Gdy Kuroo spytał Bokuto czy chciałby pójść z nimi do wesołego miasteczka, tamten o mało co nie wybuchł ze szczęścia. Nie pamiętał kiedy ostatni raz gdziekolwiek wyszli więc cieszył się z tej okazji, nawet jeśli nie mieli być tylko we dwójkę.
Dwójką chłopców miała dojechać na miejsce taksówką bo Will, Natasha i Oikawa mieli już tam czekać. Kuroo trochę bał się reakcji swojego przyjaciela na widok Willa ale łatwo go przekupić więc wystarczy by blondas kupił mu wate cukrową i już będzie spokojny.
- Złap mnie za rękę bo się jeszcze zgubisz - rozkazał Kuroo kiedy wyszli z taksówki a młodszy już wyglądał jakby miał pobiec i nigdy nie wrócić.
Gdy brunet był już pewny że sowa nigdzie mu nie ucieknie, ruszył w stronę umówionego miejsca. Z daleka zobaczył białe włosy swojej koleżanki, stała do niego tyłem więc pozwolił sobie na małe doprowadzenie jej do zawału.
- Kuroo nie strasz mnie tak! - krzyknęła dziewczyna kładąc dłoń na miejsce w którym znajdowało się jej serce. Po chwili jednak przytuliła się do chłopaka musząc oczywiście ustać na palcach co i tak jakichś powalających efektów nie dało.
Okazało się że Will i Oikawa poszli po coś do picia więc nie czekając na nich, przedstawił sobie Nat i Bokuto. Później usiedli na ławce i zaczęli rozmawiać na jakiś mało znaczący temat. Nawet nie zauważyli Akaashiego który wraz z pozostała dwójką staneli za ławką po czym położyli swoje zimne ręce na odkrytych szyjach rozmawiającej trójki. Najgłośniej z nich krzyknęła tradycyjnie Natasha i zaczęła krzyczeć na swojego chłopaka jakim jest idiotą, Bokuto zaczął się cieszyć jak głupi zaś Kuroo przykrył dłonie Oikawy które wciąż znajdowały się na jego szyi - swoimi.
- Wy się już chyba znacie - powiedział Oikawa wskazując na Bokuto i Willa kiedy uwolnił swoje ręce.
Chłopcy spojrzeli na siebie zdziwieni i tak stali przez około 4 minuty. Później Koutarou schował się za swoim przyjacielem przestraszony, pomimo tylu lat strach nie minął ani trochę a może nawet trochę się powiększył.
- Nie musisz się mnie bać Bokuto - jako pierwszy odezwał się Will
- No właśnie - przytaknął Kuroo i podszedł do blondyna a następnie złapał go za policzek tak jak robią to babcie - Zobacz jakie to jest nieszkodliwe bubu.
- Kuroo nie molestuj go - westchnął Oikawa uderzając w dłoń swojego współlokatora.
- Dokładnie, bo Oi będzie zazdrosny - uśmiechnąła się złośliwie Natasha odciagając swojego chłopaka.
Współlokatorzy nawet nie skomentowali tego co powiedziała dziewczyna ponieważ żaden z nich nie chciał się bardziej wkopać. Z w miarę dobrymi humorami poszli najpierw na diabelski młyn, oczywiście te wagoniki były na tylko dwie osoby więc musieli się jakoś podzielić. Bokuto oczywiście pojechał z Akaashim, Kuroo z Natashą a Will z Oikawą. Chcieli połączyć Oikawe i Kuroo ale wystarczyło jedno zdanie by tamci zmienili zdanie: Ale nie dziwicie się kiedy jeden z nas spadnie.
- Kuroo? - spytała białowłosa kiedy byli już w połowie drogi.
- To ja, co jest? - brunet spojrzał w stronę Nat, gdy teraz patrzył na nią w świetle dnia wydawała się naprawdę ładna i już wiedział że Will ma dobry gust jeśli chodzi o dziewczyny.
- Co jest pomiędzy tobą a Oim? - zmarszyła lekko brwi patrząc na swojego kolegę podejrzliwie.
- Nic - odpowiedział krótko chcąc po prostu zakończyć ten temat - Ile już jesteś z Willem?
To pytanie okazało się naprawdę trafne bo dziewczyna zaczęła żwawo opowiadać o tym jak poznała swojego chłopaka i to ze szczegółami które czasami wydawały się Kuroo zabawne więc z trudem powstrzymywał się od śmiechu. Kiedy przejażdżka się skończyła cała szóstka poszła na karuzele dla dzieci, no może nie cała szóstka bo Kuroo i Akaashi uznali że nie będą z siebie robić idiotów. Niestety kiedy karuzela ruszyła Tooru złapał swojego współlokatora za rękę zmuszając go tym samym do krążenia wraz z nim.
Na początku Kuroo był lekko poirytowany ale zaraz mu się ta zabawa spodobała i nawet nie zauważył kiedy zrobił z 20 okrążeń trzymając swojego współlokatora za rękę.
