Kuroo został obudzony przez promienie słońca które bezczelnie wpadły do pokoju przez lekko podniesioną zasłone, co gorsze, obudziły tylko jego bo Oikawa był zasłonięty kołdrą po same uszy. Dziwne było uczucie spokoju panujące w pokoju, zazwyczaj już dawno usłyszałby pierwsze wiązanki przekleństw rzucane przez Satoriego.
Odrzucił kołdrę na bok i usiadł, przetarł twarz dłońmi po czym jego wzrok padł na łóżko swojego współlokatora. Chłopak skopał swoją kołdrę w nie całą sekundę na podłogę a sam leżał rozłożony na całej szerokości i długości łóżka, jedna jego noga znajdowała się poza materacem a druga była zagięta w pół. Pierwszy raz Tetsurou uznał że drugi jest nawet znośny... Dlatego że śpi i nie może nic mówić ani robić. Jego zdaniem mógł zostać tak na zawsze, świat by na tym skorzystał.
Jednak siła wyższa zmusiła nastolatka do poświęcenia Miny w celu obudzenia niższego.
- Co kurwa? - obudził się po tym jak pluszak wylądował na jego twarzy z dość dużego rozpędu - Jak śmiesz traktować tak lidera VIPów plebsie?
- Chyba HIVów - fuknął brunet wyjmując czyste ubrania z plecaka
- Zamilcz. Która jest godzina? - mruknął Tooru przecierając swoje oczy.
- Szósta - odpowiedział czarnowłosy próbując się nie roześmiać kiedy młodszy spojrzał na niego jak na idiote.
- Zabije cię, przysięgam - westchnął podnosząc leżącego na ziemi delfina - Albo zabawie się w kata i odrąbie głowę tej podróbie pinkie pie.
- Przecież żartuję! Zostaw Mine! - krzyknął załamując swoją powagę, nikt nie miał prawa obrażać tej podróbki Pinkie Pie. - jest dziesiąta.
- Aaaa - zaśmiał się Oikawa lecz nie miał zamiaru zwrócić delfina właścicielowi i schował zabawkę pod swoją poduszkę. - To w takim razie jej odpuszczę ale zostaje moją seksualną niewolnicą.
- Ale ona jest dziewicą - wyraził swój sprzeciw powstrzymując cisnący się na jego usta śmiech.
- To jeszcze lepiej - szatyn wydał z siebie złowieszczy śmiech - Ile ty w ogóle masz tego śmiecia?
- z dziesięć lat - odpowiedział uśmiechając się lekko - Choć i tak Mina sama ma około dwudziestu.
- Co? Jak to? - zdziwił się młodszy - dostałeś go od swojej dziewczyny a tak naprawdę była to jej pamiątka z dzieciństwa ale w ramach swojej miłości ci ją oddała?
- Lecz się - parsknął cichym śmiechem - Życie to nie opowiadanie wiesz?
- To skąd ją masz? - zszedł z łóżka a raczej się z niego sturlał, wyjął z szafki czarną szczotkę do włosów i zaczął się czesać.
- Zajebałem z przedszkola - starszy zdjął bluzkę nie przejmując się obecnością chłopaka, w końcu mieli to samo, czego miał się wstydzić? Nie mógł przecież widzieć tego jak Oikawa oblizuje wargi na widok jego umięśnionych pleców.
- Już od małego życie gangstera - zakpił drugoklasita kiedy jego widok został zasłonięty przez czarną bluzę. To nie tak że Kuroo stał się nagle jego największą miłością, ciągle miał tytuł największego... Ale debila.
- No pewka - odparł kładąc się ponownie na łóżko, wyciągnął z plecaka podręcznik od matematyki oraz i zaczął ponownie czytać zadania próbując je przy okazji rozwiązać. Nie szło mu to za dobrze co było klasyczne, często mówi się że liczą się chęci ale Kuroo oprócz chęci nie miał nic i odpowiadał im że liczy się liczby a nie chęci.
- Czy ty się uczysz? - spytał z niedowierzaniem Tooru zakrywając usta dłonią.
- Nie no co ty, czytam Mein Kampf - odpowiedział sarkastycznie chłopak męcząc się z jednym zadaniem dobre pięć minut. - Co za chujostwo!
- Matma? - młodszy uniósł brew rozbawiony zachowaniem swojego współlokatora.
