11. Kc

424 37 94
                                    

Tetsurou do pokoju wrócił zaraz po lekcjach i od razu zamknął się w łazience aby się odświeżyć, miał już dosyć mimo że dopiero była środa co znaczyło że przed nim jeszcze dwa dni męki.

Postanowił wziąć kąpiel w wannie bo był zbyt zmęczony nad stanie pod prysznicem. Zanurzył się w gorącej wodzie pachnącej wanilią i zamknął oczy rozkoszując się tym zapachem. Nie zauważył nawet kiedy zasnął.

Szatyn do pokoju przyszedł godzinę później i zdziwił się kiedy nie zastał kotołaka leżącego w łóżku. Nacisnął na klamkę od drzwi łazienki a ona ustąpiła wypuszczając nastolatka do środka, od razu w jego oczy rzuciła się czarna czupryna Kuroo.

Podszedł bliżej i dopiero gdy stanął przy wannie zauważył że jego współlokator śpi, lecz zauważył też jego czerwone policzki. Położył dłoń na czole starszego ale gdy uznał że nie umie w taki sposób sprawdzać gorączki przyłożył usta do czoła chłopaka ale zrobił to tylko dlatego że tamten spał.

- Gorączka jak chuj - mruknął odsuwając się - Kuroo obudź się! - krzyknął najgłośniej jak potrafił a oczy starszego otworzyły się leniwie, najpierw spojrzał na sufit a później na Oikawe.

- Czemu wszedłeś do łazienki? - spytał zaspanym głosem po czym ziewnął

- Bo była otwarta? Nieważne, wyłaź z wanny i idziemy do lekarza - rozkazał Tooru i wyszedł z łazienki nie czekając na sprzeciw.

Tetsurou zrobił to co kazał młodszy mimo że nie widział o co może mu chodzić, miał nawet podejrzenie że chce go w psychiatryku zamknąć ale było to tylko podejrzenie. Ubrał się w czyste ciuchy i podszedł już do gotowego chłopaka, nie czuł się dobrze, ból głowy rozrywał jego czaszkę przez co nie mógł nawet skupić się na swoich myślach.

- Same problemy z tobą - syknął szatyn zamykając za nimi drzwi - Chodź już - złapał go za nadgarstek i poprowadził do wyjścia z budynku.

Gdy młodszy wraz z Kuroo znaleźli się na przystanku, Oikawa otworzył drzwi od swojego samochodu i usiadł na miejscu kierowcy, tuż obok niego na miejscu pasażera zjawił się coraz bardziej blady chłopak na którego twarzy wciąż widniał lekki uśmiech.

- Od kiedy ty masz samochód? - jego złośliwość też nie przeszła na urlop

- Nie interesuj się kocurze - odpalił samochód i ruszyli w stronę pobliskiego szpitala. - i nie myśl sobie że to za darmo, zapłacisz mi za paliwo.

Przez resztę drogi już się do siebie nie odzywali chcąc dojechać do placówki Mazdą a nie karetką.

Kiedy w końcu nastała kolej Kuroo, chłopak wszedł do gabinetu a tuż za nim Oikawa uśmiechając się jak idiota.

- Cześć tato - przywitał się drugoklasista z mężczyzną siedzącym za biurkiem.

- Co? - tamten podniósł wzrok zdziwiony ale zaraz jego twarz rozświetlił uśmiech bardzo podobny do tego Oikawy. - Tooru nie poznałem cię! To twój kolega?

- Nie - powiedzieli chórem nastolatkowie na co lekarz zaśmiał się i pokazał aby Kuroo usiadł na krześle.

- No to co ci dolega niekolego mojego syna.

- W sumie to chyba ni... - zaczął zdezorientowany pacjent ale szybko mu przerwano

- Ma gorączkę i wygląda na osłabionego - odpowiedział Oikawa siadając na biurku - Potwierdzone Info przez najlepszego przyszłego lekarza jo. Nie żebym się martwił ale jak umrze to wezmą mnie na przesłuchanie.

- No idiota.. - westchnął trzecioklasista kręcąc głową - Ja uważam że to zwykłe przeziębienie, nie ma co dramatyzować.

- Zaraz się okaże chłopcze - mężczyzna podniósł swój stetoskop i podszedł do chorego - Zdejmij bluzkę... Tetsurou, tak?

Nastolatek skinął głową twierdząco i zdjął cała górną cześć garderoby, po chwili poczuł na swojej piersi chłód głowicy. Kilka razy musiał wziąć głęboki wdech i wydech czyli to czego najbardziej nienawidził.

- Wszystko wydaje się być w porządku... - zaczął odkładając przedmiot na biurko a sam usiadł na swoim fotelu - Powiedz, masz jakieś problemy ze snem lub jakieś sprawy pochłaniające sporo nerwów? No nie wiem, cokolwiek.

- Em... Właściwie to, tak. Mój tata ciężko zachorował i... - przerwał nie mając zamiaru kończyć tego zdania, jego oczy mówiły same za siebie.

- Oh, rozumiem. Wypisze ci zwolnienie lekarskie na tydzień, dobra? Ważne jest byś teraz odpoczął. - lekarz skinął głową a po paru sekundach wręczył brunetowi kartkę - Tooru zaopiekuj się nim a teraz sio do siebie, Tetsurou musi odpocząć.

Dopiero po osiemnastej chłopcy znaleźli się w swoim pokoju. Kuroo marzył jedynie o miękkim łóżku przez co nawet nie przebrał się w piżame. Młodszy już chciał mu zwrócić uwagę ale akurat chłopak już spał a przecież jaka jest przyjemność z wyzwania śpiącej osoby? No żadna, lepiej to robić gdy owa osoba cię słucha.

Około 23 Kuroo obudziło pukanie do drzwi, niechętnie podniósł się z wygodnego łóżka. W progu zobaczył niskiego chłopaka którego odrosty potrzebowały silnej interwencji farby.

- Kenma! - krzyknął z udawaną radością - Tak dawno cie nie widziałem, gdzieś ty był?

- Byłem u taty w Paryżu - odpowiedział uśmiechając się lekko - Gdzie twój nowy współlokator?

Dopiero teraz Tetsurou zauważył że lider VIPów gdzieś zniknął a była już dosyć późna godzina.

Czym ja się tak przejmuje? On nie jest dla mnie nikim ważnym - pomyślał zapraszając Kenme do środka.

- Nie wiem, ale to Oikawa. Jak będzie głodny to wróci - machnął ręką i usiadł na swoim łóżku.

- Jesteś w pokoju z nim? Współczuję - parsknął zajmując miejsce tuż obok brunetka, może nawet trochę za blisko - Ej... Masz kogoś?

- Nie a co? - spytał lekko zdziwiony, nigdy nie usłyszał takiego pytania z ust swojego byłego przyjaciela, dokładnie, byłego.

- Bo jest jedną rzecz o której nigdy ci nie powiedziałem bo myślałem że mi przejdzie... Jednak bardzo się myliłem - odpowiedział cicho młodszy przysuwając się jeszcze bliżej.

- Co to za rzecz? - spytał Kuroo ciągle się uśmiechając, był za dziecinny by domyślić się co chłopak może mieć na myśli.

- Ja cię Kocham...

NIE SPODZIEWALIŚCIE SIĘ ROZDZIAŁU CO

HAHA

NIKT NIE SPODZIEWA SIĘ GLORIAŃSKIEJ INKWIZYCJI KURWA

GloriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz