Odkąd Kuroo i Oikawa zostali współlokatorami minął ponad tydzień a oni zdarzyli już się do siebie przywiązać przez co nie mogli się rozstawać.
Ta...
Jeszcze czego...
- Rusz łaskawie swoją grubą dupe z wyra bo zaraz masz zajęcia - w taki sposób Tooru próbował od dziesięciu minut obudzić swojego współlokatora.
- Nigdzie nie idę! Nie umiem jednak na ten test! Spierdalaj! - schował głowę pod poduszkę mając zamiar spędzić tak cały dzień.
Niestety młodszego nie interesowało co chce drugi i postanowił użyć siły, skoro słowa nie dawały żadnego skutku. Usiadł pomiędzy chłopakiem a ścianą i jednym, szybkim kopnięciem sprawił że brunet wylądował na ziemi.
- Ała - zawył Kuroo próbując podnieść się z podłogi - Reumatyzm ty kurwo.
- Kurwa też kobieta - szatyn puścił mu oczko i wesoło zeskoczył z nie swojego łóżka. - Ale skoro już wstałeś to leć się pakować do szkoły.
- Hokus pokus twa tarzany umrzyj w końcu raku jebany - niechętnie zaczął wrzucać wszystkie potrzebne książki do plecaka.
- Coś twe rymy słabe kotku. Czary mary, chuju stary twoja morda jak komary, brzeczy, wkurwia stale. Skończ pyskować już pedale - Dobrze wiedział że również nie dostanie nobla za ten wiersz ale przyjemniej tym sprawił że chłopak się zamknął.
Z pokoju wyszli razem i rozeszli się dopiero przy szatni szkolnej bo właśnie tam czekali już na Oikawe Aomine oraz Iwaizumi.
- Obyś dostał pizde - młodszy uśmiechnął się najsłodziej jak potrafił, przecież kochał wkurzać swojego współlokatora a matematyka i oceny z niej były czymś co zawsze denerwowało starszego.
- Obyś sobie połamał kręgosłup - odgryzł się Kuroo.
Iwaizumi stał i czekał aż tamci przestaną się obrażać, znudziło im się to dopiero po 10 minutach. Na pożegnanie Tooru spoliczkował Kuroo przez co na twarzy starszego pojawił się czerwony ślad.
- Ajaj nie chciałem tak mocno - syknął szatyn widząc ból wymalowany na twarzy swojego współlokatora - Kupię ci Onigiri w przeprosiny okej?
- Z łososiem? - od razu twarz kota rozświetlił uśmiech na co sam Aomine parsknął śmiechem
- Z łososiem - odpowiedział drugi z uśmiechem a Iwa przestał już ogarniać o co chodzi w tej ich relacji. Raz się nienawidzą a raz kupują sobie jedzenie i to nie zatrute! Znaczy, chyba.
- Kc
- Kct - po tych "słowach" Kuroo ruszył przed siebie a Oikawa wszedł do szatni wraz z pozostałą dwójką.
Bokuto ciągle nie pogodził się z Tetsurou przez co czuł się strasznie, drugi nie chciał z nim w ogóle rozmawiać. Wiedział że zjebał, był tego jak najbardziej świadomy ale chciał tylko mu pomóc.
- Bokuto... Nie możesz ciągle leżeć w łóżku - westchnął Akaashi mając już dosyć tego Emo Mode chłopaka, sam nie wiedział kiedy tak bardzo się do siebie zbliżyli że potrafią obok siebie spać. Jednak brunet nie czuł się wcale dobrze zadając się z takim niewinnym stworzeniem, jak niby miał mu powiedzieć kim tak naprawdę jest? To by całkiem zniszczyło ich relacje a tego Keiji nie chciał.
- Daj mi spokój Akaashi - młodszy jeszcze bardziej zakopał się pod kołdrą, był na tyle smutny i zrozpaczony że nawet obecność jego krasza mu nie pomagała. - Jutro już pójdę na zajęcia...
CZYTASZ
Gloria
Fanfiction¦ Gdy Oikawa jest podłym skurwielem ¦ ¦ Gdy Kuroo chce go naprawić ¦ Ile będzie musiał zapłacić za tą chęć pomocy? UWAGA: dużo wulgaryzmów