Kuroo jako ostatni wszedł do pokoju znajdującego się na drugim piętrze tego ogromnego domu, kiedy tylko drzwi się zamknęły Mumin i Makoto usiedli na dywan zaś Victoria rzuciła się na łóżko. Nastolatek pozwolił sobie usiąść na krześle które stało przy biurku i nikt się tym zbytnio nie przejął.
- Nie wiem czy takie pytanie padło ale jak się nazywasz? - spytała Mumin patrząc na bruneta.
- Kuroo Tetsurou - odpowiedział spięty do granic możliwości chłopak.
Jak na początku Kocur myślał że te służenie w domu Akaashiego jest zwykłym żartem, gdy zaprowadzono go do kuchni cała jego nadzieja znikła. I tak właśnie spędził całe 3 dni: gotując, robiąc pranie i karmienie dwóch ogromnych psów które gdyby chciały zjadłaby człowieka w całości. Nie mógł się z nikim kontaktować a zresztą nie mam nawet jak, przecież nie miał telefonu i nie znał żadnego numeru na pamięć. Nie rozpaczał jednak, dostawał jedzenie i własny kącik więc uznał że mógłby tutaj pracować na codzień.
Poza tym bardzo polubił malutką Brende i jej braciszka do którego nie była ani trochę podobna, lecz tylko z wyglądu. Jeśli chodzi o charakter byli takimi samymi sarkastycznymi mendami w których od czasu do czasu pojawiała chęć albo do mordu, albo do czułości. Taki chwilowy okres.
Jednak, ciągle w wolnych chwilach myślał o swoim współlokatorze, czy jeszcze żyje lub czy dobrze się odżywia. Momentami było to bardziej niż irytujące i wmawiał sobie że Oikawa nawet nie zauważył jego zniknięcia, trochę go to uspokajało lecz i smuciło. Nawet nie wiedział jak bardzo był w błędzie.
- Chuj mnie obchodzi że na papierku jest pełnoletni, to jeszcze dziecko! - krzyknął Tooru uderzając dłońmi o biurko za którym siedział poirytowany zachowaniem szatyna policjant.
- Wybacz, jest dorosły. Może robić sobie co chce. Jak tak bardzo chcesz znaleźć swojego chłopaka to sam zacznij go szukać - odparł spokojnie mężczyzna.
Nastolatek nie miał ochoty na dalszą rozmowę dlatego nie skomentował słów tamtego i wybiegł z pomieszczenia przy okazji trzaskając drzwiami.
- Przepraszam za niego - westchnął ciężko Iwaizumi podnosząc się z krzesła - Po prostu się martwi i przez to jest okropnie nerwowy.
- Idź lepiej do niego nim zrobić coś głupiego - rozkazał policjant nawet nie patrząc na chłopaka który po chwili również zniknął za drzwiami.
Tak jak Hajime myślał, Oikawa siedział na jednym z krzeseł trzymając twarz w dłoniach. Gdyby nie znał szatyna byłby pewny że chłopak po prostu myśli a nie płacze. Podszedł do swojego przyjaciela i klęknął przed nim zastanawiając się co może powiedzieć by ten przestał wylewać z siebie łzy. On także bał się o starszego, nie widział go od tamtej nocy i w głowie miał same czarne scenariusze ale nie chciał jeszcze bardziej dołować Tooru więc zachowywał je dla siebie.
- A co jeśli on nie wróci? Komu ja będę niszczył życie? - spytał cicho a Iwa musiał naprawdę się powstrzymać by nie wybuchnąć śmiechem.
- Wróci, nie martw się tak - powiedział z delikatnym uśmiechem - A teraz wracajmy już.
Przyjaciele rozstali się na piątym piętrze ponieważ było już późno i każdy chciał iść już spać. Oikawa wszedł do pustego pokoju po czym zamknął za sobą drzwi i usiadł na swoim łóżku. Ta cisza panującą w pomieszczeniu dobijała go przez co miał ochotę ponownie się rozpłakać. Okropnie trudno było mu się do tego przyznać ale tęsknił, okropnie tęsknił za Kuroo, za jego głupim wyrazem twarzy gdy się próbował skupić, za idiotyzmem który od niego wręcz promieniował, za zapachem wanili, za wszystkim co było z nim związane.
Podniosł się i skierował swoje kroki do toalety, w końcu nie mógł się nie myć, to tylko zwiększyło by jego nerwy. Odkręcił wodę lecz dopiero po 4 minutach zrozumiał że nie zatkał odpływu i momentalnie naprawił swój błąd przeklinając swoją głupotę.
Westchnął skanując wzrokiem swoje płyny do mycia ale nie mógł się zdecydować na żaden z nich ponieważ nie miał ochotę na owoce tylko na coś innego, coś bardziej słodkiego i łagodniejszego.
- Wanilia - odpowiedział sam na swoje pytanie a jego wzrok powędrował na półkę wyżej. Znajdowały się tam tylko dwie butelki czyli o jakieś 40 mniej niż na półce szatyna.
Chłopak sięgnął ręką po waniliowy płyn należący do Kuroo i wpatrywał się w niego intensywnie przygryzając przy tym wargę.
Najwyżej powiem mu że wpadł mi do kibla i kupię nowy - pomyślał odkręcając zakrętke po czym "przez przypadek" wlał ponad połowę płynu do gorącej wody pozostawiając buteleczke pustą. Nie przejął się tym jednak i rzucił ją prosto do śmietnika.Gdy pozbył się ubrań wszedł do wanny przy okazji zakrecając kurek. Na początku jedynie leżał otoczony pianą ale kiedy zamknął oczy i nieświadomie przywołał do siebie wspomnienie pocałunku ze starszym poczuł ogień na swoich policzkach. Otworzył oczy jednocześnie przerażony jak i zawstydzony podnosząc się do siadu.
- Nienawidzę siebie... Go też - mruknął najciszej jak się dało i opuścił głowę czując jak jego pół twardy członek drga - Kurwa...
Chciał pozbyć się swojej erekcji bez używania przy tym rąk ale nie pomogł w tym nawet obraz jego nagej nauczycielki od japońskiego, nie żeby kiedykolwiek ją widział bez ubrań ale nawet w nich nie wyglądała dobrze. Finalnie poddał się i zawstydzony jak jeszcze nigdy owinął swoje palce wokół penisa po czym zaczął wykonywać ruchy w górę i dół. Spomiędzy jego warg wydobył się jęk którego nie mógł i nawet nie chciał zatrzymać, w końcu był sam. Jego głowa wypełniona była chłopakiem o imieniu nie innym niż Kuroo Tetsurou a wszystko to było napędzane zapachem tamtego który otaczał go ze wszystkich stron.
Zamknął oczy przyśpieszając ruchy a jego jęki zaczęły wypełniać całe pomieszczenie dopóki nie doszedł. Po wszystkim czuł się jeszcze bardziej zawstydzony ale zarazem źle bo uświadomił sobie jedną rzecz której próbował unikać.
- Wcale nie zakochałem się w tym zjebie...
Co tu się dzieje xDDD
W ogóle czasami się zastanawiam z kim ja kurwa mać żyje
CZYTASZ
Gloria
Fanfiction¦ Gdy Oikawa jest podłym skurwielem ¦ ¦ Gdy Kuroo chce go naprawić ¦ Ile będzie musiał zapłacić za tą chęć pomocy? UWAGA: dużo wulgaryzmów