Do 22 zwiedzili chyba wszystkie atrakcje i ciągle się śmiejąc wyszli z wesołego miasteczka ale zamiast zamówić taksówkę uznali że świetnym pomysłem będzie pozwiedzać Tokyo w nocy.
- Moje nogi niedługo będą potrzebowały amputacji - westchnął Oikawa niemal uwieszony na ramieniu Kuroo.
- Mam nadzieję że coś pójdzie nie tak i amputują ci też język - powiedział Akaashi niosąc swojego śpiącego chłopaka na plecach, zdecydowanie białowłosy miał za dużo emocji jak na jeden dzień i jego akumulator się wyczerpał.
- A to tobie chu... - zaczął szatyn ale dłoń jego współlokatora znalazła się na jego ustach.
- Już. Csiii - uciszył go tamten po czym zatrzymał go i wziął na ręce jak pannę młodą.
- Co ty robisz? - spytał zdziwiony Tooru gdy kotołak jak gdyby nigdy nic ruszył przed siebie w celu zarównania kroku z pozostałą czwórką przyjaciół.
- Wole dostać zakwasów niż ciągle słuchać twojego wkurwiającego gadania - odparł Tetsurou który spodziewał się że Oikawa będzie trochę cięższy ale i tak nie mógł się powstrzymać od złośliwego komentarza - przytyłeś.
- To masz problem - prychnął młodszy zarzucając rękę na kark współlokatora po czym zamknął oczy czując każdy krok stawiany przez wyższego ale wcale mu to nie przeszkadzało.
Minęły 2 dni a Kuroo ubrany w garnitur siedział obok Oikawy na miejscu pasażera w jadącym samochodzie. Żaden z nich się nie odzywał ponieważ nie był to dobry czas na dogryzanie oraz wyzywanie.
Auto zatrzymało się przed ogromnym budynkiem który był kościołem z którego wnętrza dało się usłyszeć pierwszą kościelną melodie, nie była on wesoła przez co na ciele chłopaków pojawiły się dreszcze.
- Przyjechać po ciebie? - spytał Oikawa nie patrząc na chłopaka obok, tylko raz w ciągu dnia na niego spojrzał i zaraz tego pożałował widząc ból w oczach tamtego.
- Jakby co, będę dzwonić - odparł zachrypniętym głosem i już otwierał drzwi kiedy został złapany za wolną dłoń.
Spojrzał zaskoczony w stronę współlokatora który posłał mu lekki uśmiech po czym podniosł się z fotela i pocałował Kuroo w czoło. Na pożegnanie powiedział jeszcze że kupi jakiś alkohol i pojadą do Natashy i Willa a następnie odjechał zostawiając bruneta przed kościołem. Ten poczekał aż auto zniknie z jego pola widzenia i dopiero wtedy się uśmiechnął lecz tylko na chwilę bo wszedł do budynku a jego oczom ukazała się ciemna trumna.
Kiedy pogrzeb się zakończył Kuroo od razu odszedł od reszty rodziny którą znał jedynie ze zdjęć ale nigdy nie widział ich na oczy. Parę osób próbowało z nim porozmawiać ale ten ich informował albo pytał się kim są czym się ich pozbywał.
Wyjął telefon i wykręcił numer do swojego wroga, niestety, nie odbierał więc zmęczony Kuroo usiadł na ławce. Nie minęło nawet 10 sekund kiedy jego telefon rozebrzmiał ale zamiast numeru Oikawy zobaczył inny, nieznany.
- Halo? - odebrał jednak choć zazwyczaj ignorował takie telefony.
- O boże jakie szczęście że odebrałeś - westchnęła dziewczyna po drugiej stronie ale Kuroo nie rozpoznał jej głosu od razu, dopiero po drugim zdaniu ogarnął że to Natasha - Oi utopił swój telefon w moim kiblu więc nie mógł odebrać, idź na parking to cię odbiorę.
- Mogę zamówić taksówkę - powiedział jednak wstał i udał się w stronę przystanku - Tylko podaj adres.
- Aj przestań! Nawet nie mnie nie denerwuj głupku, nie będziesz jeździł z jakimś oblechem. Twoje dziewictwo należy do Tooru, nie zapominaj - zaśmiała się a gdzieś w tyle dało się usłyszeć obudzony krzyk Oikawy. - Za 10 minut będę, papa!
Nie zdążył nawet się pożegnać bo białowłosa rozłączyła się. Chłopak pokiwał głową na boki i poszedł przed siebie z uśmiechem na ustach.
Jestem zjebem
Jak mogłam napisać że miesiąc czekali na pogrzeb wtf
NIECH MOC BĘDZIE Z WAMI, NIE DOSTAŃCIE DEPRESJI
CZYTASZ
Gloria
Fanfiction¦ Gdy Oikawa jest podłym skurwielem ¦ ¦ Gdy Kuroo chce go naprawić ¦ Ile będzie musiał zapłacić za tą chęć pomocy? UWAGA: dużo wulgaryzmów