- No - nawet nie spojrzał w stronę chłopaka zbyt zajęty skreślaniem działań.
- Pokaż - bez pytania wyrwał mu zeszyt i długopis, chwilę wpatrywał się w kartke ze skupieniem - Ty debilu. Patrz - ukleknął przed łóżkiem Kuroo kładąc zeszyt na kołdrę - nie wiem skąd ty wziąłeś tutaj tą piątkę bo to jest dwadzieścia pięć, nie dziw się że źle Ci wychodzi wynik skoro zapominasz o liczbach. Reszta jest dobrze tylko musisz być bardziej ostrożny. - uderzył wyższego w głowę twardą okładką zeszytu na co tamten powiedział "ała" biorąc swój zeszyt.
Nagle drzwi od pokoju się otworzyły i w progu pojawił się Iwaizumi, spojrzał na Oikawe i Kuroo podejrzliwie po czym wszedł jak do siebie.
- Myślałem że już się ruchacie - mruknął zawiedziony przez co w jego stronę poleciała szczotka do włosów.
- Oddaj klucze Iwa - szatyn wyciągnął rękę po swoją własnąć.
- Tak się właśnie traktuje przyjaciela? Żadnego cześć ani nic, skandal! - Hajime rzucił kluczami do Tooru a ten rzucił nimi w swojego współlokatora.
- To bolało ty jebana amebo - syknął kotołak przykładając dłoń do swojego poszkodowanego czoła.
- Sorry chciałem mocnej - uśmiechnął się złośliwie w odpowiedzi na co Kuroo jedynie fuknął i wrócił do matematyki. - Chciałeś czegoś konkretnego Iwa?
- Twója była do mnie dzwoniła - odpowiedział siadając na łóżku swojego przyjaciela - pytała się czy z kimś jesteś.
- Która moja była? - spytał chłopak - Było ich tyle że nawet nie umiem tego zliczyć... Zamknij się Kuroo - dodał widząc że chłopak chce jakoś to skomentować - Dziewice nie mają tutaj prawa głosu. Czekaj... Moimi ostatnimi dziewczynami były Ami, Wanessa i Rose... Wanessa?
- Nie - Iwa pokiwał głową
- Rose - wtrącił się Kuroo pewnym głosem przez co Iwaizumi spojrzał na niego zdziwiony ale kiwnął głową przyznając mu rację - Ha. Widziałem.
- Skąd? - spytał chórem Iwa i Oikawa tak samo zdziwieni.
- Mam koleżankę która z tobą chodziła, nie zgadniesz jak miała na imię - odparł obojętnie i w tamtym momencie zadzwonił jego telefon - Zamknąć mordę moja dziewczyna w ciąży dzwoni. - uprzedził ich patrząc na Oikawe wzrokiem pełnym mordu przez co tamten spuścił głowę czując nową fale wstydu. - Halo?... Mhm, rozumiem... Dobrze już jadę.
- Co się stało? - spytał Oikawa widząc strach w oczach swojego współlokatora.
- Chuj was... Dobra i tak już wam ktoś powiedział. Z moim ojcem jest coraz gorzej - odparł starszy zakładając swoje buty, nie było to łatwe zadanie ponieważ trzęsły mu się ręce.
- Ile mu zostało? - spytał Tooru i nawet Hajime uznał to za niestosowne pytanie więc uderzył go w ramię.
- Nie wiem jeszcze. Nie wiem też kiedy wrócę, pa - dopiero trzaśnięcie drzwiami odwiesiło dwójkę przyjaciół.
- Współczuję mu - westchnął Iwa patrząc ciągle na drzwi
- Ja nie - skłamał Oikawa, tak naprawdę okropnie mu było szkoda chłopaka jednak nie chciał pokazywać że ma jakiegokolwiek uczucia a to mu wychodziło najlepiej. - Jestem głodny, chodźmy na stołówkę.
LICZĘ NA NOWEGO SONGA CNIE ZIOM
Ah ciężkie jest życie pisarza FF... Trzeba mieć wene i wgl.......
CZYTASZ
Gloria
Fanfiction¦ Gdy Oikawa jest podłym skurwielem ¦ ¦ Gdy Kuroo chce go naprawić ¦ Ile będzie musiał zapłacić za tą chęć pomocy? UWAGA: dużo wulgaryzmów