Kuroo nieświadomy zawału swojego przyjaciela siedział grzecznie w ławce a wcześniejsze wydarzenie całkowicie wyleciało z jego głowy, po prostu nie chciał zamęczać swojej głowy takim kimś jak Oikawa Tooru o którym krąży jakiś milion plotek i to niezbyt pozytywnych. Chłopak mógłby powiedzieć nawet że każda z tych plotek coraz bardziej go odpycha od lidera VIPów mimo że nigdy wcześniej nawet nie planował się z nim zakolegować.
Suga i Makoto skutecznie wyrzucili z głowy Oikawe wpychając do niej nowe nowiny ze świata siatkówki, niezbyt interesowała ich lekcja bo w końcu kto by się przejmował jakąś tam biologią gdy własnie Karasuno wygrało z Shiratorizawą.
- I tak Karasuno to szajs, Hinata mnie tak wkurwia - mruknął Kuroo uderzając w swój wyłączony telefon palcami.
- A Shiratorizawa ssię - odparł szarowłosy odrzucając głowę pokazując przy tym swoje oburzenie. - Hinata przenajmniej coś potrafi i nie jest upośledzony na prawą rękę i nie musi serwować lewą.
- Może dlatego że w ogóle nie umie z serwować, Suga - zauważył Makoto a Kuroo uśmiechnął się złośliwie do Sugawary pełny satysfakcji.
No tak to już w życiu kochanie bywa, raz się ze mną przegrywa a raz się przegrywa - pomyślał a banan nie zszedł mu z twarzy, nawet kiedy brązowooki bezczelnie obrażał jego ukochaną Shiratorizawe. Uwielbiał też grę Nekomy ale zdecydowanie Ushijima podbił jego siatkarskie serce czego Suga nie mógł zrozumieć ani zaakceptować w żaden sposób, czasami Kuroo zastanawiał się czy takie zachowanie podchodzi pod nietolerancje i wypominał tamtemu że jest okropną matką.
Na przerwie czarnowłosego dopadł Bokuto i zaczął mu opowiadać wszystko co się stało a od tych wspomnień znów na jego policzki wszedł rumieniec, zupełnie jak u zakochanej nastolatki. Kuroo lubił gdy ta sowa opowiadała mu historie ze swojego życia bo nawet jeśli ta była nudna to emocje jakie chłopak wkładał w opowiadanie jej sprawiały że te od razu stawała się lepsza niż jakakolwiek książka.
Smucił go jednak fakt że jego przyjaciel tak fatalnie trafił jeśli chodziło o zakochanie się, w końcu Akaashi dawał dupy na lewo i prawo a dobrze wiedział że serce białowłosego nie wytrzymało by czegoś takiego jak zdrada. Nie chciał oceniać bruneta po tym jak mówią inni ale taka była prawda - Akaashi Keiji był dziwką.
-... I wtedy zadzwonił dzwonek więc musiałem biec szybko do klasy bo znów by były dymy, szkoda jednak że nie potrafiłem zachować zimnej krwi i powiedziałem do zobaczenia Akaashi mimo że nawet się nie znamy. O jezu jak o tym mówię to jest to jeszcze gorsze niż myślałem - jęknął kończąc swoją opowieść i schował twarz w dłonie - boże to takie głupie!
- Jak zawsze dramatyzujesz Bro - jak zawsze pomocny Kuroo przewrócił oczami idąc tuż obok swojego przyjaciela - A właśnie byłeś ostatnio u psychologa? - zmienił temat zatrzymując się pod swoją klasą ale nie zauważył Iwaizumiego i Akaashiego którzy korzystając z okazji zaczęli podsłuchiwać rozmowę dwójki przyjaciół.
- No... Wczoraj, powiedział mi że ciągle jestem walnięty i nie wie czy kiedykolwiek mi to przejdzie, dostałem tylko tabletki na uspokojenie. A właśnie! Tabletki! - białowłosy zrzucił plecak na podłogę i zaczął w niej poszukiwać lekarstwa które musiał brać codziennie ale nawet nie wiedział po co - Masz wodę?
Starszy w odpowiedzi jedynie podkręcił głową bo picie kupował sobie zawsze po trzeciej lekcji w automacie ale że była to dopiero pierwsza przerwa to nie był zaopatrzony w żaden napój.
Nagle nie wiadomo skąd na balkonie obok Kuroo wylądowała pełna butelka wody przez co chłopak lekko drgnął, podobnie jak Bokuto który w następnej chwili zaczął się rozglądać zdziwiony po korytarzu poszukując swojego wybawcy. Skąd w końcu mogli wiedzieć że to Akaashi oddał swoje picie skoro ten był schowany za rogiem?
- No nieważne. Dziękuję i kocham cię kimkolwiek jesteś! - zaśmiał się nastolatek i nawet nie wiedząc ile prawy było w jego słowach, sięgnął po butelkę aby popić tabletkę. W końcu jak wszyscy wiemy na sucho nigdy nie jest łatwo. - A ty? Wydaje mi się że też miałeś ostatnio wizytę u psychologa.
- No, miałem - czarnowłosy podrapał się nerwowo po karku - Nie jestem już chory nie wiem czemu on każe mi do siebie przychodzić? Ja rozumiem że tata się martwi bo nie chce mnie stracić ale halo, już od dwóch lat jest ze mną okej więc czemu?
- Kuroo Teturou... Ty próbowałeś się zabić, też gdybym dowiedział się że mój syn ma depresję zrobił bym wszystko aby do wyleczyć. Nawet gdyby był już zdrowy. - młodszy odłożył butelkę na parapet i posłał przyjacielowi smutny uśmiech - Idę na już pod klasę, trzymaj się kochanie ty moje! - posłał buziaka w powietrzu po czym zgarnął plecak i już go nie było, trzecioklasista uśmiechnął się podchodząc do swoich pozostałych przyjaciół.
W tym samym czasie Iwaizumi oraz Akaashi ciągle stali pod ścianą, w pewnym momencie spojrzeli na siebie a po chwili rozmowy pozbawionej słów skineli głowami i Iwa wyciągnął telefon. Wyszukał na messengerze imię swojego przyjaciela po czym wystukał na klawiaturze wiadomość, gdy upewnił się że została ona wysłana wrzucił urządzenia do kieszeni i obaj ruszyli do wyjścia ze szkoły.
Telefon Oikawy wydał z siebie dźwięk przychodzącej wiadomości dzięki czemu chłopak wyjął go i ją odczytał, od razu na jego twarzy pojawił się uśmiech bo już wiedział jak zemścić się na czarnowłosym.
"Kuroo Tetsurou, ma depresję. Ciekawie by było gdyby wszyscy przez przypadek się dowiedzieli, prawda?"
Mmmm Oikawa taki kochany
Tylko bić
CZYTASZ
Gloria
Fanfiction¦ Gdy Oikawa jest podłym skurwielem ¦ ¦ Gdy Kuroo chce go naprawić ¦ Ile będzie musiał zapłacić za tą chęć pomocy? UWAGA: dużo wulgaryzmów