna.

- Nie twój interes - syknął w odpowiedzi a następnie odwrócił się i ruszył w stronę swojej klasy zostawiając Oikawe w osłupieniu.

Nikt jeszcze nie potraktował go w taki sposób, czuł się jakby został uderzony kula do rozwalania ścian z Miley Cyrus na niej. Nawet krzyczący Iwaizumi nie mógł odwrócić uwagi swojego przyjaciela i po chwili się poddał przygotowując się już na żale ze strony Oikawy które zaczęły się gdy tylko stanęli pod klasą.

- Jak on kurwa mógł?! - syknął szatyn kopiąc w Bogu winną ścianę - Ludzie albo się mnie boją albo kochają więc co jest nie tak z tym człowiekiem? Ale się wkurwi... - przerwał ponieważ obok niego zatrzymała się nauczycielka obdarzając go zabójczym spojrzeniem godnym diabła -... Zdenerwowałem.

Kobieta uśmiechnęła się a następnie odeszła dumnie unosząc głowę idąc w dalszą drogę pełną przeszkód zwanych "dziećmi które trzeba ustawić do pionu" za których pokonanie (czyt. Zaprowadzenie do dyrektora) pewnie dostaławała trochę złota i XP do następnego lv.

- Nie wiem, podejrzewam że jest inny niż wszyscy. Ewentualnie jest nowy w co wątpię bo kilka razy widziałem go na korytarzu. - czarnowłosy wzruszył ramionami opierając się o kopaną ścianę, wzrokiem wodził po uczniach wypatrując reszty swoich przyjaciół którzy właściwie powinni być w szkole od 5 minut.

W pewnym momencie jego oczom rzucił się niecodzienne wyglądający chłopak przypominający bardziej sowe niż człowieka, białe włosy wystawały spod jego czarnej czapki a ich właściciel biegł przez korytarz przepychając się przez ludzi przez co w jego stronę poleciało kilka niezbyt przyjemnych wyzwisk. W pewnym momencie jednak zatrzymał się ponieważ pewna dama o imieniu Akaashi wyszła z łazienki i gdyby sowa Man się nie zatrzymał, prawdopodobnie ta Dama leżała by na ziemi.

Bokuto jak zawsze musiał zaspać i nawet kilka budzików nie pomogło mu w zejściu z łóżka a co dopiero ogarnięciu się do szkoły. Gdy wpadł jak strzała do szkoły pozostało mu ledwo pięć minut przerwy a dobrze wiedział że jego nauczycielka od japońskiego może zabić za spóźnienie. Nie obchodziły go obelgi rzucane w jego stronę bo w głowie miał tylko jedną formułke którą ciągle sobie powtarzał "nie mogę się spóźnić! Nie mogę się spóźnić! Nie mogę się spóźnić!" w pewnym momencie jednak zatrzymał się, powodem tego był czarnowłosy chłopak którego Koutaro nie mógł nie zauważyć, w końcu był to Akaashi Keiji, jego obiekt westchnień. Gdy ich spojrzenie się skrzyżowało białowłosy myślał że zaraz serce mu wyskoczy z piersi, nie mógł jednak oderwać wzroku od tych cudownych szarych tęczowek.

- Wszystko w porządku? Jesteś cały czerwony wiesz? - niższy uniósł brew i sięgnął dłonią do czoła młodszego a gdy tamten poczuł delikatną dłoń zaczął ciężko oddychać więc gdyby nie dzwonek to Bokuto by zemdlał na środku korytarza.

- P-Przepraszam! Nic mi nie jest ale muszę już iść. Do zobaczenia Akaashi! - krzyknął pierwszoklasista i zaczął biec do swojej klasy modląc się by starszy nie uznał go za wariata, co było dosyć prawdopodobne bo
A. Znał jego imię mimo że tamten nie znał białowłosego.
B. Na pierwszym spotkaniu zachowywał się jakby był chory....
C. .... Na głowę.
Do klasy wszedł zaraz za Kuroko unikając tym samym uwagi oraz telefonu do rodziców. Gdy zajął swoje miejsce w ławce automatycznie wypuścił powietrze z ust, jego serce wciąż nie powróciło do normalnego rytmu a ciągłe latające po jego głowie myśli o brunecie wcale mu nie pomagały.

- Bokuto, wszystko okej? - spytał niebieksowłosy chłopak siedzący ławkę obok rozmarzonej sowy.

- Eee... Tak? Tak. - odpowiedział szybko o mało co nie zarzucając piórnika z ławki - Znaczy... Opowiem Ci na przerwie okej?

Kuroko skinął głową i wyprostował się w ławce aby zaraz zatopić się w swojej lekturze, typowo, był niczym ninja przez co trudno było czasami zauważyć że w ogóle jest na tym świecie. Szczególnie problem z tym mieli nauczyciele którzy przez swój wiek oraz wywołaną nim ślepote starczą nie widzieli tego drobnego chłopaka wśród pozostałej bandy idiotów lub jak kto woli, wśród uczniów uczęszczających do klasy 1E, jak zwał tak zwał.

I MAMY NOWY ROZDZIAŁ GLORI

NIE PYTAJCIE TYLKO CZYTAJCIE SMERFY

GloriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz