47. Eh..

470 37 90
                                    

- Nie - usłyszał po drugiej stronie - Czego chcesz?

- Pogadać - odpowiedział i usłyszał dźwięk oznaczający otwarcie zamka a po chwili drzwi się uchyliły.

- Gadaj - rozkazał nie dając szansy na powiększenie szczeliny pomiędzy drzwiami a ścianą, tym samym nie pozwalając Kuroo wejść do pomieszczenia.

- Mógłbyś mi powiedzieć o co ci chodzi... Trudno mi zrozumieć co czujesz, jestem tylko facetem do cholery jasnej. Nie baw się w kobietę z okresem tylko powiedzieć co się stało - westchnął błagalnie starszy chcąc już mieć ten problem za sobą.

- Domyśl się... Kurwa, nie dam rady ci tego powiedzieć w twarz - mruknął Oikawa a jego głos delikatnie się załamał.

- hmm... No nie wiem, martwiłeś się? Coś się stało w szkole? - dopytywał nie dając za wygraną.

- Tak, martwiłem się, zadowolony!? - krzyknął zaciskając powieki z których i tak zaczęły się uwalniać łzy - A ty zachowujesz się jakby nic się nie stało, podczas gdy ty byłeś cholera wie gdzie ja umierałem ze strachu że coś ci się stało.

Kuroo szaprnął za klamkę przez co Tooru poleciał na niego z cichym piśnięciem. Poczuł ciepłe wargi na swoich ale nie sprzeciwił się, sam nie wiedział czemu lecz coś w jego głowie pragnęło ponownego pocałunku z Tetsurou a gdy do niego doszło poczuł radość na tyle silną by zarzucił ręce na kark starszego i pozwolił siebie zdominować. Tak właśnie jego stuprocentowe hetero poszło się jebać.

Poczuł jak dłonie Tetsurou wsuwają się pod jego bluzkę zaczynając badać każdy skrawek jego pleców na co Tooru zareagował cichym jękiem. Kuroo uśmiechnął się między pocałunkami po czym lekko przygryzł wargę młodszego.

- WIEDZIAŁEM - momentalnie odskoczyli od siebie kiedy usłyszeli głos Bokuto który niewiadomo kiedy wyszedł do pokoju chłopaków - Mówiłem że są razem!

- Nie kłam... Ja mówiłem że są razem, ty że są rodzeństwem - do tego wszystkiego dołączył się jeszcze Akaashi a następnie Iwaizumi.

- My wcale nie... - zaczął Kuroo lecz brutalnie mi przerwano.

- Kłam dalej a źle skończysz! - zagroził białowłosy mrużąc niebezpiecznie oczy. - Wszystko widzieliśmy już się nie wypieraj tak...

Kuroo i Oikawa spojrzeli na siebie poirytowani a następnie wzruszyli ramionami i ku zdziwieniu pozostałej trójki znów zaczęli się całować, zupełnie jak gdyby nikt, nigdy im nie przerwał.

Dni mijały a otp Bokuto z każdym dniem rosło w siłę aż w końcu okrzyknięte zostało jako prawdziwe.

- Oikuroo is real! Oikuroo is real! - śpiewał wesoło białowłosy skacząc wesoło wokół pary która trzymała się za ręce i jak gdyby nigdy nic jadła upieszczone przez Natashe i mamę Oikawy.

- Zamknij się Bok... - zaczął Kuroo ale kolejna osoba bardzo polubiła przerwanie mu, a była to kobieta która wydała jego chłopaka na świat.

- Oikuroo is real! - krzyknąła głośno siadając na kanapie tuż obok rozbawionej Natashy. - Kuroo, kochanie nie patrz tak na mnie.

- Pani mamo proszę przestać... - poprosiłem błagalnie czując się delikatnie zawstydzony.

- Ej, ej, ej. Nie pozwalaj sobie. Nazwij mnie jeszcze raz Panią a przypomnę ci o istnieniu mojej patelni i nie będzie to miłe spotkanie - fuknęła lecz zaraz jej twarz znów rozświetlił uśmiech do bólu przypominający ten Tooru.

Szczerze bał się jak ta kobieta zareaguje na ich związek ale okazała się ona shipetką poziomem przewyższającą nawet Bokuto. Gdzieś usłyszał że Kenma i Ami się zeszli co okropnie go ucieszyło i odetchnął wewnętrznie z ulgą, w końcu mógł pozbyć się tego okropnego uczucia i żyć tak jak zanim chodzący odrost wyznał mu swoje uczucia. Czuł się wolny, kochany i w końcu szczęśliwy.

- Tetsurou! - krzyknęła mała dziewczynka biegnąc przez korytarz aby w ostatniej chwili skoczyć na ręce swojemu kuzynowi który właśnie wyszedł z klasy.

- Cześć mała - zaśmiał się robiąc obrót wokół własnej osi ciągle trzymając Brende na rękach co wywołało u niej śmiech. - Gdzie zgubiłaś okres na głowie?

- Zapierdole cię jak Boga kocham - nawet nie zauważył zbliżającego się Akashiego który na nieszczęście Kuroo, usłyszał jego pytanie.

- Już widzę jak ty wierzysz w Boga - Kocur przewrócił oczami opuszczając powoli dziewczynkę na podłogę, po chwili ta i tak złapała go za rękę. Nawet nie zauważył kiedy Akaashi również wyszedł z klasy i patrzył na dziecko podejrzliwie.

- Wygląda na dobre kilka lat więc raczej nie zdradziłeś Oikawy - mruknął dając znać o swoim istnieniu.

- To nie jest moje dziecko - sprzeciwił się Kuroo a gdy zobaczył na horyzoncie swojego chłopaka momentalnie pociągnął dziewczynkę w jego stronę zostawiając tamtą dwójkę samych.

- Jak się nazywasz? - spytał czerwonowłosy z kamiennym wyrazem twarzy.

- Akaashi, a ty?

- Też...

Koniec

Chce wam bardzo podziękować za przeczytanie tego opowiadania :') Poświęciłam na nie całe wakacje i więcie co? Wcale nie żałuję.

Będę tęsknić w cholere...

GloriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz